KONKURS – do wygrania ekspres do kawy

Kochani przypominam Wam o konkursie, w którym do wygrania są naprawdę wspaniałe i kuszące nagrody.

Zadanie konkursowe jest tak banalnie proste, że aż grzech nie wziąć w nim udziału- gdybym mogła sama bym zawalczyła ;)

Wystarczy, że opowiesz mi, zainspirujesz mnie swoim sposobem na dzielenie się radością i dzielenie się słodkimi chwilami z bliskimi.

„Wyobraź sobie, że jest mroźny, zimowy wieczór (teraz to nie trudne), za oknem pada śnieg, wokół panuje cisza. Jesteś sam/a w domu i czekasz na bliską Ci osobę. Spóźnia się, wiesz, że na pewno będzie zmarznięta, głodna i zmęczona. Jak ją przywitasz, czym ogrzejesz, jak spędzicie wieczór. Jak podzielisz się słodką chwilą spędzając wspólnie ten wieczór.”

 

 

Do wygrania:

1) Ekspres T20 TAS2007EE – Fuchsia z zestawem kapsułek i zestawu pralinek Milka Crispello (2 x 150g)

2) 5x zestaw składający się z gry planszowej Scrabble Travel (wersja polska), 2 płyt CD Selah Sue (Collectors Edition) i zestawu pralinek Milka Crispello (2 x 150g)

Prześlij swoją propozycję w komentarzu pod tym wpisem lub ewentualnie na mój adres email aga-aa[at]gazeta.pl. Możesz podać samą odpowiedź, ale wszelkie rysunki, zdjęcia, rymowanki będą również mile widziane. Na Wasze propozycje będę czekać do 19.12.2012 r. do godziny 00:00 i z nich wybiorę te, które najbardziej mnie oczarują.

Wpis powstał we współpracy z firmą Milka.

Podziel się
Facebook
Pinterest
Powiadom znajomego

45 odpowiedzi

  1. wszystko ma miejsce w moich ukochanych tatrach w domku goralskim ja ubrana w sexowna sukieneczke podam mu na poczatku aromatyczne grzane wino z nutka kardamonu anyzu imbiru cynamonu gozdzików Mocno rozgrzewajace siedzimy w domku w gorach cichutko gra nastrojowa muzyka,kominek pali sie jest cieplo dodatkowo rzogrzewa nas grzaniec widze usmiech na ego twarzy oczy zaszklone zakochane mamy siebie gory maluszek na gorze cichutko spi caly wieczor nalezy do nas tearz czas na nasze ulubione latte machiato i
    deser …ekspozja smaku dekadencja zeby nie przycmic dania głownego .
    Na stół wjezdza sernik waniliowy na zimno podany w szklanym pucharku :)
    Sernik na zimno z : serkiem waniowym smietana kremowka zelatyna galareka i olbrzymia iloscia ulubonych owoców truskawki maliny pycha

    pycha ….. czekajac na kolacje leze w jego ramionach nic nie mus mowic ja czuje co on czuje Wiem ze on mnie ocha niech ta chwila trwa i trwa ,,,,,

    Teraz danie głowne delikatna chrupiaca piers kacza :) z aromatycznym kus kusem z mieta oliwa z oliwa z oliwek papryka chyli bialym winem
    podane z roszponka z pomarancza prazonym sonecznikiem i balsamicznym sosem do tego ulubione wino ….Widze rozkosz w jego oczach

    reszta co sie dzieje po takim jedzeniu to slodka tajmnica ,,,,,

    sniadanie podane do łozka przez mojego ukochanego to jajecznica z lososiem i swiezo zmielonym pieprzem pycha Ale podziekowanie na za wczorajszy wieczor

    pozd beata

    [email protected]

