Prawda boli, oj boli. Pewnie nie raz, nie jeden z was sie o tym przekonał. Czasem boli tylko jedną osobę, czasem więcej, ale jak juz zacznie boleć to jest kiepskawo…
Co wtedy robimy, a różne dziwne rzeczy. A to chowamy się do własnej muszelki albo do wieżyczki z grubym murem, albo to zamilkamy nie wiedząc co zrobić, co powiedzieć, a to…
Czasem te nasze ucieczkowe zachowania ranią innych, czasem także nas, ale brniemy w nie dalej, bo im więcej czasu mija, tym ból jest większy, tym bardziej nie wiemy co zrobić…A czas mija, a czas nie zawsze goi rany, czasem je pogłębia, a my właśnie z tym czasem robimy coraz to głupsze rzeczy…w akcie desperacji? Nie wiem, nie znam się, zarobiona jestem.
Hirek mówi, że też nie wie, że nie ma czasu pomyśleć, zwłaszcza, ze na stole leżą 3 krówki, kujawskie krówki, i to nie jego w dodatku, a grubas tak by coś słodkiego wrzucił na ząb, zwłaszcza, ze ja krówkę dostałam, jemu nie dałam, sama potrzebowałam trochę osłody, a ta osłoda pewnie w biodra zawędrowała…
a niech se wędruje gdzie chce…
Ja teraz mam ważniejsze rzeczy na głowie, muszę wziąć zapałki w garść i spalić kilka mostów, albo je tylko troszkę osłabić by same runęły z hukiem…
Ale ja znów nie o tym co trza, tak ot przyszło mi to na język i napisałam. Miało być o Hirku i jego ryżowej fascynacji, a moim dbaniu o jego brzuchol, co by się nie powiększał. Chciał coś słodkiego, coś pysznego, coś ala krówka. Krówki nie dostał, za to dostał pyszny i na pewno bardziej zdrowy i niesamowicie aromatyczny ryż, ryż, który i mój brzuszek zadowolił i połechtał smacznie podniebienie. Hirek przestawia się na dietę ryżową ;)
A dzięki komu, a dzięki Komarce no! Smaczna chwila przyjemności (masło maślane ;) )
Pilaw z kurczaka w szafranie
za Komarką z moimi modyfikacjami
1 porcja
400 g ryżu basmati (wzięłam 80g),
4 łyżki sklarowanego masła (łyżeczka),
1/2 łyżeczki szafranu,
1 łyżeczka cynamonu (1/2),
1/2 łyżeczki mielonych goździków (1/4),
2 strączki kardamonu (1/2 łyżeczki mielonego),
2 łyżki rodzynek (łyżka),
2 łyżki migdałów, pinioli lub orzeszków ziemnych (migdały),
około 1 litr bulionu (250 ml),
jogurt naturalny (najlepiej grecki lub bałkański)
300 g filetów z piersi kurczaka (100g)
trochę żółtej pasty curry (opcjonalnie ;)) (nie dałam)
Mięso pokroić w kostkę. Jogurt wymieszać z cynamonem, odrobiną soli i pastą curry, dodać kurczaka. Marynować kilka godzin.
Masło (1/2 łyżeczki) rozgrzać w garnku, dodać ryż i wymieszać. Dodać szafran, goździki i rozgnieciony kardamon. Wlać bulion i gotować na małym ogniu około 20 min. Na patelni rozgrzać pozostałe masło, dodać zamarynowane mięso, rodzynki, orzechy i usmażyć aż mięso będzie miękkie. Dodać do ugotowanego ryżu, doprawić do smaku solą i dokładnie wymieszać.
36 odpowiedzi
Łooo boziu, za Tobą nie można nadążyć… :D Ty jesteś kobieta – wiatr, co dzień, to inne oblicze. :D I inna dieta. :D
Podoba mi się ta dieta, ja wolę ryż niż makaron… Popieram Hirka! A krówki kujawskie uwielbiam – smak z dzieciństwa :)
Uważaj z tymi zapałkami!
najpyszniejszy pilaw (bezmiesny) jadlam w Moskwie, dziwne,,, bardzo mi smakuje ryz z rodzynkami i tymi wszystkimi dodatkami, chociaz sama za bardzo za ryzem nie przepadam :)
Wiesz co mi mama zawsze powtarzała, jak latałam z kluczem na szyi na początku lat szkolnych? – „nie baw się zapałkami”. Nie baw się zapałkami Princess, czasem może niechcący spłonąć nie to, czego sobie życzymy. Coś o tym wiem, bo sama nie tak jeszcze całkiem dawno rozpaliłam ognisko nie tam, gdzie trzeba. I teraz żałuję, bardzo żałuję.
Fajne te łychy, za czasów kosy na takie polowałam i nie udało mi się kupić. Dobry pomysł na zdjęcie – podoba mi się.
Uwierzysz, że i ja dzisiaj zjadłam kuraka? ;)
Trzymaj się i wiesz – zamiast zapałek chodź na słońce :) I gotuj te kluchy dalej, właśnie paczkę szykuję dla Ciebie, a jutro wybieram się do elel ;))
Małgosiu ze względu na Hirka ;)
Grażynko dziś mi się całe pudełko rozsypało ;)
A ja chyba wolę makaron ;)
Olga a jaki był ten pilaw co?
