Czerwone paznokcie

czerwone paznokcie1Leżę sobie na kanapie i patrzę na swoje stopy.
Nie, stopy nie są moim fetyszem i nigdy nie były.
Zwłaszcza moje stopy.
Ale nie mogę się na nie napatrzeć, bo wyglądają inaczej. Wyglądają ładnie! Ba! Seksownie nawet!
A zmieniła się tylko jedna mała rzecz, mała, a jak dużo dała.

Krwisto, żeby nie powiedzieć kurewsko czerwony (bo jaki to tak naprawdę?!) kolor na moich paznokciach. Rzecz mi wcześniej nie znana, bo jeśli malowałam paznokcie u stóp, to na jasny beż lub róż, a tu taki czerwony.

Ładny czerwony, czerwony lakier na paznokciach.
I pomyśleć, że tak się przed nim broniłam.
Poszłam do kosmetyczki pod wpływem chwili. Zachciało mi się zrobić coś dla siebie, usiąść i zrelaksować się, dać sobie odrobinę luksusu.
Zwykła maseczka na twarz w domowym zaciszu to było za mało, chciałam by ktoś o mnie zadbał. Nie mogło to trwać zbyt długo, bo czasu na takie fanaberie brak. Nie mogło to dotyczyć twarzy, bo zaraz potem gnałam na miasto… Padło więc na stopy, rzecz najmniej widoczną, ale równie ważną- bo jak mawia Malwina- stopy są wizytówką człowieka.

Miał być zwykły peeling, wygładzenie i nawilżenie, ale kosmetyczka uparła się na lakier. Broniłam się, nie widziałam sensu, zima, nikt nie zobaczy, szkoda czasu i pieniędzy. Męczyła mnie, wyciągnęła czerwony lakier i powiedziała- zrób to dla siebie, Twoje stopy będą takie seksowne! Będziesz z przyjemnością na nie patrzeć…
Patrzeć? Z przyjemnością? Seksowne?
Moje stopy mają być dla mnie seksowne? Ale, że co ? Ja mam się w nich zakochać, mam czuć do siebie pociąg? Zwariowała czy jak?

czerwone paznkocie2

W końcu poddałam się. Czułam, że i tak nie wygram. Patrzyłam tylko jak moje paznokcie zmieniają kolor na intensywny czerwony odcień.
Broniąc się jeszcze w czasie malowania założyłyśmy się. Znam swoje paznokcie, na nich nic się nie trzyma. Ona twierdziła, że lakier nie zejdzie przez miesiąc- słysząc to mało ze śmiechu brzuch mnie nie rozbolał. Pomyślałam ok, skoro tak twierdzi niech jej będzie. Zaproponowałam zakład, ja lakierowi daję tydzień, ona miesiąc. Kto ma rację to się okaże. Taki zakład- eksperyment, zobaczymy…

A tymczasem tak sobie leżę i tak sobie patrzę na te moje seksowne stopy.
I jest przyjemnie i wcale nie muszę ich nikomu pokazywać, obędzie się bez rozbieranych randek i maszerowaniu po śniegu w japonkach. Ten czerwony kolor jest dla mnie!

Podziel się
Facebook
Pinterest
Powiadom znajomego

22 odpowiedzi

  1. No i bardzo fajnie! Ja uwielbiam kolorowe paznokcie :) Ale najlepsze jest to, że zrobiłaś coś dla siebie w końcu :) :*

  2. Ja zawsze maluję sobie na czerwono pazury jak chcę się poczuć jeszcze bardziej seksowna :-) Dobrze, że Cię kosmetyczka zmusiła i czekam na info, co to za cudowny lakier, który tak długo trzyma, bo u mnie nic się tyle nie utrzymało na paznokciach.

  3. Ja zawsze maluję sobie na czerwono pazury jak chcę się poczuć jeszcze bardziej seksowna :-) Dobrze, że Cię kosmetyczka zmusiła i czekam na info, co to za cudowny lakier, który tak długo trzyma, bo u mnie nic się tyle nie utrzymało na paznokciach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *