Deser z kaszy manny

No i mamy te walentynki… Ja jakoś ich nie odczuwam. Od zwykły dzień jak ja co dzień. Dlaczego ludzie nie mają okazywać sobie miłości przez cały rok tylko akurat 14 lutego? Bez sensu i tyle. Fakt, można ten dzień wykorzystać jako dzień przeznaczony dla ukochanej osoby, cały dzień z nią itd. Ale w takim razie, wg. mnie walentynki powinny być obchodzone przynajmniej 2 razy w miesiącu. O i tyle na temat no! :)
A ja zamiast świętować czy jak to tam nazwać pakuję swoje zabawki i szykuję się do powrotu do mojego Kurnika. Jeszcze tylko kilkanaście godzin tutaj, 6 godzin w pociągu i już będę w swoim bezpiecznym azylu. Jak miło i przyjemnie. Szkoda mi tylko jednego, siostrzyczki, sama tu zostanie zdana na łaskę lub niełaskę tych no, no wiadomo kogo, skąposzczetów i tym podobnych stworów. No, ale siostrzyczka na razie kuper w jacuzzi moczy i podrywa pana z recepcji, więc bawi się dobrze. A ja żeby też poczuć się choć trochę fajnie, zrobiłam słodkie kosteczki z kaszy manny z sosem czekoladowym z okazji rozpoczynającego się dziś tygodnia kaszy manny organizowanego przez Elizę.

Kostka z kaszy manny z sosem czekoladowym
-60 g kaszy manny
– 250 ml mleka lub wody
– jajko
– cynamon
– cukier
– 2 kostki czekolady gorzkiej
– łyżeczka wiórek kokosowych
Kaszę wymieszać z mlekiem i cukrem i doprowadzić do wrzenia. Zmniejszyć ogień i gotować ok. 10 min. Odstawić na ok. 2-4 minuty do lekkiego ostudzenia, po czym wymieszać dokładnie z jajkiem i cynamonem. Wylać na prostokątny talerz/formę i zostawić na 1 godzinę. Po tym czasie kaszę pokroić w małe prostokąty i smażyć na patelni teflonowej delikatnie posmarowanej oliwą.
W czasie smażenia w rondelku podgrzać odrobinę mleka i wrzucić czekoladę z wiórkami (ja to robiłam w „łaźni wodnej”. W ten sposób robimy sos.
Zrumienione kostki z kaszy wyłożyć na talerz i polać sosem. Podawać gorące.

przepis na kostkę

Z widelcem po Eurpie

Podziel się
Facebook
Pinterest
Powiadom znajomego

25 Responses

  1. Fajna ta kaszka. Ja jak jadałem kaszę manną – a wierz mi, że tak było;-) – to nigdy nie lubiłem jej na ciepło. Zawsze musiała być schłodzona. Za mały byłem na takie eksperymenty, więc zwykle polewałem ją gęstym sokiem. Pyszne to było!

  2. Hej Agatko :)))) A ja tam lubię walentynki, choć co prawda to prawda, powinny być dwa razy w miesiącu, choć my sobie z moim eS urządzamy je znacznie częściej :))) Za to te kosteczki z kaszy mannej to mojej bratowej podeślę, bo ona lubi kaszę, a ja … no jakoś na razie nie ;)))

    Buziaczki poniedziałkowe :***

Dodaj komentarz