Ledwo uprzątnięto ulice i chodniki ze śniegu i jakoś takoś się chodziło, a znowu zasypało moje miasteczko.
Już brak mi słów na tą pogodę, która ma się podobno jeszcze długo utrzymywać.
Toć ja świra przez ten czas dostanę!
Ja chcę słońca, zielnej trawki i ciepełka. Ale nie gorąca, to znacząca różnica ;)
Bo mrozów nie lubię, ale upałów też nie.
W ramach rozgrzania zaserwowałam sobie niedawno kaszę orkiszową z ciecierzycą, lnem i kiełkami.
Wzorowałam się na przepisie wylukanym u Wegetarianki, ale ciecierzyca mi nie chciała wykiełkować! Wspólnie z Beą zwaliłyśmy winę na zimno ;)
Kasza orkiszowa z ciecierzycą
- 50 g kaszy orkiszowej grubej
- 60 g ugotowanej ciecierzycy
- łyżka siemienia lnianego i sezamu
- łyżeczka mielonych migdałów
- łyżeczka posiekanej natki pietruszki
- sos sojowy
- pieprz
- czosnek granulowany
- kiełki czerwonej kalarepy
Orkisz ugotować (ok. 20-30 min). W czasie gotowania uprażyć na teflonowej patelni siemię, sezam i migdały. Siemię i sezam zmiażdżyć w moździerzu z czosnkiem i pieprzem.
Kaszę odcedzić, wymieszać z sosem sojowym, siemieniem, migdałami, pietruszką (część zostawić do posypania ) i ciecierzycą. Przełożyć do miseczki i posypać kiełkami, resztą siemienia i pietruszki.
28 Responses
śliczne te kiełki kalarepy ;D
ciecierzycę wyczaiłam w sklepie, ostatnią puszkę… ale nie kupiłam bo była po terminie… ;P
jak tak mozna przeterminowac ciecierzycę no! ;P
A ja za latem tesknie ;) Moja ulubiona pora roku. Obiad jak zwykle bardzo bardzo dla mnie smakowity. Taki jak lubię. Jak masz ochotę to przepis świetnie się nadaje do akcji „rozgrzewacze” :))
mnie nie pytaj, sama tego nie pojmuję ;)
Dziwnograj o właśnie, no zapomniałam no, już dodaje, dzięki słońce :*
Viri no właśnie, to nie pojęte!
i ja tęsknię za ciepełkiem
bardzo tęsknię
Jakby u nas dziś ciecierzycowo co Agatuś? :)))
No to ja się częstuję Twoją kaszką z ciecierzyca:))
Buziol:**
ta pogoda się znęca nad nami :/
Majanko no jakby tak ;) częstuj się :*
Ha, zmówiłyście się z Majaną! Właśnie jej napisałam, że za rzadko jadam ciecierzycę!
A ja już piszę nawet limeryki o tym, że mam dość zimy! Wczoraj dwie godziny wracaliśmy przez śnieżycę z Poznania. Dziś ja mam katar, leczę się właśnie herbatką…
Znaczy za drugim podejsciem tez nie wykielkowala? W takim razie byle do wiosny ;)
I ja tez – ani mrozow, ani upalow nie lubie; za to slonce i przyjemne ciepelko jak najbardziej :))
I smacznego zycze! :)
Zdrowiuteńko u Ciebie :D
Grażyno to czysty przypadek z ta ciecierzycą ;)
Bea było tylko jedno ;)
Andziu no bywało gorzej ;)
Se właśnie zamoczyłam ;) I jak znam życie, to nie uda mi się zrobic żadnej sałatki ani innego normalnego dania, bo zjem przegryzając…
:*
ja to zamrażam coby nie kusiła ;)
Co ja widze, kasza orkiszowa! Fajne danie, moje ulubione smaki.
Pozdrawiam.
mniam mniam, a ja uwazam ze juz sie fajniejsza pogoda robi :)
Konsti wiem, Ty mnie przekonałaś d tej kaszy :*
Vege no nie wiem…tu bym się spierała
Właśnie kupiłam kaszę i zastanawiałam się co by z niej zrobić….ale to i tak po niedzieli , bo weekendy są mięsne :)
to zrób z mięsem :)
Ale wybrzydza! A fe! To ja już wolę te upały, bo przestałam już lubić biały kolor ;))
Kasza orkiszowa? Hm! Jeszcze nie jadłam. Dużo straciłam?
mi trochę pęczak w smaku przypomina, wolę quinoa, choć jadłam dopiero pierwszy raz i nie mogę powiedzieć ostatecznie ;) wiesz, ze ja niezdecydowana jestem ;)
Hm! Pęczaku też nie znam ;)
Aga, u Ciebie chociaż przez chwilę było uprzątnięte miasto. U mnie nie nadążają. Zaspy z brudnego śniegu rosną i rosną w górę.
A kiełki potrafią być kapryśne… Niestety wiem coś na ten temat…
u nas roztopy, ale znów zapowiadają opady :/
Agata, zdecydowanie chcemy c i e p l a, nawet upal bym zniosla, ale nie snieg i brak slonca przez 2 tygodnie..
Mowisz, ze kielki nawet nie chca rosnac, ale kasza-salatka i tak bardzo ciekawie mi brzmi :-))
chcemy chcemy ale nikt nas nie słucha no! :(
Tak, zima powoli nas dobija.
Żarełko na taką pogodę i stan ducha – idealne.
U Ciebie nie kiełkują, a u mnie z tego zimna zaczyn chlebowy ani drgnie :(
Ech. Wiosny!
Buziak :*
M.
zbojkotujmy zimę ! ;)