Risotto brzmi ekskluzywnie, ale i groźnie. Zrobić smaczne risotto to sztuka, mimo, że przepis na risotto jest tak naprawdę jeden, a smak zależy od dodatków lub jego braku. Dzisiaj o tym jak zrobić risotto.
Koło takiego instruktażu, stworzonego specjalnie for me, nie mogłam przejść obojętnie i przyznam szczerze, ze skorzystałam z niego już w tamtym tygodniu, ale te wszystkie chwile i weekendy sprawiły, ze dopiero dziś się nim dzielę ;)
Tak, specjalnie dla mnie Tilianara przygotowała wspaniały instruktaż, jak zrobić risotto, krok po kroczku, pyszne, kremowe risotto, z którego zapewne nie tylko ja skorzystam.
Ta kochana osóbka zaproponowała wersję wytrawną z suszonymi grzybami, jakby wiedziała, że je kocham. I taką też wersję planowałam zrobić, ale wredna gruszka uniemożliwiła mi dokonanie tego, krzycząc zjedz mnie dziś albo wyjdę stąd o własnych nóżkach! Sami przyznacie, ze wyboru wielkiego nie miałam ;)
Dlatego też przygotowałam (a raczej próbowałam przygotować) Risotto z gruszką i orzechami
Wzorowałam się na wcześniej przygotowanym „risotto” serem gorgonzola i gruszką.
Zatem jak zrobić risotto (u mnie z gruszką i orzechami)
W celu jego zrobienia risotto potrzebujemy:
- 1 i 1/2 łyżki masła
- 1 szalotka
- 70 g ryżu do risotto arborio
- 40 ml wina (kupiłam pół słodkie- miało mi smakować i smakowało ;-))
- 500 ml bulionu warzywnego
- gruszka
- 10 g orzechów włoskich
- łyżeczka cukru
Tak jak w instruktażu napisano:”kroimy w kosteczkę szalotkę i zaczynamy szklić ją na oliwie na malutkim ogniu. Ten proceder powinien potrwać możliwie długo, nawet do 10 minut, by wydobyć cukry i pełnię aromatu. Tradycjonaliści zrobiliby to na maśle, ja jednak wolę dodać trochę oliwkowego smaczku.”
Tradycjonalistką nie jestem, ale oliwy nie miałam, więc zeszkliłam ja na maśle. Następnie, tak jak kazano: „Gdy zeszklimy szalotkę (nie powinna zbrązowieć!) dorzucamy do całości ryż i delikatnie mieszamy łyżką, aby ziarenka pokryły się oliwą. Smażymy ryż póki nie stanie się szklisty i półprzezroczysty, następnie wlewając wino/wermut i znów mieszając przez chwilkę.”
Potem dodałam ½ gruszki pokrojonej w kostkę i usmażonej na osobnej patelni i wlewałam powoli bulion: „po 1 1/2 małej chochelki wlewam na patelnię, za każdym razem czekając aż ryż wchłonie płyn(…).Regularnie przeprowadzam test wchłonięcia, czyli kantem łyżki robię krótkie „nacięcie”, by sprawdzić czy jest jeszcze płyn na patelni. Jeśli go nie ma (tak jak na zdjęciu) dolewam niewielką porcję płynu. U mnie jest to 1 1/2 chochelki, ale zasadniczo chodzi o to, by ryż nie był skąpany w bulionie, a jedynie miał na sobie niewielkie rozlewiska czy kałuże bulionu. Dlatego tak ważne jest by nie mieszać kantem łyżki, gdyż wtedy rozrywamy strukturę całego dania i bulion zamiast się wchłaniać, wyparowuje. By uniknąć jednak przywierania do dna patelni i niedogotowania ryżu na spodzie, potrząsam delikatnie patelnią do przodu i tyłu, trzymając ją wciąż nad źródłem ognia, by nie przerywać procesu gotowania.”
Gdy ryz był prawie gotowy „ziarenka nabierają bardziej jednolitej barwy, o niewielkich tylko białych plamkach.” dodałam wcześniej skarmelizowaną na patelni połowę gruszki i orzechy, po czym przykryłam patelnią do dojścia ryżu i „do odpoczęcia i wchłonięcia reszty płynów”.
Podobnie jak moja nauczycielka, wolę gdy ryz ma zwięzłą strukturę i nie pozostawiłam ½ chochelki bulionu w garnku (mam teflonowy, wiec jak patelnia) i nie dodałam po odpoczęciu chlustu bulionu lub oliwy.
