Hitem ostatnich warsztatów w Makro był krem z selera na mleczku kokosowym.
Tematem przewodnim warsztatów były afrodyzjaki w kuchni, a jak wiadomo lub nie, seler zwany także bestsellerem, od dawna uchodzi za jeden z lepszych afrodyzjaków.
Fakt, warzywo to ma dosyć specyficzny smak, nie lubiany przez wszystkich, nawet do pewnego czasu przeze mnie. Jednak z wiekiem moje kubki smakowe polubiły ten korzeń i teraz mogę stosować w ramach leczenia oziębłości płciowej, jeśli owa u mnie wystąpi ;)
Krem z selera podany w Makro zrobiła jakiś czas temu Zemfiroczka i swoim zdjęciem mnie przekonała do szybkiego jego ugotowania.
Roboty przy nim niewiele, czasu też nie zabiera dużo, a ile możliwości podania daje…
Można jeść go z groszkiem ptysiowym, z grzankami, przesmażoną szynką parmeńską, albo tak jak ja, z własnej roboty focaccią.
Oczywiście Kot brał udział w gotowaniu, rozwiązując problem mleczka kokosowego, którego została się połowa- wypił je i to w jakim tempie…Nie sądziłam, że z mojego Kota taki smakosz ;) Tu oliwki, tam mleczko kokosowe…może risotto zacznę mu gotować ;)
Zupa krem z selera z mleczkiem kokosowym
źródło
2 porcje
- pół selera (taki większy)
- spory ziemniak
- korzeń pietruszki
- 400ml bulionu warzywnego
- 200ml mleczka kokosowego
- świeżo zmielony czarny pieprz
- oliwa
- sos sojowy
- do podania: groszek ptysiowy, grzanki, pieczywo, podsmażona szynka parmeńska
Warzywa obrać, umyć i pokroić w kostkę. Następnie przesmażyć je na oliwie, zalać bulionem, a gdy będę pół-miękkie dodać mleczko kokosowe i gotować do pełnej miękkości.
Zmiksować na krem, doprawić do smaku świeżo mielony czarnym pieprzem i odrobiną sosu sojowego.
18 Responses
Jeszcze nie dodawałam mleczka kokosowego do zupy z selera (którą uwielbiam). Muszę sprawdzić jak ten patent się sprawdza!
Tak mnie obie zachęcacie, że chyba zrobię :)
Dla mnie zupa-krem z selera też była hitem warsztatów i również zrobiłam ją w domu. W mojej nie było pietruszki, była natomiast cebula.
Magdo ja też kiedyś nie dawałam, ale fajnie podkręca smak :)))
Grażynko zupa warta grzechu :)
Haniu z cebulą też brzmi fajnie :)
Swietna ta zupka! Ozieblosc wprawdzie raczej mi nie grozi, ale nie zmienia to faktu, ze skusilabym sie na miseczke albo nawet dwie. Zaluje, ze tutaj o seler korzeniowy nielatwo, ale moze kiedys uda mi sie dorwac i zrobic :)
Nigdy takowej nie jadłam. Ciekawe czy by mi posmakowała:)
Maggie to zapraszam do siebie na zupę, choc wiem że to trudne w realizacji ;)
Majanko a lubisz seler?
taka zupka to mniam , wiem co piszę bo robię selerowa z mlekiem kokosowym
Alu i czemu wcześniej nie powiedziałaś ze taka pyszna :)
Uwielbiam zupy z mleczkiem kokosowym, najbardziej tajską. takiej jak Twoja nigdy nie jadłam i czas to szybko nadrobić:-)
Się zastanawiam czy seler można przedawkować i jakie są wtedy objawy:):):) Zupka ekstra:)
Ty! Dobre to drugie zdjęcie :)
Fajna zupka, chętnie skorzystam z pomysłu :)
Aniu nie tylko ja ją polecam zatem spróbuj :) a jaką tajską jadasz?
Aniu ja bym tam się nie obraziła gdyby LLordzik przedawkował ;) objawy myślę że dobre :P
Zemfi a co chcesz od pierwszego?! ;p
Avelino próbuj próbuj :)
Aga-aa zupka tajska bardzo prosta i smaczna będzie u mnie na blogu w przyszłym tygodniu, zapraszam:-)
Na pewno wpadnę i to wcześniej, tylko teraz mam problemy z moim lapkiem :(
bardzo podoba mi się ta zupa, tymbardziej, że moje mleczko kokosowe siedzi sobie w szafce od jakiegoś czasu i nie wie, co ze sobą począć – oto mam już zastosowanie :-)
Veggie spróbuj bardzo smacznie wychodzi, ja połowę zużyłam na tą zupę, a drugą połowę mleczka (a raczej część, bo trochę kot wypił) wykorzystałam do kremu z groszku :)