makaron z tofu i bobem

Makaron z bobem i tofu

No i makaronowo się na blogach zrobiło :)
W to mi graj! No, bo kto, jak nie ja, lubi tak makaron?
No tego nie da się tak łatwo stwierdzić, ale ja posłusznie melduję, że makaron lubię bardzooo.
A jeszcze bardziej lubię z nim kombinować, łączyć z różnymi składnikami i cudować.
Dziś też cudowałam i wycudowałam sobie makaron z bobem i tofu. A co! Najważniejsze, że smaczne było!

Makaron z bobem i tofu

Do bobu ma szczególny sentyment, gdyż kojarzy mi się z dzieciństwem, z ukochaną ciocią i smrodem. Oh, jak ja za dziecia nie znosiłam bobu! I jeszcze z tym wstrętnym koperkiem! A ciocia go gotowała codziennie i codziennie zajadała i próbowała mnie namówić. A ja uciekałam i tylko się kłóciłam.
Teraz ciocia już nie żyje, a ja uwielbiam bób, koperkiem też nie gardzę ;)

Makron farfalle z bobem i tofu
1 porcja
– 70 g makaronu farfalle
– 100 g bobu
– 50 g wędzonego tofu
– łyżeczka uprażonych płatków migdałowych
– sos sojowy
– świeżo zmielony czarny pieprz
– bazylia (u mnie suszona)
Makaron i bób ugotować al dente. Tofu pokroić w kostkę, namoczyć na chwilę w sosie sojowym i usmażyć do zrumienienia na patelni. Płatki migdałowe uprażyć.
Ugotowany bób obrać z łupinek i wymieszać z odcedzonym makaronem. Doprawić pieprzem i bazylią, dokładnie wymieszać. Na talerzu posypać tofu i płatkami migdałowymi.

Makaron jest dobry na wszystko

Podziel się
Facebook
Pinterest
Powiadom znajomego

26 Responses

  1. jeszcze ja jak Ty i Szarlotek lubie makaron:D bardzo podobaja mi sie Twoje połączenia smakowe, z checia poprobowalabym kazdego z osobna:)
    jadlam tofu tylko raz ale bardzo bylo smaczne:)
    pozdrawiam!

  2. Jeszcze mój Krzyś lubi makaron tak, że … normalnie brak słów :)
    Pewnie mógłby być razem z bobem, choć ten akurat chyba nie należy do ulubionych dziecięcych dań (w jednym szeregu ze szpinakiem). Też w dzieciństwie nie lubiłem bobu, a teraz jakoś nie mam nic naprzeciw.

  3. Też lubię makaraon, ale jednak dużo bardziej lubię bób i to od dzieciństwa. kojarzy mi się z nieżyjącym dziadkiem, który zawsze dla nas łuskał świeży bób, jak przyjeżdżaliśmy. No i bób musi koniecznie być gotowany razem z koprem:) Pozdrawiam:)

  4. Strasznie męczycie tego żółwika…. :) Nie do końca jestem pewien co to jest, bo ja zawsze troszkę zacofany jestem…
    Kuinarne eksperymenty brzmią ekscytująco. Fajnie, że jesteś zadowolona z efektu jaki uzyskujesz. Doceniam to ogromnie, bo sam raczej chodzę dobrze ubitymi kulinarnymi scieżkami po kilku porażkach jakie poniosłem. :)

  5. Emmo żeby ja cię zaraz nie ustrzeliła ;) :* dziękuje

    Desmond no bo żółwika czasem trza pomęczyć ;) ciężko to wytłumaczyć, trza pokazać, dwie osoby zaciskają pięść i przybijają jakby piatke ;)
    Wiesz co odważ się eksperymentować to jest naprawdę fajne

Dodaj komentarz