Nie bój się zmian…

Podziel się
Facebook
Pinterest
Powiadom znajomego

54 Responses

  1. Cieszę się, że z takim podejściem sobie mieszkasz we WRO :)

    Co do punktów, to 4. to nie do końca tak… odległość i czas zawsze grają role. Coś się zachowa, coś rozpadnie, coś rozluźni. Ale będą następni ludzie.

    3maj się tam w jednym, kurczakowym kawałku!

      1. to też nie tak… miałem kilka przyjaźni na przestrzeni liceum i studiów, które wraz z ich skończeniem rozluźniały się aż w końcu umierały. nie było w tym winy ani jednej strony, ani drugiej, po prostu każdy szedł dalej w swoją stronę. na tamtą chwilę wtedy one były prawdziwe i spełniały swoją rolę.

          1. jasne. to pewnie także kwestia charakterów. u mnie palenie mostów jest na porządku dziennym ;)

            chociaż teraz już się uspokoiło i kilka z nich mam zamiar dowieźć do końca!

          2. To i ja dołączę do dyskusji ;) Sam przez kilka miesięcy byłem na drugim końcu świata i z najlepszymi przyjaciółmi prawie nie rozmawiałem, a jak wróciłem to nic się nie zmieniło. Ci najlepsi zostali i było dokładnie tak samo jak wcześniej ;)

  2. Cieszę się, że z takim podejściem sobie mieszkasz we WRO :)

    Co do punktów, to 4. to nie do końca tak… odległość i czas zawsze grają role. Coś się zachowa, coś rozpadnie, coś rozluźni. Ale będą następni ludzie.

    3maj się tam w jednym, kurczakowym kawałku!

      1. to też nie tak… miałem kilka przyjaźni na przestrzeni liceum i studiów, które wraz z ich skończeniem rozluźniały się aż w końcu umierały. nie było w tym winy ani jednej strony, ani drugiej, po prostu każdy szedł dalej w swoją stronę. na tamtą chwilę wtedy one były prawdziwe i spełniały swoją rolę.

          1. jasne. to pewnie także kwestia charakterów. u mnie palenie mostów jest na porządku dziennym ;)

            chociaż teraz już się uspokoiło i kilka z nich mam zamiar dowieźć do końca!

Dodaj komentarz