  2. hm.. Za oknem mróz, a on spóźnia.
    Dzwonię, z zapytaniem co się dzieje – wiem, że to prozaiczne. Ale dzięki temu mam możliwość oszacowania, na co wystarczy mi czasu.
    Na pewno.. Przygotuję coś niezwykłego. Porozstawiam w całym mieszkaniu świece. Zgaszę światło, aby to właśnie one oświetlały i nadawały magicznej aury.
    Nastawię cicho delikatną muzykę, nastrojową, romantyczną. Zapalę kadzidło. Z pewnością przyrządzę grzane wino, jako wstęp. Jeśli mam dużo czasu, upiekę coś romantycznego. Jeśli nie, wykorzystam pomysłowość, składniki w szafce i lodówce i sklecę coś improwizującego, ale z klasą i gracją. Chociażby lody z gorącym sosem karmelowym lub żurawinowym.
    Ubiorę się ładnie, seksownie. Umaluję. Zrobię się na bóstwo.
    Jeśli mam trochę czasu, jeszcze się nie zjawił, usiądę we fotelu, zajmę się czymś przyjemnym, np. czytaniem.
    Wino grzane rozgrzeje go na wstępie. Później… pewnie będzie inna rozgrzewka :p

    Pozdrawiam, Karmel-itka

    [email protected]

  3. W mroźny wieczór , gdyby przyszedł ten „mój ci on” to najpierw bym go mocno przytuliła. Zrobiła gorący, parujący grog herbaciany i podgrzałabym korzenną zupę z dyni. Nalałabym wody do termofora i podała jemu. Siedlibyśmy na kanapie, z grogiem, z zupą i pozwoliłabym mu się wtulić w mój ciepły sweter. W tle mógłby lecieć Ben Howard z piosenką „The Fire”, a przy nim moglibyśmy się ciepło rozczulić.
    Pozdrawiam
    A.
    [email protected]

  4. Słyszę wycie mroźnego wiatru za oknem i aż przeszywa mnie dreszcz. Nastawiam pełen czajnik wody i przygotowuję termofor. W tym czasie gaszę górne światło, zapalam lampkę przy łóżku, lampki choinkowe zaplątane wokół okna i kominek zapachowy. Aromat pomarańczy pobudzi kochaną, zbłąkaną duszę. W jednym garnku podgrzewa się zupa selerowo-pomarańczowa z drobnymi kawałkami smażonej słoniny, a w drugim pyrka sobie ulubione grzane wino z mocną nutą cynamonu i mandarynki.
    Oto i ona! Stoi w drzwiach jak bezdomna psina. Szybko otulam ją kocem, a pod nogi wsuwam termofor. Na pierwszy rzut podaję jej w pękatym kubku zupę. Na drugie danie serwuję jej ulubionego smażonego łupacza w sosie maślanym z risotto szafranowym. Już się rozgrzała. Teraz pozostaje nam delektować się wybornym winem i czekać aż apetyt na deser sięgnie zenitu. Półtoragodzinna pełna pasji dyskusja, chwila odprężenia i wreszcie nastał czas na wyczekane słodkie zwieńczenie wieczoru. Co na Deser? Przygotowane wspólnie pływające wyspy. Ileż to zabawy może dostarczyć miksowanie białek i gotowanie kremu a’la kogel-mogiel Po deserze obie mamy wypieki na twarzy i do końca nie wiadomo czy to od wina, czy z miłości do tego słodkiego przysmaku. :-) Resztę wieczoru jak zwykle gramy w „rój”, rozprawiamy o wszystkim co z perspektywy chwili wydaje nam się ważne i podjadając klementynki obiecujemy sobie, że jak tylko przyjdzie wiosna zaczniemy skakać, brykać i biegać znacznie dalej niż do sklepu po kolejne paczki bakalii do wypieków. :-)

  5. Na początku przygotowuję rozgrzewającą herbatę z imbirem, cytryną i miodem. Na przystawkę podaję krewetki tygrysie z masełkiem i czosnkiem. Na kolację bliskie mi osoby ucieszy pizza, koniecznie z dużą ilością różnorodnych serów. Popijana białym winem rozgrzeje atmosferę :)

