Kolejny weekend i kolejna Weekendowa Piekarnia. Ba! To już 28 Weekendowa Piekarnia.
Tym razem prowadziła ją Tilia, która zaproponowała dwa chlebki, Żytni chleb z siemieniem lnianym i Chleb Toskański.
Miałam ogromny dylemat, który z chlebów zrobić. Z jednej strony chciałam ten żytni, ale nie miałam siemienia i w sumie znów moja ciekawość zwyciężyła.
Ciekawość? Tak, ciekawość co to za chleb ten toskański. Tyle o nim czytałam na blogach, że podobno inny, że nie każdy go lubi, ze bez soli.
Oczywiście nie wierzyłam, ze 10g soli na taką ilość mąki może coś zmienić. Myślałam sobie, przesadzają i tyle w tym prawdy.
Postanowiłam przekonać się na własnej skórze, a raczej kubkach smakowych.
No i się nieźle zdziwiłam.
Ten chleb jest naprawdę inny! Dla mnie nawet jak chleb nie smakuje! Myślałam, ze bede cwana i zrobiłam kanapki z gomasio, ale nawet „posolenie” kanapek nie pomaga! No aż własnemu jęzorowi nie wierzę. Poza tym nieźle sie przy nim namęczyłam, bo miksera nie miałam ( znaczy miałam i mam nadal, ale on nie do takich zadań, spaliłby się w przedbiegach ;)) i wyrabiałam ciasto ręcznie, a ono takie klejące i oporne na moje łapki ;) |
Kusi mnie, żeby zrobić ten chleb z dodatkiem soli. Ale czy wyjdzie????
Chleb toskański, tak jak gospodyni tej piekarni stwierdziła: „albo się go kocha albo nienawidzi.”. Ja go na pewno nie kocham, ale czy nienawidzę? To już bliższe prawdy ;)
Chleb toskański (za Tilią z moimi małymi dopiskami)
(robiłam z połowy porcji)
Pasta mączna:
256 g mąki (ja dam mąki pszennej chlebowej)
398 g wrzątku
Przygotowanie pasty: W misce zmieszałam wrzącą wodę z mąką. Mieszałam do uzyskania gładkiej i jednorodnej pasty. Ostudziłam, zakryłam folią i odstawiłam na 12 godzin w temperaturze pokojowej.
Ciasto właściwe:
341 g mąki
114 g. wody
8 g. (2 1/2 łyżeczki) drożdży instant- dałam w kostce
28 g. (2 łyżki) oliwy
cała mączna pasta
Przygotowanie: W misce miksera połączyć wszystkie składniki ciasta, ale ilość wody należy dostosować do konsystencji ciasta. Wyrabiać mikserem na średniej prędkości (można też ręcznie) do uzyskania mało rozwiniętego glutenu (można zobaczyć jak to powinno wyglądać tu). Powinno to zająć ok. 10 minut, przy wyrabianiu mikserem. Przełożyć ciasto do nasmarowanej oliwą miski i zostawić do wyrastania na 2 godziny, z jednym złożeniem po 1 godzinie. Po tym czasie wyjąć ciasto na omączony blat i podzielić na pół (pominęłam dzielenie, bo robiłam z połowy porcji). Uformować kule, starając się jak najmniej je odgazować. Zostawić przykryte ściereczką na 15 minut. Po tym czasie uformować owalne bochenki i odstawić do rośnięcia na ok. 1 godzinę (położyłam na papierze do pieczenia, który potem tylko przeniosłam na nagrzana w piekarniku blachę). W tym czasie nagrzać piekarnik (z kamieniem jeśli ktoś posiada) do temperatury 260 stopni Celsjusza (ta temperatura jest raczej mało prawdopodobna w większości piekarników, ale myślę, że wystarczy 240-250 stopni). Przygotować wodę w spryskiwaczu lub kostki lodu, by piec chleb z parą, we wstępnej fazie. Tuż przed pieczeniem oprószyć bochenki mąką i naciąć je równolegle, dwoma nacięciami. Od razu po włożeniu bochenków, zmniejszyć temperaturę do 230 stopni Celsjusza, piec przez 10 minut z parą, a kolejne 20-25 minut bez pary. Bochenki powinny być złotobrązowe. Wyłączyć piekarnik, zostawić bochenki na 5 minut w stygnącym, otwartym piekarniku, a następnie wyjąć i studzić na kratce.
Przydatne linki:
– składanie ciasta chlebowego w czasie rośnięcia
– gluten
– składanie owalnych bochenków wg Tatter – metoda I i metoda II
37 odpowiedzi
Jak slicznie wyrosl! Smakowicie sie prezentuje :)
dziękuje
niestety tylko się tak prezentuje ;)
No to Princess mamy podobne odczucia co do niego.
