I koniec, już koniec :( Nie tylko Festiwalu Piernika, ale i tak cudownego dnia!
Byli i już pojechali, a kto? 2 facetów i One, a dokładnie Tilia z Osobistym i Zemfi z Hieronimkiem.
Oj byli i to bardzo aktywnie :)
Przyjechali rano, a raczej przed południem! Mieli być wcześniej, ale jak stwierdzili wahadłowali się, bo im drogi nie rozłożyłam ;) No cóż, życie ;)
Przyjechali i przywieźli pyszne pierniki i seksowne Oczka oraz pierniczki z Bazylei zrobione przez Tilie :-) Czyli słodko i piernikowo się zaczęło, jak to na tydzień piernika przystało.
Osłodzeni ruszyliśmy na miasto, do pierwszego punktu w naszym planie, a było to muzeum piernika.
Oj tam się działo, działo. Oczywiście było nas za mało, ale sprytne oczko zaradziło temu i uczłowieczyło Hieronima, też dostał bilet :-) A co! On też chciał coś zobaczyć! To co, że nie upiekł piernika, bo siedział w plecaku, za to my piekliśmy ostro, przyprawy dostaliśmy, ciasto wyrabialiśmya a potem do foremek wgniataliśmy :)
50 zdrowasiek, jak kazano, nie zmówiłyśmy, bo ściągi z tekstem nie dali, ale pierniki grzecznie doszły i teraz z czystym sumieniem mogę się pochwalić, że w tygodniu piernika też piernik upiekłam :) Ta śliczna żaba to moje dzieło, do reszty sie nie przyznaje, bo mimo apetycznego wyglądu co w środku to nie wiem ;)
Uchachani po uszy, wsiedliśmy na miotły i na naleśnika wraz z Hieronimem odlecieliśmy.
Dziewczyny ostro naleśniki obstrykały! Ja to oczywiście najpierw musiałam zaspokoić pierwszy głód, potem zdecydowałam się na jakieś fotki, stąd mój naleśnik lekko nadjedzony został uwieczniony.
Tilia tak się objadła, że stwierdziła, ze przez tydzień nie gotuje i nie wchodzi na bloga, ale nie martwcie się nikt jej nie uwierzył, bo jak to tak, w garbate aniołki nie wierzymy przecie.
Najedzeni ruszyliśmy na dalsze zwiedzanie. Tilkowie, jako urodzeni turyści, zaczęli mnie oprowadzać po moim rodzinnym mieście i opowiadać legendy z nim związane. Wiem, wiem wstyd na całego, ja ich nie znam, a oni tak, ale cóż tak nie raz w życiu bywa i niektórych spraw nie da się ukryć, trzeba zacisnąć zęby i iść przed siebie ;)
W czasie naszej wędrówki odwiedziliśmy Filutka. Tak nas zauroczył, że zapomnieliśmy o ptaszynie, która została z pieskiem. Ale on wcale nie był zły bo też pokochał Fi(l)utka :) W nagrodę (za karę-jak kto patrzy) Hieronim dostał nowe ubranko…nic więcej nie powiem, nie Hirek je pokaże :)
Zmęczeni, ale nieutrudzeni pojechaliśmy zobaczyć panoramę jednego z najpiękniejszych Polskich miast, a potem spokojnie wróciliśmy do mnie i Leonka na herbatkę.
Myślę, że godnie zakończyliśmy Tydzień Piernika odwiedzając muzeum poświęcone jego osobistości :-).
„I ja tam z gośćmi byłam, miód i wino piłam”
A tak w 2 słowach: było wspaniale! Dziękuje wam :*
p.s. a oni jeszcze jadą, do domku mają ok.50 km ;p a ja sobie w ciepłym mieszkanku z kawusią piernikową i pierniczkami siedzę :)
17 Responses
Nooo Kocvana, co za relacja, włącznie z Fiutkiem i Leonem ;))
To był rewelacyjny wyjazd, szkoda, że tak krótko, następnym razem rozłożymy łóżko na kwadracik ;)PP
jo Leon i Fiutek ;)P
ba! było zaje***ście
a co do kwadratu to trzymam za słowo :)
A gdzie hieronim z zupiną? ;)
oj no nie umieściłam tu tego zdjecia, bo ja mu nie pstrykałam, a nie wiedziałam czy mogę wykorzystać wasze :)
wiesz prawa autorskie itp.
Tilii się głównie boję ;) po ona prawa, ja lewa ;p
Ależ fajnie !!! :))))
Ps. A ja nigdy jeszcze w Toruniu nie byłam, jeno przejeżdzałam. Musze namówic mego Ukochanego skutecznie kiedys i pojechać pięknego dnia pewnego :)
a przyjedźcie tylko dajcie znać, na kawkę skoczymy :)
Oczko, Hirek jest gościnnie u mnie z kremem borowikowym :))
Aga, ja myślę że następnym razem kwadrat nam nie wyjdzie … bo pewnie powiększy się ta figura – ciekawa jest jaka będzie :)
Dzięki Dziewczyny za wspaniały dzień zabawy :) Nawet pająki mnie nie zjadły, a też Leonek tylko przez chwilę straszył ;p
Tilio Leonek strasznie za wami tęskni ;)
Brrrr … hihihi :)
Oj, oglądam te zdjęcia i tak mi miło się robi :) Już nie mogę doczekać się powtórki :)
ja też już nie mogę się doczekać następnego razu, mam nadzieje, że już w styczniu on nastąpi :-)
Pozwalam wykorzystać ;)
Nooo to czekamy na styczeń. Czytaj legendy! ;)P
Aga, żadne „mam nadzieję, że już w styczniu on nastąpi”, tylko „w styczniu on nastąpi!!!” :)))
A no i tutaj o prawa autorskie też zahaczono (nie mylić z wahaczami ;p) – pewnie, że możesz korzystać, w końcu to nasza wspólna zabawa była :))) I spoko, ja z tym moim prawem taka straszna nie jestem ;p
Tilio trzymam Cię za słowo :*
zemfi, tia muszę ściągi z legend zacząć robić ;p
No ba!
Kochana, dziękuję za udział w festiwalu Pierniczków :)
50 zdrowasiek to chyba trochę długo na pieczenie piernika ;)
strona polecana przez serwis http://www.museo.pl