Tak się fajno złożyło, że udało mi się pójść na urlop.
A w czasie tego urlopu odbywały się w kuchni Knorr warsztaty kulinarne, na które dostała zaproszenie.
Skorzystałam z chęcią, gdyż co jak co, ale naprawdę na takich warsztatach można się wiele nauczyć i dowiedzieć wiele- zwłaszcza o kulinarnych tajnych mocach ;)
Jeszcze fajniej, że wpadła też Grace (tym razem nie z kuchni, a prostu z pracy), co prawda lekko spóźniona, ale dzięki temu zrobiła miłą niespodziewajkę.
Tematem przewodnim spotkania była kuchnia meksykańska, za którą, jak mi się zdawało- nie przepadam. Spotkanie uaktualniło moje przekonania- lubię kuchnię meksykańską!
Wszyscy gotowali, mnóstwo potraw na nasz szwedzki stół trafiło, i nawet my z Grace coś tam przygotowałyśmy.
Przy naszych stanowiskach powstały dwa dania: krem z marakują i ,,obrzydliwie czekoladowe:P” fondue” (cytat Grace). W sumie to głównie Pan Witek (na zdjęciu poniżej) nam kręcił i ucierał, a my dzielnie chodziłyśmy i testowałyśmy, co widać na niejednym zdjęciu ;) A tekstem dnia było: „Uwaga Pan idzie” – szedł Pan Witek w czasie gdy Grace maczała paluszek w czekoladzie ;)
Warsztaty były naprawdę fajne i dziękuje za zaproszenie. A Pana, Panie Szefie Kuchni, proszę o kolejne warsztaty w sobotę ;) Ja urlopy miewam rzadko ;)
Ponieważ przepisy otrzymałyśmy na płytce, pozwolę sobie opublikować na to fondue- bo było pyszne i bądź co bądź mi było przypisane ;)
Czekoladowe fondue
gorzka czekolada – 250 gramów
paryczki chilli – 3 gramy
margaryna Kasia – 250 gramów
mąka pszenna – 70 gramów
cukier biały kryształ – 165 gramów
jajka – 5 sztuk
Czekoladę z margaryną rozpuścić na parze.
Białka oddziel od żółtek.
Żółtka ubij z cukrem na białą masę, wlej wystudzoną, ale płynną czekoladę. Wszystko delikatnie wymieszaj, dodaj mąkę i jeszcze raz wszystko razem połącz.
Na koniec dodaj ubitą pianę i bardzo drobno posiekaną chilli.
Przełóż ciasto do foremek i piecz w piekarniku w 190ºC przez ok. 12 minut.
Do środka można dodać trochę pokruszonej, gorzkiej lub mlecznej czekolady, aby uzyskać po upieczeniu efekt płynnego nadzienia.
Wpis powstał we współpracy z firmą Knorr.
24 Responses
Kolorowo te warsztaty się prezentują.
Kolorowo te warsztaty się prezentują.
Dobrze, że dzisiaj paluszków nie lizałaś, bo surowa sarna i jeleń jednak do najsmaczniejszych nie należą ;P
Dobrze, że dzisiaj paluszków nie lizałaś, bo surowa sarna i jeleń jednak do najsmaczniejszych nie należą ;P
to był suflecik czekoladowy! wiem bo jadłam – był doprawiony chili i pyszny :)
kuchnia meksykańska uwielbiam :)
przez pół roku mieszkałam z meksykaninem i było mi dane poznać to co dobre z tej kuchni ;) piękne zdjęcia.
zapraszam do nas na nowy wpis o Maroko, i konkurs może weźmiesz udział? do wygrania sesja zdjęciowa :)
Marty
https://bemymusthave.blogspot.com/
kuchnia meksykańska uwielbiam :)
przez pół roku mieszkałam z meksykaninem i było mi dane poznać to co dobre z tej kuchni ;) piękne zdjęcia.
zapraszam do nas na nowy wpis o Maroko, i konkurs może weźmiesz udział? do wygrania sesja zdjęciowa :)
Marty
https://bemymusthave.blogspot.com/
no tak, mnie też do gara nos wtykały ;) pozdrawiam ciepło :)
Haniu pięknie ta wszystko przystroili :)
Zemfi ale śliwki podjadałam, no i ciastka były ;P
Pyzo tak, ale nazywało to się founde :)
Be must have jakoś sesja zdjeciowa mnie nie kręci ;)
Megi no ba no ;p
Fajnie, smacznie , wesoło i kolorowo:)
Fajnie, smacznie , wesoło i kolorowo:)
oj, jak ja Wam zazdroszczę;) I te piękne kolory , kiedy za oknem szaro i brzydko- musiało być fantastycznie;)
było super, zwłaszcza, że ekipa była super, reszta to dodatek ;)
meksykańska… dziczyzna…. w samochodzie jeszcze 3 godz później było czuć :)
meksykańska… dziczyzna…. w samochodzie jeszcze 3 godz później było czuć :)
zazdrośnik ;P
Nie dość, ze pysznie, to widać, ze wesoło ;-)
pewnie, że wesoło, zawsze ze mną jest wesoło, no chyba, że jestem po pracy…
pewnie, że wesoło, zawsze ze mną jest wesoło, no chyba, że jestem po pracy…
Oj Kochana, ale się uśmiałam przy Twojej relacji – rewelacja :D
Oj Kochana, ale się uśmiałam przy Twojej relacji – rewelacja :D
na zdrowie!
Dobrze macie w tej Wawie, wciąż coś się dzieje i można znajomych z sieci poznać…
pod tym względem dobrze mamy w tej Warszawie ;)