Może jednak trochę tradycji należy zachować. Może i ja powinnam choć trochę świątecznie spędzić te święta, może choć raz zjeść żurek, taki żurek wielkanocny, może choć raz nie babciny, babciny, ale z torebki?
Może…
Większość z was ma własny, sprawdzony przepis na żurek wielkanocny. Sprawdzony przez babcie, mamy, zapisany na pożółkłych, zniszczonych od używania kartkach, zanotowany przez prababcie i przekazywany z pokolenia na pokolenie. Ja niestety takiego przepisu nie mam, nie mam nawet wspomnień związanych z żurkiem, no może kilka, ale nic one dla mnie nie znaczą. Nie kłują w serduszko jak powinny… A szkoda, a może nie? Może to szansa na odkrycie własnego, takiego swojego przepisu? Moze warto tą szansę wykorzystać?
Za wiele szans w życiu przepuściłam przez palce, bojąc się czegoś nowego, nieznanego. Tej szansy nie chcę przepuścić, zwłaszcza, ze nie wymaga ode mnie wiele wysiłku, sprawi wiele radości, a w słoju na oknie od kilku dni stoi zakwas i dorasta do swej życiowego przeznaczenia.
Przekopałam wiele stron w Internecie w poszukiwaniu tego mojego przepisu. Przeczytałam wiele opinii, wiele dobrych rad i uwag i połączyłam je w jedną całość.
Zakwas zrobiłam wg. przepisu Liski, stał jednak trochę dłużej niż u niej, ponieważ lodówkowe remonty i przemeblowania nie pozwoliły mi zająć się nim wcześniej.
Miałam duży dylemat czy zrobić w wersji z grzybkami suszonymi, czy z kiełbasą, a może w wersji wegetariańskiej, z samym jajkiem i ziemniakami. W końcu stwierdziłam, że do świąt jeszcze trochę czasu, mogę wypróbować wszystkie wersje, nic nie stoi mi na przeszkodzie. I tak zaczęłam od wersji wegetariańskiej, z jajkiem, suszonymi grzybkami i ziemniakami. Delikatnie zagęszczony mąką z zakwasu, ale bez śmietany. O głębokim aromacie i zapachu czosnku z majerankiem, którego podobno nie lubię… ;)
Tak więc zapraszam do przedświatecznego stołu i spróbowanie mojego pierwszego żurku :)
Żurek wielkanocny z jajkiem
Zakwas (wg. Liski, zmniejszone proporcje)
– 6 łyżek mąki żytniej razowej
– 1 ząbek czosnku, lekko zgnieciony
– 3 ziarenka ziela angielskiego
– 1 listek laurowe
– 200 ml wody
Wszystkie składniki umieściłam w wyparzonym słoiku. Naczynie przykryłam ściereczką i odstawiłam na 5 dni (następnym razem postąpię tak jak Liska i zostawię na 2-3 dni) w temperaturze pokojowej. Drugiego dnia zamieszałam.
W garnku podsmażyłam cebulkę z czosnkiem, zalałam wodą, wrzuciłam włoszczyznę. Gotowałam do miękkości, po czym wyjęłam włoszczyznę i dodałam ziemniaki pokrojone w kostkę, kilka suszonych grzybków wcześniej namoczonych i gotowałam jeszcze chwilę. Następnie dodałam wodę z zakwasu i trochę mąki. Gotowałam wszystko ok. 30 minut. Doprawiłam czrnym pieprzem i majernakiem. Zjadłam z jajkiem.
17 Responses
Gratuluję Aga :) Mój pierwszy żurek, a raczej zakwas powstał 3 dni temu i dziś właśnie go odcedziłam :) Tylko, że ja zrobiłam owsiany hihihi afrodyzjaków mi się zachciało :)
A tak BTW to już Wiosna jest :) Dziś na spacerku słoneczka i ciepełka załapałam i dobrze mi :))) Miłego weekendu :*
Rowniez gratuluje! Tez sie powinnam wziac za moj, bo zurek uwielbiam a daaawno juz nie robilam ;)
Pozdrawiam!
Tilii u nas wiosna jest rano, popołudniu mamy jesień, a w nocy zimę i przymrozki :/
Beo dziekuje, życzę udanego żurku :)
Widzę, że przepis Liski cieszy się dużą popularnością:) Też z niego robiłam żurek;)
Atinko a dziwi Cię to ? ;) pozdrawiam
Aga, w takim razie ja też spróbuję zrobić zakwas samodzielnie :) Wygląda na to, że z tego przepisu wychodzi pyszny żurek.
Mniami! :)) A pamiętasz mój z przepiórczymi jajami? ;))P
Sie witam, i mówię, żem już w zacisznej, obczytam i obkomentuję w międzyczasie – sporo mam do nadrobienia!
Ładna ta Twoja chłodnica! Mam nadzieję, że znajdę w niej łosia, jak pojawię się kiedy w kurniku ;)P
buziaki Princess :)***
Brawo Aga! Mój przepis na żurek też pochodzi z internetu a nie z polecenia szanownych przodków ;)
Gratuluję Agatko! Ja jeszcze nie robiłam żurku z wyhodowanego przez siebie zakwasu i chętnie spróbuję także :))
Mniam :)
Miłego dnia :)
Olu no nie masz wyboru, skoro ja zrobiłam, to Ty też musisz, a jak mus to mus ;)
Zemfi jo te przepiórcze jaja, jakiemuś zakompleksionemu kumplowi muszę kiedyś podać :P
Ja i chłodnica dziekujemy :) Wpadaj nawet teraz, po łososia zaraz polecę ;)
Casiu no to naprawdę musisz mnie zaadoptować, wspolnie coś stworzymy ;)
Majanko to trzeba zrobić no ;)
Aż pachnie u ciebie świętami
a za taki żurek dam się posiekać :DDDD
Uwielbiam żurek, lecz jakoś nigdy nie miałam „odwagi” na zrobienie własnego zakwasu, zawsze używam gotowego z butelki. Może w niedalekiej przyszłości jednak spróbuję? ;)
Margot ale ja nie pozwolę Ciebie posiekać!!!! ;)
Mi tyle pyszności gotujesz więc odważ sie zrobić własny zakwas, jestem pewna że ci wyjdzie!
rany!!! jak ja bym zurku zjadła :))
Zakwas robie podobnie no moze proporcjie ciut inne .
no ja mniejsze ;) częstuj się ;)
A ja nie jem żurku :P i mam jeden problem z głowy. ;)))
Pozdrawiam!
ja raczej zrobię sobie krem z zielonego groszku ;P