  6. Codziennie na Niego czekam… Przychodzi zmarznięty i głodny… Najpierw ciepłe powitanie, a potem spóźniony obiad. Staram się czekać z tym co lubi np. schabem z gruszkami i gorgonzolą… Później zazwyczaj polarowy koc i gorąca czekolada, którą uwielbia. Do tego domowe ciacho np. moja popisowa szarlotka kasztanowa, najlepiej z kleksem bitej śmietany. Tak „zaopatrzeni”, przytuleni oglądamy film albo robimy „sesję wspomnieniową” otwierając nasze albumy z tysiącami słonecznych fotografii. Sięgamy pamięcią do naszych wojaży po ukochanych greckich wyspach… Oglądamy tęczę na Santorini, śniadania na balkonie z widokiem na kalderę i setki innych magicznych chwil uwiecznionych na zdjęciach. Marzenia, które stały się rzeczywistością…

  7. Tak naprawdę, nie muszę sobie nic wyobrażać. Często zdarza mi się czekać na mojego C. – jest kelnerem, pracuje głównie wieczorami. Dlatego popołudnia i wieczory zazwyczaj spędzam sama, z kubkiem gorącej herbaty na stoliku, z laptopem na kolanach lub dobrą książką w dłoniach. Często też przeglądam przepisy szukając jakiegoś, który sprawi, że C. się uśmiechnie i zje z przyjemnością. Ciągle szukam jego ulubionych smaków i połączeń, i muszę przyznać, że wychodzi mi coraz lepiej ;)

    Herbaty wybredziuch nie pija, szykuję mu więc gorąca, aromatyczną kawą (bez mleka i cukru, bo to podobno profanacja), bo na niego nie działa pobudzająco wieczorami (rano owszem – fenomen). Stawiam przed nim talerzyk z kawałkiem ciasta bananowego – ostatnio odkryłam, że to jest to, co Tygryski lubią najbardziej. Słodkie banany, najlepiej w towarzystwie dużej ilości czekolady – i przynajmniej jedna dokładka gwarantowana. Ostatnio też furorę zrobił mus z białej czekolady z dodatkiem świeżej żurawiny – słodko-kwaśne, pyszne, pachnące Świętami. Po zjedzeniu zawartości pucharka oblizywał się z ukontentowaniem. W międzyczasie opowie mi, co ciekawego w pracy, ja poopowiadam, jak spędziłyśmy popołudnie z Ptysią.

    Później C. otworzy butelkę czerwonego wina, usiądziemy na kanapie pod cieplutkim, czerwonym kocem i obejrzymy ciekawy film albo „Kitchen Nightmares” Gordona, którym ostatnio oboje jesteśmy zafascynowani (facet ma talent, to pewne).

    I tak jest dobrze, najlepiej :)

  8. Za oknem mróz, zadymka, autobus się spóźnia i ona też… Przyjdzie rumiana i z zimnymi stópkami… Ja ją do kąpieli z aromatem pomarańczy i kilkoma goździkami wyślę. Niech się nagrzeje myślę… Wstawię wino na gaz w rondlu, dodam kilka goździków, skórkę pomarańczy, kilka rodzynek, miodu by słodko się zrobiło. Opatulę w ciepły szlafrok, usadowię przed eko-kominkiem i winkiem poczęstuję… Ciepło? Mrrr….- słyszę…

  9. W kominku drwa się palą – lubię ten odgłos palącego drewna, świece zapachowe się palą i nastrój panuje wspaniały,tylko to czekanie jakoś się przedłuża. Nerwowe spoglądanie raz po raz do okna, a może już idzie,tak to jest jego sylwetka wyłania się z zasypanej śniegiem drogi.Szybkim krokiem zmierzam w kierunku drzwi i witam mojego przybysza, a moje gorące powitalne pocałunki są jak grzane wino, które już czeka na mojego spóźnionego przemarzniętego gościa. Potem zaserwuję potrawę, którą mój gość bardzo lubi, są to flaczki bardzo ostro doprawione i rozgrzewające i ciało i serce.Jeśli są ciała i serca rozgrzane , to czego więcej można chcieć.
    [email protected]

