Mam problem, problem wychowawczy.
Jeden taki, co go jak dziecia swego traktuje, co rusz płata mi figle i gra na nerwach.
Nie liczy sie z moimi uczuciami, nie patrzy na to, ze dbam o niego, że zawsze dostaje jeść na czas, że mu ostatnio nawet nowe mieszkanko kupiłam, w którym ma całą półkę dla siebie.
Po prostu przechodzi okres buntu i za żadne skarby nie chce ze mną współpracować!
Robi co chce, nie to co ja chcę. Rośnie kiedy nie trzeba, a kiedy trzeba to ma wszystko w nosie, ucieka gdy nie patrzę, a gdy go proszę by trochę się ruszył to mi język pokazuje!
O tak, mój Kwasior ostatnio daje mi się we znaki!
Zmieszany z mąką i wyrobiony na ciasto chlebowe, rośnie dwa razy, a nawet trzy razy dłużej niż podane w przepisach i to jeszcze przy dopieszczaniu ciepłem piekarnika!
Oj ja mu chyba dam szkołę i za radą Alicji vel Margot odświeżę mu jego szare komórki, ale najpierw pojedzie sobie na miesięczne „wakacje”. Może zatęskni za mną i zacznie współpracować ;)
Piszę o tym, bo wczoraj też mi dał się we znaki, w czasie wyrastania chleba 60/40 Nilsa zaproponowanego przez Tatter na 34 edycję Weekendowej Piekarni.
Wybrałam ten chlebek gdyż wszyscy go bardzo zachwalali. Robiłam wszystko wg przepisu, jedynie zmieniłam formę wyrastania i pieczenia- nie w koszyku i nie na kamieniu, a w zwykłej keksówce.
Mimo dodania drożdży ciasto nie chciało ruszyć i musiałam mu zrobić cieplejsze otoczenie stawiając przy rozgrzanym piekarniku. Nie po 1-1,5 h ciasto urosło, a po 2,5 h i coś mi się wydaję, że jeszcze za mało, albo po prostu za dużą keksówkę wzięłam. Następnym razem użyję mniejszej.
Chleb wyszedł bardzo smaczny, o zwartym i wilgotnym miąższu, taki prawdziwy razowy, ciężki, lekko kwaskowaty, bardzo smaczny!
W celu polepszenia sobie humoru po przebojach z Kwasiorem i korzystając z okazji promocji na szparagi kupiłam pęczek białych i zrobiłam jedną z najlepszych zup na świecie (zaraz po babcinej grzybowej i kremie groszkowym)! Oczko czytasz to? Zrób ją, jest naprawdę bombowa! Tak mi posmakowała, ze zrobię ją jutro też :)))) I znów z pysznym chlebkiem zjem.
A za przepis na nią dziękuje Karolci z blogu For the body and soul :)
A podobno szaragi to niezły afrodyzjak… ;)
60/40 Nilsa za Tatter z moimi modfikacjami
- 270g żytniego razowego zakwasu (100% hydracji)
- 135g żytniej maki razowej lub T1150 – żytnia razowa
- 180g białej maki pszennej (uzylam Manitoby) – a ja typ 620
- 200g wody, (52C minus Wasza temperaura pokojowa) – no tak na oczko ;)
- 2g swiezych drożdży (opcjonalnie)- sypnęłam trochę suszonych
- 9g soli
Wymieszałam składniki w misce i zostawiłam na 45 minut (po czym poszłam spać, bo robiłam to nad ranem), następnie złożyłam ciasto (można jedynie przemieszać) i znów zostawiłam na 45 minut ( i znów poszłam spać) . Następnie uformowałam podłużny bochenek i złączeniem w gore włożyłam go do omaczonego kosza (ja nic nie formowałam tylko przełożyłam dość klejące ciasto do wysmarowanej olejem keksówki). Zostawiłam do wyrośnięcia. Bochenek z drożdżami rośnie znacznie krócej (ok. 1 – 1 1/2 godziny). W każdym razie ciasto ma prawie podwoić swoja objętość (ok 90-95%)-u mnie rósł 2,5h przy cieple piekarnika. Rozgrzałam piec wraz z kamieniem do 260C. ja bez kamienia do 250 stopni
Wyrośnięty chleb przełożyłam na łopatę, szybko nacięłam i zsunęłam na rozgrzany kamień. – ja też nacięłam ale coś tego nacięcia nie widać, piekałam w keksówce, ostatnie 15 minut bez keksówki. Piekłam z para przez 10 minut następnie obniżyłam temperaturę do 220C i piekłam jeszcze 35 minut. Chleb wystudziłam przed pokrojeniem.
Zupa krem z białych szparagów za Karolcią ze zmianą ilości składników do 1 porcji
Na 1 porcje
•375 ml mleka 1% tłuszczu – u mnie 150 ml
•750 g białych szparagów – u mnie 300g
•250 ml bulionu – u mnie 100ml
•100 ml płynnej śmietanki 18% – u mnie 30 ml 12%
•1/2 łyżeczki cukru – tyleż samo
•sól, biały pieprz- miałam tylko czarny ;)
1. Szparagi umyć, główki odciąć i zachować- ja dodatkowo lekko obrałam.
2. Mleko umieścić w garnku wraz z cukrem i solą. Włożyć szparagi (bez główek) i doprowadzić do wrzenia. Gotować na małym ogniu do czasu, aż szparagi zmiękną.
