Frittata di ceci e zucchine

„To przyszło z wiekiem to jest nasze szczęście
I dzięki temu tak naprawdę widzimy więcej”*

Z wiekiem nie tylko widzimy więcej (no dobra do pewnego momentu ;) ), ale i czujemy więcej.
Jesteśmy bardziej otarci na nowe doznania, chcemy poznawać nowe miejsca, badać nieznane i zobaczyć niewidziane.
Z wiekiem zmieniają się tez nam smaki. Przekonałam się juz o tym niejednokrotnie.
Kiedyś przecież nienawidziłam oliwek. Nawet wyciągniecie ich z sałatki nie pomagało, czułam ich smak wszędzie, gdzie się pojawiły i wtedy to było już dla mnie nie zjadliwe.
A teraz uwielbia oliwki i dodaję je do większości sałatek które robię. No i z makaronem często się bratają na moim talerzu.
Podobnie było z cukinią. No nie lubiłam jej i już! Ale czemu? Tego nikt nie wie, nawet ja!
Ale w tym roku nastąpiła zmiana i …szpak kopał bociana…a ja pokochałam cukinię.
A stało się to przez przypadek. Przez przypadek ją kupiłam. Przez przypadek wrzuciłam ja na patelnię z ulubionymi przyprawami, kalafiorem i pomidorkiem i tak jakoś przypadkowo bardzo mi zasmakowała.
Przez ten przypadek postanowiłam wypróbować Frittata di ceci e zucchine, na którą przepis znalazłam, zupełnie przypadkowo, na blogu Konsti.
Nie miałam parmezanu więc go nie dodałam i to chyba był mój błąd, bo brakowało mi czegoś. Następnym razem albo spróbuje z parmezanem albo doda czosnku :)
Bardzo sycąca i szybka w przygotowaniu :)

*Endefis „To przyszło z wiekiem”

Frittata di ceci e zucchine

 

Frittata di ceci e zucchine za Konsti
• 2 całe jajka i jedno białko
• pół szklanki mleka
• 3-4 łyżki mąki (pominęłam)
• 1 szklanka ugotowanej ciecierzycy (dałam 60g)
• 1 ugotowana cukinia (miałam bardzo młodą, więc nie gotowałam jej)
• 100 g startego parmezanu (nie miałam, co chyba nie wpłynęło dobrze na jej smak)
• mały pęczek szczypiorku
• świeża bazylia (dała suszoną)
• sól i pieprz
• oliwa do smażenia (na masełku)
Jajka rozbełtać i rozrobić z mlekiem i mąką (lub bez mąki). Dodać ciecierzycę, cukinię pokrojoną na kawałki, starty parmezan (nie miałam), posiekany szczypiorek i bazylię. Wymieszać, doprawić solą i pieprzem. Wylać masę na rozgrzaną oliwę (masło) na patelni i smażyć z obu stron przez 5-10 min. (czas smażenia zależy od wielkości i wysokości frittaty). Podawać lekko ostudzoną, z pieczywem.

Podziel się
Facebook
Pinterest
Powiadom znajomego

24 Responses

  1. Jajka w niedzielę i nas nie zaprosiłaś?;-) Ja też za pierwszym razem nie zakochałem się w cukinii, bo jak się okazało była źle zrobiona, ale dałem jej drugą szansę i teraz to jedno z moich ulubionych warzyw. W najbliższym czasie planujemy dwa przepisy z wykorzystaniem;-)

  2. Ja też miałam podobną sytuację ale ze szpinakiem, a z barszczem to dopiero historia która przeszła do kanonu rodzinnych wspomnień :P:). Za to jak na razie nie zapowiada się żebym polubiła słodkie warzywa ….
    pozdrawiam :)

  3. Ja z kolei mam tak z serami pleśniowymi. Zawsze mówiłem, że spleśniałej żywności nie spożywam, a ostatnio ze zdziwieniem zauważyłem, że coraz bardziej mi smakują. Frittata musi być boska. Zapisałem do realizacji ;)

  4. Gosiu dzięki ciecierzycy są bardziej sycące

    Majanko dziekuje :)

    Mihrunnisa ja to spzinak jako dziecko lubiłam ;)

    Atinko nie będe zaprzeczać ;)

    Tombo fajno, ze ci sie spodobała :)
    Podziekowania dla Konsti :)
    Ja z pleśniakami też tak miałam, ale ze względu na zapach

  5. No dokładnie,smaki bardzo się nam zmieniaja z wiekiem,sama się o tym takze powoli przekonuje,bo kiedyś nienawidziłam mleka,a gotowanego to już wogóle-teraz się nim zajadam codziennie;)
    No własnie… co do oliwek ,to ja jestem na etapie oswajania się z nimi-kiedyś nienawidziłam ich podobnie jak Ty,wyjmowałam,nie jadłam..teraz zjem,ale w małych ilościach.Może i to mi się zmieni:)
    kto wie..
    Pozdrówka;*

  6. Wow, ale frittata – musze ja wyprobwac! Wiesz Aga,z oliwkami mialam podobnie, ale za drugim sprobwaniem juz sie w nich zakochalam, dodatkowo z wiekiem robie sie coraz bardziej ciekawa i dociekliwa :-) Pozdrawiam!

Dodaj komentarz