  10. W puchowych skarpetach wypatruję B. przez okno. Nie dzwonię, bo On dotrzymuje obietnic. Stary odtwarzacz CD nuci melodię duetu pianina i skrzypiec. Och, jak ja kocham przedświąteczny okres…
    Gorąca herbata już wystygła, zjawia się Luby. Czuły pocałunek na dzień dobry, a raczej dobry wieczór. Podkłada do kominka, ja serwuję gorącą czekoladę na ogrzanie. Pieczeń dochodzi w piekarniku, a my siedzimy w salonie patrząc na siebie, rozmawiając o błahych, ale jakże niezwykłych pod wpływem tej właśnie chwili sprawach… Chwytamy się za dłonie, czujemy swoją bliskość. B. czyści mój nos brudny od bitej śmietany, całuje jeszcze kilka razy. I nic więcej do szczęścia nie potrzeba…

  11. Z niecierpliwości zerkam wciąż przez okno, mój luby się spóźnia… Drogi są zasypane śniegiem, widać jasny księżyc, jego poświata rozświetla mieniący się wszędzie dookoła śnieg jakby ktoś rozsypał wiadro z brokatem.
    Z piekarnika wydobywa się zapach pieczonych szaszłyzcków z kurczaka z ananasem, na stole przygotowuję deser, panieruję serki camembert w jajku i bułce tartej które usmażę w głębokim oleju, będą miały chrupiącą skórkę i rozpływający się delikatny środek podam je ze słodkim owocowym sosem.
    W końcu mój luby dotarł cały przemarznięty do domu, otwieram mu drzwi, musi się otrzepać ze śniegu gdy on wchodzi i się rozbiera ja przygotowuje mu gorąca kąpiel, jak już się wyleguje w wannie ja w tym czasie przygotowuje rozgrzewający napój do gorącej wody wyciskam sok z cytryny dodaję po łyżce świeżo wyciśniętego soku z imbiru napój słodzę miodem, na koniec dodaję cząstki pomarańczy w które wbijam po kilka goździków. Siadamy razem w pokoju z gorącymi kubkami w ręku, otulamy się miękkim kocykiem, światło w pomieszczeniu jest zgaszone, mrugają tylko lampeczki na choince i zapalone świece na stole…
    Z kuchni dochodzi dźwięk informujący nas że szaszłyczki są już gotowe, wychodzę z pokoju wyjmuję szaszłyczki i układam je na talerzu pełnym sałaty polewam winegretem posypuję całość orzechami i wędruję z powrotem do pokoju mój luby od razu delektuje się pięknie pachnącym, zrumienionym kurczaczkiem ja szybciutko przygotowuję deser… I przez cały wieczór siedzimy razem wtuleni opowiadając sobie magiczne chwile z naszego życia i słuchając w radyjku pięknych kolęd…

    Pozdrawiam
    Majka
    [email protected]

  12. Mój M. często się spóźnia, zwłaszcza teraz, kiedy pogoda nieciekawa. Jako, że ciężko pracuje, staram się podawać mu coś rozgrzewającego. Zupa z fasolą, przecierem pomidorowym i chilli to doskonały sposób na pobudzenie zmysłów, drugim daniem byłyby szparagi zapiekane w śmietanowo-koperkowym sosem a na deser gorąca piernikowa czekolada z bitą śmietaną.