Jeszcze raz dziękuje nauczycielce i obiecuję ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć ;)
55 Responses
Aga, risotto sądząc po zdjęciach wyszło Ci kremowe, więc nie oceniaj się tak ostro :) A następnym razem dodaj na koniec łyżkę masła na czas kiedy odpoczywa, a na pewno będzie dobre :))) Bardzo ciekawa propozycja z tą gruszką i orzechami :)
Ćwiczenie czyni mistrza! :)
Każdy CinCin czy też Martini lub inny wermut może postać w lodówce nawet do kilku miesięcy. U mnie tak stoją i nigdy się nic im nie przytrafiło :)
A jeszcze co do twardości risotta, to zanim się je przykrywa na te 5 minut na odpoczywanie, to ono jest twardawe, jakby niedogotowane, więc nie jest to zły objaw :) Dojdzie pod szczelnym (!) przykryciem, gdy doda się masła :)
Znowu mnie katujesz ;) To kolejna potrawa trafiająca idealnie w mój gust :)
” Nie wyszło bo ten ryż coś nie chciał dojść (świnia gorsza od facetów, nawet udawanie nie pomogło ;) )”
hehe, dobre! ;))
Jak wyszedł kremowy i się ugotował, to ok. Na zdjęciu wygląda dobrze.
Tilio podstawą jest dobry nauczyciel ;)
nastepnym razem kupie wermut :)
Casiu jest mi przeogromnie miło :)
Zemfi ja na zdjęciach tez wyglądam dobrze (na 3 wybranych ze setki moich fotek ;-) ), ale dziękuje
Oczko, ja tu widzę, że nasza Eksperymentatorka jest dla siebie zbyt ostra i nie docenia swoich dokonań :) Trzeba by jej było zjeść risotto w jakiejś „alla-dobrej” knajpie to od razu uznałaby że własne jest the best. Ja kiedyś w cieszącej się dobrą opinią włoskiej restauracji zamówiłam risotto z grzybami, a dostałam na talerzu paciaję z rozgotowanego ryżu z pieczarkami – to było paskudne i wróciło do kelnera, a ten jeszcze się ze mną kłócił, że ja nie wiem jak powinno wyglądać risotto … ehh … nie ma to jak snobujące się na włoskie restauracje, takie wspaniałe danie potrafią zepsuć a do tego obsługę mają do bani :(
Dlatego wolę gotować w domku :)))
E tam! nie tylko Ty jesteś taka wybredna ;)
no niestety choćbym wygrała konkurs piękności (hahaha dobre!) i tak uważałabym, że powinnam zagrać główną rolę w „brzyduli” ;p
Tilio chyba jedyna opcja spróbować risotta zrobionego przez nauczycielke ;) to kiedy wpaść? ;p
Aga, spoko już niedługo będzie piernikowe risotto, pewnie w niedzielę, więc zapraszam :)
Tilio uważaj co piszesz, bo wiesz mi nie trzeba dwa razy powtarzać ;)
:)))
się śmiejesz a nie wiesz jaki ze mnie wariat ;) pół Polski zwiedziłam ze znajomymi z netu ;)
Ja też lubię takie kulinarne wycieczki netowe :) Dzięki nim mój pomarańczowy ryż właśnie dochodzi :)
Taaa, to od Tilii do mnie masz rzut beretem z lekka na południe ;))
Może zlocik siakiś ;)
Tilia, wbijasz się z risottem w pierniczenie? ;))
co do zlotu: jestem na tak!
:)) To jest już nas dwie conajmniej ;)
but where i when? ;)
Trzy, bo ja też :)))
Właśnie wyszedł ode mnie rehabilitant i znów mam siły do życia :) On ma złote ręce :) w medycznym sensie, żeby nie było bo ja mężatka jestem :)))
A piernikowe risotto będzie pewnie w niedzielę, jak zresztą wszystkie piernikowe dokonania, bo wcześniej nie zdążę ich zaprezentować :)
No przeca mówiłaś, że Ty się możesz wybrać. Kiedy? Jak najszybciej ;)
No prosze a tu zlot sie szykuje :D:)
To może po świętach?
Tilia super!
Notme zapraszamy :)
Czyli rozumiem, że umawiamy się na zlot karnawałowy i na wspólne gotowanie, albo przynajmniej jedzenie :)))
o tak! proszę zaczać myśleć nad terminem :P
Może między BN a sylwkiem?, bo potem przez 2 miesiące pracuję… A przynajmniej mam taki zamiar ;) i będę mniej elastyczna czasowo.
no ja niestety nie mogę miedzy świętami a sylwkiem bo wyjeżdżam :(
A przed świętami? ;)
wyjeżdżam juz 11 :(
Ja jestem dosyć dyspozycyjna :))) Tylko bardziej dla mnie pytanie jest gdzie? :)
Aga, to może teraz w sobotę?
no dałabym radę w sobotę, ale gdzie?
daj mi swoj email lub gg,
trzeba Tilie spytac czy by mogła
W tą sobotę mam babci imieniny więc pomiędzy 15.00 a ok. 18.00 jestem zajęta. Więc mogę dopiero ok. 18.00, ewentualnie się ciut spóźnię :)
Ale w ogóle wolałabym w niedzielę :)
Aga – niedziela jak? No i ważna kwestia, przyjeżdzasz i odjeżdżasz tego samego dnia, czy wolałabyś z opcją przekimania w nocy?
a to u Ciebie? może być w Toruniu…
a jak z pociągami? ja mam w sumie ciężkie koło w środe, ale może uda mi się nauczyć na nie ;)
a jak majana i tilia?