Ty mnie nie strasz :) Ja bede probwac jutro … Ale wiesz Aga mnie tez sie kleil i musialam dosypac troche maki podczas wyrabiania :) Ale ile sie nameczylam to moje :P
I powtorze za Bea wyrosl slicznie :)
Oczko a piekłaś? czemu go nie ma na blogu? ;p
Poleczko ja właśnie szukam jakiegoś przepisu na chleb co by jutro mieć co jeść ;)
heh, skusiłaś się na toskana :) bardzo jestem ciekawa tego smaku :) chyba nie jest aż tak źle (i pewnie to samo myślałaś:)). ja i tak chodzę wszędzie z paczuszkami soli :P, więc jak one nie pomogą, to – jako soloholiczka – słabo to widzę :)
pzdr, Ally (Z. team:))
Ally wierz mi nie pomogą ;)
Okropnie mnie zaintrygował ten chleb, bo i Ty i Oczko (a wierzę Wam jak nikomu innemu ;)) piszecie, że coś w nim jest dziwnego. Coś nie gra. Tym bardziej to dziwne, że z wyglądu wygląda bardzo, bardzo ładnie! Na Twoich zdjęciach prezentuje się wręcz świetnie! :)
Casiu a dziękuje.
Bo widzisz ten toskański to taka zdradliwa bestia ;)
Jak nie ma, jak jest! ;)
No własnie, Twój ładniej się upiekł. Ale tak czy siak, oba to diabły z piekła ;))
Casia masz tu :)*** ;))
Co mam, bo nie kumam?
jak ładnie mi się zrymowało ;)
Wuglada ślicznie! A wiesz mam takie same zakusy, żeby spróbować go upiec z dodatkiem soli;)
Wygląda przepysznie i tyle :)
Choć smak ma bardzo oryginalny i to za sprawa ociupiny składnika co go brak :D
Mnie kusi upiec go jeszcze raz i do połowy dać sól ,a do drugiej połowy nie ,może wtedy zobaczę bardzo jak inaczej smakują na pozór te same chleby
Jakbym swoje myśli czytała. :) Mnie to pieczywo bez soli (jedzone w Toskanii) zupełnie nie zachwyciło. Faktycznie, albo się je lubi, albo nienawidzi. Ja go nie lubię. ;-)
Aga, wyszedł Ci kształt i miąższ zawodowy :) A powiem szczerze, że i ja się zastanawiam nad upieczeniem go z solą i sprawdzeniem jak będzie smakował :) Lubię konsystencję chlebów z przygotowywaną wcześniej pastą mączną :)
Zemfi z piekła? mało powiedziane, zdradliwe bestyje ;)
Casiu bo Oczko czasem trudno zrozumieć, a co dopiero skumać ;)
Atinko to co próbujemy ?;)
Margot myslisz że wyjdzie?
Małgosiu nawet w Toskanii nie smakował? to naprawdę jednak jest niedobry, nawet otoczenie nie polepsza jego smaku ;)
Tilia dziękuje :) A czy masz jakieś przepisy na chleby z pastą mączną?
Aga-aa,co ma nie wyjść ,nam nie wyjdzie:DDDDD
Nam musi wyjść
a co ryzykujemy w końcu trochę maki ,wody i soli….
no w sumie fakt, ryzykujemy niewiele, no może jedyne co to moje i tak poszarpane już nerwy, przy wyrabianiu ręcznie ciasta ;)
Wygląda pięknie! Cudowny bochenek. Mój mi nie wyrósł zbyt mocno,ale jest pyszny:) Ja go kocham, zdecydowanie! To mój smak.,.smak Italii :)
Pozdrawiam
No majanko to należysz do nielicznej grupy kochających go osób :)
Mimo ślicznych zdjęć, chyba się na niego nie skuszę… :)
Agato nawet nie polecam Ci go ;)
Aga, jest piękny ten Twój bochen :-) Szkoda tylko, że go nie kochasz ;) Mi nawet pasuje jego smak.
Pozdrawiam :-)
Oj Casia! o buziaka chodziło, no! ;) O takiego :)** ;))
Mafilko właśnie za chwilę dam mu jeszcze jedną szansę ;)
Zemfi a co to za skryte buziaki na moim blogu, ja tez chcę! ;p
no żeby upiec taki chlebek to trzeba miec nielada wprawę…piekny!
Slicznie ci wyrósł. Widze go juz dzisiaj na 3 blogu a jeszcze go nie jadłam. Ciekawei mnie ten smak ;)
Nutko e tam, każdemu się uda, bardzo prosty
Emmo osobiscie nie polecam ;)
A ja jestem z frakcji toskański_chleb_lubiącej :) I wypiek będzie się u mnie powtarzał.
Agatko to się cieszę, ze ci zasmakował :)
No to masz! :)****
Jak o buziaka, to biorę bez wahania! :)
To dla kogo ten buziak w końcu? ;p
No to niezła zagadka ten chleb.
czemu zagadka?
No bo nie wiem czy by mi posmakował skoro piszesz,że nie wszytskim..