    [email protected]

  13. jak się spóźnia to na pewno mój mąż :D więc szybko parzę mu Jego ulubioną herbatę w wielkim, litrowym, kubasie. Jest taki wielki, że ciężko pełen unieść. Do herbaty doleję malinowego syropu bo przemarzniętemu chłopu to nie zaszkodzi. I od razu pobiegnę odgrzać krupnik – tak, właśnie zwykły krupnik, ale taki gęsty, na drobiowych żołądkach, z odrobiną suszonych grzybków – pachnący lubczykiem, rozgrzewający ziołowym pieprzem. Mąż pewnie zje ze 2 miseczki bo uwielbia to danie a ja wiem, że ma pełny brzuszek i jest zadowolony. Drugiego dania już nie trzeba, gęsta zupa załatwiła sprawę, ale z deseru się nie wymigam. Może będą to orzechowe muffinki z kajmakowym kremem ? Może, chociaż na liście ulubionych słodkości domowych jest wiele hitów. A z talerzykiem czegoś pysznego usiedlibyśmy sobie spokojnie i wyłączyli telefony żeby nikt nic nie chciał i nie zakłócał wieczoru. Jak znam życie to po chwili zgodnie zdecydowalibyśmy się na oglądanie trylogii Tolkiena bo przecież nie widzieliśmy jej już chyba od miesiąca! I tak można się zatracić w pieleszach domowych a za oknem może sobie sypać, dmuchać, zawiewać – mamy to w nosie licząc, że do rana Krasnoludy odśnieżą a Elfy przyniosą lepszy dzień. [email protected]

  14. Uwielbiam wieczory gdy wiem, że mamy czas tylko dla siebie… zwłaszcza gdy jest to piątek i gdy wiem, że sobota będzie dniem błogiego lenistwa. Na mojego ukochanego przygotuję wieczór który go zrelaksuje i odpręży po tygodniu pracy. Wyłączamy komórki by nie być dostępnym dla nikogo. Dużo świeczek, olejków zapachowych, oliwka do masażu, rozgrzewająca herbata z cytryną i miodem, dobra kolacja :) Przed masażem bierzemy wspólną gorąca, aromatyczną kąpiel, później przenosimy się do salonu z kominkiem który jest najbardziej klimatycznym miejscem w naszym domu i korzystając z wcześniej przygotowanych wcześniej olejków robię masaż spiętym od mrozu mięśniom jego pleców. Resztę wieczoru spędzamy pod kocem oglądając wspólnie komedie romantyczne, sącząc winko i patrząc na migotający blask kominka :)

    Małgośka :)

    [email protected]

  15. Każdy na kogo mogłabym czekać uwielbia słodkie pobudzające ciepełko. Czy jest coś lepszego niż coś słodkiego, dodającego energii i dodatkowo rozgrzewającego? W dniu dzisiejszym u mnie byłoby to mleko z miodem, z kardamonem, z goździkami i suszonymi daktylami. Do zjedzenia zaproponowałabym ciasto miodowo imbirowe z karmelizowanymi figami. Pożywne, sycące i zdecydowanie pyszne! Aromatyczny kubek mleka, wilgotny sycący placek, bliska osoba, muzyka w tle, rozmowa i poczucie bezpieczeństwa domowego ogniska – to moja recepta na mroźny wieczór!
    Pozdrawiam bardzo serdecznie życząc ciepłego wieczoru!
    Kasia
    [email protected]

  16. Mieszkam pod lasem gdzie zimno i wieje ;) Jak mój J. wraca z pracy to zawsze czekam na Niego z ciepłą kolacją i czymś pysznym do picia. Wczoraj był to makaron z czosnkiem, papryczką chili oraz parmezanem z dodatkiem oliwy do picia, czekał też imbryk z ciepłą herbata z imbirem i cytryną z dodatkiem miodu. Dzisiaj będzie czekała na niego kolacja złożona z plasterków schabu faszerowanego czosnkiem z dodatkiem ziemniaków smażonych i brokułów na parze. A potem siądziemy przy filiżance gorącej czekolady z mleczną pianką i opowiemy sobie w skrócie co się dzisiaj wydarzyło. Później przygotuję obiad dla dzieci na dzień kolejny. Czekam już na cieplejsze wieczory, kiedy będzie można siąść przed domem z kieliszeczkiem wina i cieszyć się zachodem słońca.

