Aromaty z czeskiej piekarni… chleb żytni

Będąc w Czechach nie miałam okazji spróbować ich pieczywa, choć tak pięknie prezentowało się w pobliskiej piekarni, gdy banda skacowanych nastolatków poszła szukać prowiantu na śniadanie. Ja kaca akurat nie miałam, a szczęście jakie przepełniało moją duszę pozwoliło jeszcze dokładniej i intensywniej poczuć aromaty świeżo upieczonych bułeczek i pięknych chlebów. Musiały być naprawdę piękne, skoro tyle lat je pamiętam.

Ponieważ wtedy nie było mi dane ich spróbować postanowiłam wykorzystać tydzień kuchni czeskiej i upiec sama jakiś aromatyczny bochenek.
Z jednej strony była to też pewna próba dołączenia do weekendowej piekarni, gdyż tym razem nie odważyłam się podjąć upieczenia, zaproponowanych przez Zawszepolkę, słodkich bułeczek z brandy lub piwnego chleba. Jednak nie mówię, że kiedyś nie spróbuje, zwłaszcza, że tyle osób stworzyło takie cuda :)

Wracając do mojego chleba i małej czeskiej piekarni, poszukiwania odpowiedniego przepisu nie trwały długo. Postanowiłam zrobić „Żytni chleba”, czyli czeski chleb mieszany podany na stronie Mirabbelki ;)

Mirabelka upiekła okrągły bochenek, mi niestety nie wyszedł. Może ciasto było zbyt luźne, może jeszcze nie mam takich umiejętności, ale nawet metoda Bertineta nie pomogła. Musiałam ciasto włożyć do keksówki i w ten sposób go upiec.
Szkoda, że mi nie wyszło uformowanie okrągłego bochenka, bo prezentuje się dostojniej, ale tak czasem bywa, że mimo iż wkładamy w coś całe serce, z pewnych powodów nie wszystko nam wychodzi. Zwłaszcza, gdy myślami jesteśmy daleko stąd, a te myśli czasem mocno kłują w serducho…

Chleb ma zwarty, mokry miąższ i chrupiącą skórkę.
Żytni chleba za Mierabbelką
Składniki zaczynu 200g:
* 50g zakwasu żytniego
*75g letniej wody
* 75g białej maki żytniej

Ciasto właściwe:
*160g zaczynu (50g odkladamy do nastepnego chleba)
* 300g wody
*400g mąka pszenna wysokoglutenowa (użyłam 350 jasnej i 50g pszennej razowej)
*100g mąka żytnia jasna (użyłam maki żytniej 720)
*10g soli (1, 5 łyżeczki)
*5g drożdży instant (1 łyzeczka) * użyłam tylko 0,5 łyzeczki, ale myśle, że tę ilość można jeszcze zredukować
1.Zaczyn wymieszać na gładką, dość gęstą pastę. Pozostawić w temperaturze pokojowej na 8-12 godzin do przefermentowania.
2.Następnego dnia wymieszać drożdże z wodą, dodać zaczyn, mąkę oraz sól. Wyrabiać ręcznie 10 do 12 minut, mikserem na średnim biegu ok. 8 do 9 minut. Ciasto powinno być gładkie, ale dość luźne i lekko rozmazywać się na dnie miski.
3.Włożyć do miski wysmarowanej olejem, pozostawić do wyrośnięcia przykryte w temperaturze pokojowej na 2 do 2, 5 godziny. W trakcie wyrastania ciasta dwukrotnie je odgazowywałam, wyjmując z miski i wkładając z powrotem.
4.Po wyrośnięciu wyłożyć na blat posypany lekko mąką, uformować bochenek, ułożyć łączeniem ciasta do góry w koszyku wyłożonym ściereczką i wysypanym dobrze mąką. Pozostawić do wyrośnięcia w temperaturze pokojowej (powinien podwoić swoja objętość) na 1, 5 do 2 godziny. Sprawdzić wyrośnięcie za pomocą naciśnięcia palcem w powierzchnie wyrośniętego bochenka. Jeśli zagłębienie wraca powoli do stanu pierwotnego, chleb nadaje się do pieczenia.
5.Nagrzać piekarnik razem z kamieniem 1 godzinę przed włożeniem chleba do temperatury 240° C. Piekarnik delikatnie spryskać woda, chleb naciąć i wkładać do naparowanego piekarnika, piec ok. 40 do 50 minut do zbrązowienia skorki. W moim piekarniku przy zalecanej temperaturze chleb był już pięknie brązowy po 30 minutach.
6.Wystudzić na kratce.

Podziel się
Facebook
Pinterest
Powiadom znajomego

25 Responses

  1. I dobrze, że nie wyszedł okrągły, bo ja najbardziej lubię właśnie „keksówkowe” chlebki :) No a naj, naj, najbardziej to „keksówkowe”, z mokrym miąższem i chrupiącą skórką… Cos mi się więc wydaje, że stworzyłas mój IDEAŁ! :)

  2. Ściskam Cię mocno i gratuluję :) Śliczny chlebek upiekłaś i strasznie mi się podoba :) A że w keksówce to dla mnie dodatkowy plus, bo ja wolę piec w keksówce. Taki bochenek może ładniej wygląda na zdjęciach, ale dużo mniej poręczny do codziennych kanapek :) Więc niech Cię w serduszko nie kłuje ani jego keksówkowatość, ani inne myśli :) uziaczki porankowe znad naleśników :*** Przypomniało mi się pewnie śniadanie hihihi no i masz kolejne miłe wspomnienie :*

  3. Aga, ale chlebek cudny Ci wyszedł, więc myślę sobie, że to bez znaczenia, że w formie keksowej, a nie okrągły bochen.
    A poza tym, choć w temacie nie jestem, to mimo wszystko przesyłam uściski i dobre fluidy, żeby serducho nie kuło więcej…

Dodaj komentarz