3. Wlać bulion. Całość zmiksować na gładką masę przy pomocy blendera. Doprawić solą i białym pieprzem.
4. W osobnym garnuszku ugotować główki szparagów. Dodać wraz ze śmietanką do zupy. Przed podaniem podgrzać.
30 Responses
Mimo opornego zakwasu chlebek wyszedl naprawde piekny.
Zazdroszczę zupki, bo wiem jaka musi być pyszna:)Chlebka prawie nie jadam !?,na względy przyjaciela jeszcze nie zasłużyłam:(, więc pozostaje mi podziwiać osoby które potrafią okiełznać niepokorny charakter wychowanka lub przyjaciela:-D
Piękny Ci wyszedł ten chlebek mimo problemów z Panem Zakwasem! Sliczny! Uwielbiam takie chlebki.
A zupka musi być pyszna!:))
pozdówki i miłego dnia zyczę :)
Chleb jest OK, przynajmniej Ci się nie rozlazł drań jeden ;))
A zakwasa chyba faktycznie porządnie odśwież, na mój podziałało :-)
Dziękuje dziewczyny, ale jak na mój gust to on niski jest, no i bez mojej pomocy (i piekarnika) by nie wyrósł
Mafilko ostatnio go odświeżałam własnie i pupa jak to mówią ;)
Haha! Aga, a to się ubawiłam. :)) Mówisz, że Twoje dziecię okres buntu przechodzi? Oj, poczekaj na te dzieci właściwie! ;-) Dopiero wtedy zobaczysz co to jest bunt… ;-)
A chlebek nawet pomimo niesfornego zakwasu – bardzo ładny wyszedł. :) Na pewno smakuje tak samo dobrze, jak te nie-keksowe. :)
chlebek wyszedł całkiem przyzwoity:) Nie to co mój, którego nawet nikomu nie pokażę:)
Aga-aa,uwielbiam czytać to co napisałaś ,a najlepiej w poniedziałek ,bo mam zapewniony dobry humor na cały tydzień
A chleb mimo tego ,że miał ,,ciężkie ” z Tobą życie to wygląda całkiem ,całkiem :D
Hihi ja sie podpinam pod Margot :))
Usmialam sie do lez a dodam ze od rana mam taki humor, ze bez kija nie podchodz…
Wiesz co Aga? Wazne ze smakowal. I wcale zle nie wyglada. Jest inny, ale cytujac za kabaretem Ani Mru Mru (skecz Toffik) wszystko co inne jest oryginalne :))
Buziaki! :*
Małgosiu dokładnie! się zbuntował i nie widac by chciał się poprawić
a dzieci własnych mieć nie będe, więc Kwasiora bunty mi dane
Kasiac czemu nie pokazesz? ja tam zawsze pokazuję, nawet jak nie wyjdzie ;)
Margot i Poleczko cieszę się, ze udało mi się sprawic że będziecie miały udany ten tydzień! Naprawdę :*
Poleczko dokładnie oryginalny dzięki zbuntowanemu aniołowi, pfu pfu Kwasiorowi ;)
Masz bardzo fajne przepisy ;) myślę, że będę częściej wpadała na Twojego bloga, dlatego dodaję do listy tych, na które zaglądam ;) pozdrawiam :)
Marilyn a dziękuje i zapraszam :)
Ooo, zupeńka doskonała. Cudo, mówię, cudo! Delikatność szparagów przepleciona wędzonkowym aromatem. Bo ja boczku dodałem. Ja z Koszelewa. Aż żałuję, że jeden pęczek szparagów odłożyłem na kolację. Trzeba było zrobić więcej tej pychy. Pozdrawia Czyprak Antoni, mniam.
z boczkiem też zapewne bardzo smaczna musiała być :)
Czytam, czytam! żyrafinowanie szparagów, to wcale nie grzech, hehe ;)
A z kwasiorem musisz chyba rozmowę wychowaczą przeprowadzić ;))
no nie :)
a Kwasior w kącie za karę siedzi ;p
ostro afrodyzjakujesz ;) podobno afrodyzjaki i sen to niecodzienne połączenie :P i niezły wyczyn :D
zawsze mi powtarzano że jestem z innej planety ;)
Co za niespodzinka :-) Cieszę się bardzo, że zupa tak Ci smakowała :-))) Pozdrawiam!!!
że mi smakowała to mało powiedziane ;) była boska :)
Agatko uwielbiam Twoją lekkość pisania:) chlebek mimo trudności wygląda pysznie:)
A zupa też bardzo smacznie się zapowiada:)
Ojj nie dobry ten zakwas ;)
Dodaje twoj blog do ulubionych u mnie na blogu ;)
Atinko dziękuje :*
Emma no ni dobry, nie wiem w kogo sie wdał ;)
Fajno, thx :)
Zapraszam na mój nowy blog Cioccolato Gatto, bedzie mi bardzo miło Cię gościć :) https://cioccolatogatto.blox.pl/html
dzięki za zaproszenie, wpadnę na pewno :)
Tak ją zachwalasz to ona musi być bardzo pyszna.:))))
Pozdrawiam serdecznie!
Zrobię taką zupkę szparagową ,jak szparagi trochę stanieją,bo jak narazie to 8 zł-za pęczek:o!
bardzo dobra :)
Śiczny chlebek. bardzo ładnie Ci wyszedł. A zupa szpargowa – szparagi zawsze i wszędzie. ;-)))
dziękuje :)