  17. Siedzę w domu, ogrzewam dłonie przy kominku i co chwilę zerkam do piekarnika. Niecierpliwię się, bo ogarnia mnie strach, że mogło się coś stać. Siadam na bujanym, wiklinowym fotelu i myślami ściągam ukochanego Męża. Obmyślam szybki plan na to, jak miło Go mogę przywitać. Do głowy przychodzi mi pewien pomysł, którym chcę rozbudzić Jego apetyt, zaciekawić i wprowadzić w romantyczny nastrój. Spieszę się, by Mąż nie zastał mnie w połowie przygotowań. Wzdłuż ścieżki od bramy do drzwi rozkładam niebieskie lampki choinkowe, by oświetlały Mu drogę, bo w całym domu będzie zupełnie ciemno (z wyjątkiem piekarnika). Na drodze do sedna niespodzianki będą kartki. Kartki są cztery. Na pierwszej z nich, przyczepionej do furtki (z wyraźną strzałką i napisem ‘przeczytaj’) widnieje napis: „Dobry wieczór Kochanie, czekam na Ciebie od dawna. Wiem, że jesteś zmęczony, dlatego przygotowałam dla Ciebie niespodziankę. Bardzo Cię proszę, rób dokładnie to, co napisane jest na kartkach, wówczas plan będzie dobrze wykonany. Teraz otwórz drugą kartkę, która znajduje się na drzwiach wejściowych”
    Druga kartka:
    „Wejdź do domu, zdejmij buty i kurtkę, ale nie zapalaj światła. Wiem, będzie ciemno, ale postaraj się nie zapalać światła. Zabierz ze sobą telefon, by ewentualnie podświetlać sobie drogę i kolejne kartki ;). Teraz podejdź do kominka i przeczytaj trzecią kartkę, którą zostawiłam na krześle bujanym”
    Trzecia kartka:
    „ Za fotelem stoją cztery rzeczy: zapalniczka, dwie butelki wina: czerwone i białe oraz korkociąg. Wybierz wino, które uznasz za najbardziej odpowiednie, a następnie otwórz je, podejdź do stołu i zapal świece. Nalej wino do kieliszków. Przeczytaj ostatnią kartkę, którą zostawiłam pod jednym z talerzyków”.
    Czwarta kartka:
    „ Kiedy przeczytasz czwartą kartkę, odłóż ją na stół i zamknij oczy. Pozwól, bym rozbudziła Twój apetyt zapachem. W tym czasie nałożę Ci na talerz coś, co Ty będziesz musiał rozpoznać. Do dzieła :)”.
    Mąż odkłada kartkę, zamyka oczy. Nakładam na talerz dużą porcję lasagne, nabieram kawałek na widelec i czekam aż coś powie. On nic nie mówi, tylko prosi o jeszcze i jeszcze. Bez wahania rozpoznaje swoje ulubione danie :). A potem jemy wspólnie, popijając czerwonym winem, a na deser jemy pieczone jabłka z cynamonem, cukrem pomarańczowym i marcepanem. I spędzamy długi, romantyczny wieczór, ogrzewając się przy ciepłym kominku. A na koniec słyszę, że to najwspanialsza niespodzianka w życiu mojego Mężczyzny i jedyne, czego pragnie jeszcze bardziej to piąta karteczka, na której nie ma nic oprócz wsuniętego testu ciążowego z dwiema kreskami… :).

    [email protected]

