Zupa kantońska zaciekawiła mnie gdy tylko ją ujrzałam, a gdy przeczytałam przepis wiedziałam, że muszę ją spróbować, nie ma to tamto. Ponieważ jestem dość ciekawską osobą postanowiłam poszukać coś na jej temat, może innych wersji, pochodzenia i sposobu podawania.
Niby zwykła zupa jajeczna, a jednak niezwykła, bo podobno ma chińskie pochodzenie, ale znana jest także w kuchni japońskiej i europejskiej.
Jej skład jest niezwykle prosty. Wystarczą jajka, bulion drobiowy, woda i szalotki, jednak w Chinach podawana jest czasem z tofu lub fasolką szparagową, a w Japonii z makaronem soba lub udon. Znowu we Francji z jajkiem podawana jest zupa czosnkowa.
Przejrzałam kilka przepisów i wszystkie są do siebie podobne, choć są nieznaczne różnice w przyprawach, ja zrobiłam taki mały fusion ;)
Ta zupa przypomina mi niedzielny rosół, ale w wersji light, bo zamiast lanych klusek (lanego ciasta, czy makaronu) jest tu samo jajko. Więc jest to też zupa bezglutenowa, idealna dla osób z nietolerancją glutenu.
A jak smakuje? Jak jajecznica w bulionie ;)
Zupa kantońska
1 porcja
– bulion drobiowy (najlepiej nie z kostki)- 300 ml
– 1 całe jajko i jedno białko
– szalotka (szczypiorek plus cebulka)
– odrobina imbiru w proszku lub soku ze świeżego, startego
– świeżo mielony czarny pieprz
– łyżeczka mąki kukurydzianej
– kilka kropli
Bulion zagotować. Mąkę wymieszać z łyzeczką wody i wlać, ciągle mieszając, do zupy. Szczypiorek pokroić na centymetrowe odcinki, cebulkę posiekać i wrzucić do bulionu. Jajka rozbełtać w kubeczku i wlewać powoli do gotującego sie bulionu, delikatnie mieszając. Doprawić pieprzem, sosem sojowym i sokiem z imbiru.
24 odpowiedzi
Taka zupa, tzn. sam bulion i jajka zwie sie we Wloszech Stracciatella i jest nagminnie serwowana na wielkanocny obiad w mojej rodzinie i na eleganckich przyjeciach. Za nic nie potrafie tego polubic. Za to dodatek szalotek i przypraw moim zdaniem odmienia ja zupelnie i jestem pewna, ze zjadlabym nawet dwa talerze. Na pewno przygotuje :)
coś mi się właśnie kojarzyło, ze Oczko taką zupę poczyniło :)
bez szalotek to faktycznie może być nie ten tego
I znowu fajna zupka !:)) Brzmi pysznie i to bardzo :)
Majanko no inna niż wszystkie ;)
No wiecie co?!? Nie miałam pojęcia, że takie coś się robi! Bardzo intrygujące :)
Bardzo ciekawe. też nie wiedziałam, o takiej zupie;)
Bardzo fajna zupka. Duży plus za co by nie było dosyć oryginalny fusion;-)
Bardzo fajna zupka, ale ja też jakoś nie do końca potrafię przekonać się do stracciatelli :) Za to może z takimi dodatkami spróbuję :)
podoba mi się to porównanie
do „jajecznicy w bulionie” ;-)
ilez Ty masz pomysłów na te jajeczne dania!
jestem pełna podziwu
ps. jak się lodówka sprawuje?
To jajo w środku to trochę jak lane kluseczki (tyle, że bez mąki). W sumie można by ją nazwać zupa – nic. ;-)
Casiu i Atinko no patrzcie i wy się jeszcze czegoś dzięki mnie nauczycie, nie tylko ja dzięki wam;)
grumko hehehe :)
Tilia raz kozie śmierć jak powiadają, spróbuj :-)
Asiejka odpukać ale dobrze :)
Małgoś też o tym pomyślałam :)
Tego rodzaju zupę w stu wariantach robiła sobie na lunch moja sąsiadka Chinka w czasach, kiedy mieszkałam w akademiku. Dodawała czasem makaron, czasem grzyby, czasem przeróżne przyprawy, czasem świeżego zielonego ogórka, czasem wodorosty albo jeszcze inne ingrediencje. Miałam okazję skosztować, dla lubiących tego rodzaju smaki polecam ekspertmenty z dodatkami.
o, no patrz, z ogórkiem przepisu nie widziałam :) a która wersja Ci najbardziej smakowała?
Aga, bardzo apetyczna zupka :)
Czy dobrze rozumiem, że mąka zagęszcza zupę, a z jajka powstają delikatne kluseczki?
tak dokładnie, jednak mąką tylko delikatnie ją zagęszcza, dosłownie nieznacznie ;)
Ojej, dla mnie brzmi rzeczywiscie eksperymentalnie :)
Ale widzialam ja już kiedyś w książkach z kuchnią chinską.
Aniu no widzisz na całym świecie jest znana, a nas zadziwia ;)
dobra ta zupka???? sprubowala bym ale sie boję :D ale chyba jednak sie skusze :) :)
Z rosołkiem jak smakuje to nie wiem, ale z czosnkowa jak we Francji ;)) już robiłam i jest ok. :))))
Pozdrawiam!
Notme pewnie smakują podobnie, mimo iż to był rosół, no i czosnkowy nie był ;P
A pewnie, że oczko robiło! I straciatellę i chińską – na kosie jest w poście „Nic w talerzu” :)
jo wiem, widziałam no nie ;p
Aga, dość dobra była właśnie ta zupka z ogóreczkiem, ale jeśli dodane były też wodorosty, to miało się wrażenie, że się jadło… podgrzaną morską wodę z makaronem :P
takiego smaku to już bym nie przeżyła ;)