Przepis na domowy chleb mieszany

Czasem w życiu tak bywa, że początki bywają piękne. Uczymy się czegoś nowego, wychodzi to nam to bardzo dobrze, może nie idealnie i perfekcyjnie, ale dobrze. Cieszymy się, chwalimy, jesteśmy z siebie dumni. A potem bęc, klapa, pierwsze niepowodzenia i zniechęcenie. Zadajemy sobie pytanie, ale czemu? Przecież ćwiczymy, nabieramy wprawy, powinno być jeszcze lepiej…a nie jest. I co wtedy? Wtedy trzeba zacisnąć zęby i próbować dalej, bo najgorsze co może być to właśnie poddanie się po pierwszych wpadkach.
Tak właśnie było z moim pieczeniem chleba. Pierwsze chleby wychodziły jak z piekarni, smaczne (no dobra smaczniejsze ;) ), w miarę ładne (no okrągłych bochenków piec nadal nie potrafię) i rosły jak na drożdżach (bo na czymś musiały). Aż przyszedł jeden taki 13 w piątek, gdy chleb się nie udał. Nie urósł tak jak powinien, i to w dodatku mój pierwszy własnoręcznie upieczony chleb, najprostszy z prostych i w dodatku zrobiony po raz pierwszy zgodnie z przepisem! Chodzi o chleb cebulowy. Nie raz z nim kombinowałam, a to oliwy nie dodałam, a to zamiast smażonej cebulki suszoną wrzuciłam i zawsze pięknie wyrastał, a tu taki kurdupel z piekarnika wyszedł! Powody tego znalazłam 3: wredna mąka, dzień pieczenia (przesądna czasem bywam), nieznany mi piekarnik. Chleb był bardzo smaczny, z dziadkiem zjedliśmy na raz pół bochenka, ale mnie wkurzył niesamowicie. Bo ja tu chcę się pochwalić, że chleby piekę sama, a tu mi karzeł wychodzi! Fakt faktem, że zaprezentowałam swoje zdolności piekarskie pięknym chlebem orkiszowym z miodem (podziękowania dla Liski), ale nie piekłam go przy dziadkach, a w domku i oni mi nie chcieli uwierzyć, że to moje dzieło! Jednak jakiś sukces osiągnęłam, bo dziadek zakazał mi piec chleba twierdząc, że przez nego przytył 2 kilo, bo taki pyszny (stwierdzam, że przytył nie od ciasta, a od tych smakołyków, które trzyma w swojej szafce;) ).
No, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Wróciłam o domku, spragniona jakiegoś chleba na zakwasie. Postanowiłam upiec Razowiec Tatter. Kwasior się ucieszył, że znów może wyjść z mroźnej lodówki, ale chyba za karę, że go zostawiłam samego, aż na tydzień zamiast chleba dał mi cegłę! No cegłówka jak nic wyszła, mogłam ją sprzedać jakiemuś budowlańcowi jako bio-cegłę ;)
Zła na wszystko i wszystkich dałam sobie 3 ostatnią szansę, potem planowałam iść po mój ulubiony chleb do pobliskiej piekarni. Szukałam długo prostego i szybkiego chleba. Nie chciałam już walczyć z zakwasem, ale chciałam coś razowego. Natrafiłam na galerii potraw na chleb podany przez Panią Serwusową. Jedyne co w nim mi pasowało to szybkość przygotowania, ale chciałam razowy nie pszenny, smakowy, ale nie ze słonecznikiem!
Dlatego przerobiłam drania na Chleb mieszany z papryką. To przerobienie wymagało ode mnie zmieszania 3 rodzajów mąk, dodania suszonej papryki w płatkach i zwiększenia ilości wody (dałam chyba i tak za mało). Chleb ładnie urósł (robiłam z 2/3 proporcji i w keksówce), jedna trochę zbyt zwarty, ale grunt, że smaczny i godny polecenia :).