  18. Zimno, pada gęsty śnieg, jest pięknie, bajkowo ale chłód jest przejmujący i każdy śpieszy do cieplutkiego domu i ja też czekam na…..nie , nie nie na męża bo On jest już w domu ale na moją kochana MAMĘ. Ktoś by powiedział dlaczego w taką pogodę zdecydowała się do nas jechać i czy ja nie mogłam jechać do niej. Oczywiście, że mogłam i nawet chciałam ale moja mama zdecydowała, że chce sama do nas przyjechać bo jak powiedziała chce się powygrzewać w cieple rodzinnego ogniska. Mama mieszka od kilku lat sama i jak mówi ciągnie ją do ludzi i lubi do nas przyjeżdżać a my uwielbiamy jak jest u nas. A teraz nastawiłam już czajnik i czekam z gorącą herbatą a może słabą kawką ze śmietanką i pysznym makowcem, który uwielbia moja mama. Dzieciaki też się cieszą, że babcia przychodzi i już się licytują kto i o czym jej opowie. Wszyscy przepadają jak babcia jest w domu bo roztacza wokół siebie ciepło i spokój, którego nam w tej wiecznej , codziennej gonitwie brakuje. Już jest – rumiana od mrozu starsza pani ale z radosnym uśmiechem i ciepłem w oczach jak gdyby chciała nas wszystkich nim ogrzać. Siadamy na kanapie, dzieciaki nie odstępują babci na krok, mój mąż proponuje teściowej ( swojej ulubionej jak mówi) kieliszek naleweczki, która zresztą sama zrobiła a ja? ja upajam się tą chwilą szczęścia kiedy jesteśmy wszyscy razem, kiedy miłość otula nas jak najcieplejszy kocyk i niestraszny nam wtedy żaden śnieg ani wiatr. Przytulam się do mamy a Ona głaszcze mnie po głowie jak wtedy kiedy byłam małą dziewczynka i przychodziłam do niej, żeby poczuć się bezpiecznie. I właśnie teraz czuję się tak cudownie bezpiecznie i beztrosko bo mam przy sobie wszystkich, których kocham. Kocham zimę bo właśnie zimą czuję bardziej ciepło naszego szczęścia!!!

  19. Kilka minut, kilka godzin, gdzie jesteś ma Luba? Nie ma jej,a ja czekam, chwilę, dwie chwile i wiele chwil. O! Właśnie mój telefon wibracji dostał. „W drodze jestem, lecz ten śnieg^^ czuwaj na mnie” Więc ja siadam i wstaję, czytam i piszę, śpiewam i gram. Dużo myślę. Zrobię dla Lubej rozgrzewającą herbatę, z pomarańczą i goździkami, z odrobiną syropu i miodu.
    Dzwonek, drzwi, klucz i najmilszy moment w dniu. Łyk napoju i wieczne rozkoszowanie się TĄ chwilą.
    [email protected]

    1. Ona się znowu spóźnia – no cóż, przecież kochamy mimo wad. Wszystko przygotowane, jeszcze tylko zapalę świece i wreszcie dzwonek – jest moja zguba! Otrzepuję ją ze śniegu i mocno całuję, jej lodowaty nosek mam ochotę rozgrzać w dłoniach. Na dworze coraz większa zadyma śnieżna – sypie dmucha, zawierucha, aż nie mam odwagi i serca mówić jej o moich dalszych planach na wieczór. Otuliłem ją ciepłym kocem, uśmiecha się, uwielbia Nat King Cole – mówi, że muzyka balsamuje jej uszy:)Rzeczywiście jego przeboje są nastrojowe. Podaję jej ulubiony bigosik, który sam pieczołowicie przygotowałem, do tego grzane wino – ona tak lubi. Na szczęście ucichła śnieżyca. Oooo!!! powiem jej o niespodziance, jak cudownie – zgodziła się, wybywamy!!! Zorganizowałem romantyczny wypad z kuligowym zaprzęgiem w scenerii ośnieżonego lasu. Wsiadamy do sań, iskrzący mrozik, koloruje nasze policzki, a ciało rozgrzewa cudowna atmosfera. Znowu zaczęło prószyć płatkami mistycznego białego puchu. Pochodnie oświetlają bajeczną scenografię, a zaproszony skrzypek pięknie umila nam przejażdżkę. Gorąca pyszna kawa z termosu i czekoladki rozpływające się w ustach – sprawiają, że pocałunki są jeszcze bardziej słodkie. Teraz się oświadczę – a może jeszcze nie?… brakuje mi odwagi. Czy zabrałem pierścionek?… nerwowo sprawdzam – jest! Skrzypek się uśmiecha – on zna moje zamiary, serce wali mi jak oszalałe, jak myślicie… zgodzi się???
      [email protected]