Toruń to moje ukochane miasto i choć mój kręgosłup nie jest zbyt chętny do takich dalekich podróży to do pojechania tam nie trzeba mnie długo namawiać … a tak na prawdę to mój S. zgodził się pojechać tam ze mną samochodem, bo ja pociągiem to na razie zupełnie nie :(
Oczko, będziemy mogły pojechać tam razem i z Twoim Osobistym jeśli też chce jechać na zlot czarownic :)))
laski to jak sie umawiamy bo sobota juz jutro ;p
jeśli Tilia może teraz to moze zrobimy spotkanie jednodniowe w toruniu?
obiadek na mieście (wybaczcie, ale nei chce was otruć ;p), potem spacerek po Toruniu ze mną jako przewodnikiem i kawka w jakiejś przytulnej kawiarence, a w styczniu w jakiś weekend, gdy Zemfi bedzie mieć wolne my z Tilią wpadniemy i zrobimy babskie spotkanie
prześlijcie mi swoj email/gg/skype/nr tel lub something else na email- udostępniłam w profilu
Ja jestem za Toruniem. Przyda się jakieś wyrwanie na jeden dzień, a Toruń uwielbiam :)
Oczko, a Ty?
Aga, mój mail jest w profilu, a telefonami to się wymienimy jak już się dokładnie umówimy :)
Aga, a tak BTW to skąd Ty jesteś? :)
tak BTW z Torunia jestem ;p
oczko where are you?
Zamałpowałam do Was, sprawdzcie skrzynki :)
odpisane :)
Ufff, odpisane :)))
Pomyślcie podczas spacerku i jedzonka o Majance troszku ;)
Mnie niestety nie uda sie przyjechać. Może kiedy indziej, choć ja jestem strasznie czasowo ograniczona, ale kto wie ? ;))
Pozdrówka serdeczne dziewczęta!
Bawcie sie dobrze :))
majanko no szkoda, ale do zemfi wybierzesz się z nami?
a co do czasu: to chcieć to móc
jak ktoś mi mówi, ze chciał coś zrobić ale nie było okazji, to znaczy ze nie chciał, ale teraz jesteś wytłumaczona, bo jednak szybko została podjęta decyzja :)
Majanko, będziemy myśleć i pewnie podzielimy się z Tobą wrażeniami, bo każda pewnie sporo zdjęć cyknie :)) A o spotkanie nie musisz się martwić, jak jeszcze trochę pokusisz nas swoimi wypiekami, to my do Ciebie przyjedziemy :)))
majanko jak podasz adresa to i piernika Ci wyślemy , a co! poczta w niedziele otwarta na rynku :)
Och, dziewczyny kochane jesteście! :))
Ja nie dysponuje tak czasem niestety, wolne dni spędzamy razem, a wolnych jest tak mało…:(
Może kiedyś sie uda, nie mówię nie… ;) Ja jednak nigdzie nie wyjeżdżam sama, więc na spotkania blogowe czy forumowe się raczej nie umawiam.
Bawcie sie dobrze :)
nie zrozumcie mnie źle i nie miejcie za złe .
Pozdrawiam ciepło :))
Mam nadzieje,ze sie nie pogniewałyście…
A zdjęcia chętnie obejrzę! :))) Buziaki :*
Majanko, doskonale Cię rozumiem :) Ja też w sposób szczególny cenię wspólne chwile spędzone z mężem, a Ty masz jeszcze jeden powód – synka, dlatego na blogowe spotkanie Cię nie wyciągamy … tylko przyjedziemy do Ciebie ;p Jeszcze wezmę Twoje chrześnice :) i ze wszystkich muffinek i serników Cię objemy MNIAM :)
Tilia dobrze gada, dac jej wódki!
Siostra, zapodaj mi na @ adresa, to Ci wyślemy jakąś kartę ze zbiorowymi autografami Wielkiej Trójcy pod Wezwaniem Blogowym ;)) albo co tam znajdziemy fajnego ;))
A do Ciebie też ekstra wpadniemy. Tilia, weźmie chrzesnice, ja Osobistego – on też łasy na słodycze, to ze trzy ciasta i tuzin muffinek popełnisz ;))
Aga! nie rozpijaj Tilii, bo najpierw musimy dojechać i wrócić jeszcze ;))
„A do Ciebie też ekstra wpadniemy. Tilia, weźmie chrzesnice, ja Osobistego – on też łasy na słodycze, to ze trzy ciasta i tuzin muffinek popełnisz ;))”
a ja?:(
Noooo, to się rozumie samo przez się :)
Aga przecież jasne że o Tobie nie zapomnimy :)) Jak się wszyscy wbijemy do Majanki to jeszcze biedna nas przepędzi ;p
A tak BTW to ja zamiast wódki winko wolę ;ppp Już zbieram przepisy żeby w przyszłym roku z działkowych winogron coś smacznego zrobić :) Ewentualnie naleweczki :)
to na winko wpadniemy :)
:))) Spoko, zapraszam :) Mam nadzieję, ze mi z tego bimber nie wyjdzie ;p