Chleb mieszany z papryką
mała keksówka, przepis oryginalny, moja modyfikacja
– 350 g mąki (200 g mąki pszennej typ 620, 100g mąki żytniej chlebowej, 50 g mąki razowej 2000)
– 5,5 g suchych drożdży (dałam trochę wiecej ze względu na razową)
– 225 ml wody (trzeba jednak dać trochę wiecej)
– garść suszonej papryki w płatkach
– ½ łyżeczki cukru i ½ łyżeczki soli
– łyżka oliwy
Wszystkie składniki wyrobić na elastyczne ciasto. Odstawić do wyrośnięcia (ma podwoić swoją objętość). Odgazować, ponownie chwilę wyrabiać i włożyć do małej keksówki wysmarowanej oliwą. Po ok. 40 minutach wstawić do piekarnika nagrzanego do 225 stopni (z naczyniem z wodą) i piec ok. 35 minut.

A do chleba, w ramach przekonywania się do pomidorów suszonych w oleju ( z octem w składzie, którego nie znoszę), zrobiłam jajecznicę z suszonymi pomidorami, którą pierwotnie zaproponowała Asia z Kwestii Smaku. Sobą bym nie była, gdybym czegoś nie zmieniła ;) Od siebie dodałam groszek konserwowy :)
Przyznać muszę, że w tej wersji pomidorki mi nawet posmakowały :) (Oczko nie ciesz dzióbka ;p)

Jajecznica z suszonymi pomidorami, przepis za Asią (z moimi modyfikacjami)
– 4 jajka (wzięłam 2)
– 2 łyżki masła do jajecznicy + do posmarowania chleba (nie posiadałam ;) )
– sól morska i świeżo zmielony czarny pieprz
-4 kromki chleba opieczonego w tosterze lub grillowanego (nie opiekałam, bo chciałam świeżynkę)
– 2 suszone pomidory, pokrojone na małe kawałeczki
-świeża mięta (lub ewentualnie bazylia)- brak na składzie ;)
– plus 2 łyżki groszku konserwowego
– kapka mleka
Jajka wbić do miseczki (dałam kapkę mleka). Chleb opiec w tosterze lub zgillować w piekarniku a po ostygnięciu posmarować masłem (pominęłam). Rozgrzać patelnię i na małym ogniu roztopić 2 łyżki masła, dodać jajka i oprószyć delikatnie solą. Smażyć na małym ogniu, delikatnie przesuwając jajka drewnianą łyżką. Pod koniec smażenia jajecznicy dodać suszone pomidory ( i groszek), doprawić świeżo zmielonym czarnym pieprzem. Jajka rozłożyć po równo na każdej kromce chleba. Posypać miętą lub bazylią ( nie posiadam ;) ).

Moich modyfikacji było co nie miara, ale smaczne było, o!
I jak zwykle esej na 2 strony napisałam ;)

Podziel się
Facebook
Pinterest
Powiadom znajomego

21 odpowiedzi

  1. No ale przecież wszystko jest jasne – tamten nie wyszedł przez piątek 13-tego. Koniec kropka, nie mogło być inaczej ;)
    Za to ten jest boski! Więc możesz sie spokojnie uważać za uzdolnioną „piekarenkę” i zapomnieć o tamtym ;)
    A teraz poproszę jedną małą kromeczkę i wieeelką porcję tej jajecznicy :)

  2. Aga, a ja bardzo lubię te Twoje modyfikacje i eksperymenty !:)) Wszystko Ci tak super wychodzi:))
    Jajecznica aż się do mnie uśmiecha, a chlebek mówi,ze mam wziąc jedną kromeczkę :)
    Pyszniutko u Ciebie jak zawsze :)
    Miłego dnia !

  3. Suszone pomidory sa extra, bardzo je lubię, w tym tygodniu robiłam aż dwa szybkie dania (obiady) z suszonymi pomidorami i jeszcze mi mało! Jajecznicę zdecydowanie spróbuje Aga, jak mogłaś, miałam co innego dziś na kolacje w planie, no nie da się jej nie zrobić. :)

    Pozdrówka!

Dodaj komentarz