  20. My nienawidzimy zimy! Dlatego przepędzam ją jak tylko mogę! W takiej sytyuacji jak nic robię w domu plażę:P Wszystkie kwiatki doniczkowe na środek pokoju- mamy palmy! Wielka micha pełna mąki- jest i biały piasek:) do tego mocne żarówki, bikini, drinki z palemką i lekka, egzotyczna sałatka z owocami morza- Już nie jest zimno! Teraz bawimy się na egzotycznej plaży:) [email protected]

  21. Grudniowe popołudnie nastraja obiadowo i wielkim głodem się charakteryzuje, więc dla mojego tajemniczego gościa zwanego potocznie mężem przygotuje pyszne rozgrzewające danie z nutką słodyczy czyli kurczak w towarzystwie imbiru oraz moreli. Trio to przyniesie z sobą uśmiech na twarzy mego zapracowanego męża, a moje zadowolenia z siebie jako kochającej żonki. W końcu głodny Polak to zły, a podobno przez żołądek do serca. Po wybornej kolacji czas przyjdzie na wypicie popołudniowej kawy i połknięcie kawałka ciasta. Myślę, że ślubnemu zaproponuje muffinki, lecz nie byle jakie, a oczywiście rudo marchewkowe. W łakociach skryje karteczki, a na karteczkach zabawne wróżki, które rozbawią nas do końca dnia. Rozmowa o codzienności, o mijającym dniu, marzeniach i planach taka zwyczajna pomiędzy kochającymi się ludźmi. Te chwile, chwile tylko dla nas tak wyczekiwane podczas długiego dnia w pracy. Nie zwrócimy nawet uwagi, jak mała wskazówka pokaże 11.
    Czas pójść do łóżka Kochanie…
    [email protected]

  22. Jak zwykle wieczorem czekam na swojego mężczyznę, który późno wraca z pracy. W ostatnich miesiącach czekam na niego wraz z naszym Małym Skarbem rosnącym pod moim sercem. Codziennie przed jego powrotem zapalam świeczki cynamonowo-jabłkowe i przygotowuję coś smacznego. Gdy Ukochany wraca całuje mnie i brzuszek, a potem jemy obiad, relaksujemy się w ciepłej kąpieli i gramy w ulubione gry lub oglądamy filmy.Już za niedługo nie będziemy mieć tylu spokojnych wieczorów, ale mimo wszystko nie możemy się ich doczekać.

  23. Zima. Przyprószony śniegiem las. Na skraju lasu drewniany dom. W domu olbrzymi stół, kominek pełen tańczących z gorąca płomieni, skrzypiąca podłoga, zapach pieczonych warzyw i ja – przemierzająca „kilometry” w kuchennym wyścigu z czasem. Do powrotu K. pozostał cały słoik śniegu (do roztopienia)… śniegowe odmierzanie czasu, zimowa klepsydra. Drożdżowe ciasto „puchnie” na kuchennym blacie. Wraca K. Witam Go w progu, kubkiem gorącej czekolady z chilli. Jemy marchew upieczoną w towarzystwie pietruszki, przyprószoną parmezanem… jak nasze podwórko śniegiem. Wspominamy miłe chwile kończącego się dnia. Gdy K. obserwuje tańczące płomienie, przygotowuję jego ulubione kluski na parze, następnie wrzucam je do papierowej torby, w której jest śnieżnobiały cukier i potrząsam nią rytmicznie, a Jego uśmiech jest najmilszym i najsłodszym zakończeniem dnia.

  24. Przecież konkurs był „do 19.12.2012 r. do godziny 00:00” a to znaczy, że zakończył się 18.12.2012 o godzinie 23:59. A tu zakończenie dopiero po północy 20? Ciekawie i… niesprawiedliwie.

    Pozdrawiam

Dodaj komentarz