Zemfi za późno…chyba… spaliłam najważniejszy mosto…
a łychy od babci :)
Kurak dobra rzecz, a co cię skusiło?
Nigdy nie jest za późno. Bo można zacząć od nowa.
Co skusiło? zmiany, zmiany, zmiany…
Normalny kameleon :)A z ryżu to ja lubię jaśminowy….:) Głodna się robię, a tu noc puka puk, puk…..
Zemfi czyli dalej palisz mosty?
Szarlotek ja właśnie zjadłam kolację, na jedzenie nigdy nie jest za późno, zwłaszcza na smaczne ;)
Spaliłam te, które groziły utratą życią, kiedy się na nie wejdzie. Ale buduję nowe, inne restauruję: przybijam deseczki dla mocnej i solidnej podstawy, dobudowuję poręcze dla bezpieczeństwa, aby zapobiec temu wcześniejszemu zachwianiu, utwardzam drogę przed i za mostem, żeby droga była już zawsze komfortowa. A w planach mam jeszcze malowanie – żeby świat na tym moście widzieć zawsze w różowych barwach, a życie było kolorowe. Nie zapominam też o czerni i bieli – bo to jest dobra waga wszelakich tras naszego życia. No i konsultuję wszystko z drugim projektantem – jego uwagi są bezcenne :)
ja spaliłam ten, który był niebezpieczny dla mnie
ja nie mam innego projektanta, a sama nie mam takich zdolności
Ja też ich nie mam ot tak! Uczę się tego. Czytam, słucham rad, słucham siebie, wyciągam wnioski i planuję.
trzymam kciuki aby udało ci się zrealizować plan :)
Dzięki! :)* To teraz spróbuj sama :)
ja już dałam se luz, nie chce mi sie, serio
Nie poddawaj się – to Ci oprócz samotności, zawiedzionych nadziei i smutku nic więcej nie da.
do pewnych rzeczy człowiek się przyzwyczaja z czasem
Ale tu nie chodzi o przyzwyczajenia same w sobie – jasne tak jest najłatwiej, ale czy najlepiej?
Chodzi o ich jakość – nade wszystko.
Pokaż mi tego co Ci tak nagadał i mu twarz obiję!
:)
Aga-aa Ty wiesz na Toim przykładzie to widać, że kobieta zmienną jest :D
Buziak Złotko :*
Hej Aguś!:)
Taki pilaw to ja bym zjadła bardzo chętnie, to ja się do Hirka dosiądę i będziemy razem skubać.:)Tyle tam przypraw i to pysznych, pewnie pachnie pięknie…mmm…
Kochana co do palenia mostów, wiem o czym mówisz, ja za sobą tez mam palenie mostów i całkowite zmiany w zyciu.
Ps. A krówki tez lubię :) Dawno nie jadłam.
Smutkiem tu dziś wieje, ale pilaw na poprawę humoru i dla Ciebie i Hirka wyborny :)
Zemfi jakoś czy ilość…cóż za róźnica
Polka kto co mi nagadał?
Majanko krówki już wyszły ;)
Tilia nie zawsze jest wesoło…
Ten wpis powinien nazywać się nie „Zmiana diety” a „Dziewczynka z zapałkami” :)))
Ja myślę, że czasem dobrze jest spalić mosty za sobą, choćby po to żeby nic nie przeszkadzalo patrzec przed siebie, żeby nie myślec o powrocie. Przeszłość zawsze jest martwa i lepiej skupić się na tym co ważne jest teraz i zagoić rany krowkami kujawskimi czy pilawem. Trzymaj się mocno…
Różnica kolosalna.
Desmond tylko czemu niektóre mosty tak ciężko spalić?
Zemfi w obecnym stanie wszystko mi jedno serio
Łoooł! To jest dopiero fajne ;)! Curry, szafran – to zdecydowanie moje klimaty :).
Masz tu herbatkę z imbirem i miodem, ciepły kocyk, czekoladkę, aspirynę i buziaka. I zdrowiej Princess, bo Pasta na Ciebie czeka :)*
Olalala cieszę się, ze ci się podoba :)
Oczko ja dizękuje za herbatę z imbirem i miodem, szybciej ptaka jakiegoś puszczę nim to wypije ;) wolę fervex, ale dziękuję za troskę :):*
Żeby się z Hirkiem zaprzyjaźnił? ;) Lepiej nieeeee, mogłoby mu się to nie spodobać ;)
No dobra! – to masz tu fervex ;)
Byłam w elel, podzielę się zawartością :) Idę szukać kartonika :)
ja też byłam w elel, nie dziel się, mam ;)
ja tylko w temacie krówek ;)… nieśmiało tak… najlepsze są z Inowrocławia :*
a to te kujawskie? czy inna nazwę mają? a Ty z Ino jesteś?
Krówki mleczne Krys zdaje się, jutro sprawdzę dokładnie. Tak, z samego centrum Ina ;) I uwaga, są tu dwie firmy robiące krowki, ale tylko jedna jest OK ;)
PS. O wodzie jest u mnie.
:)
Fajna zmiana diety,a krówka na pewno nie poszła w biodra dam se rękę uciąc!:P
poszła właśnie sick!
Cieszę się, że nowa dieta w postaci pilawu smakowała :)
i to bardzo, dziękujemy :)