Na wspominki mi się wzięło.
A to wszystko przez włoskie paluszki, zwane podobno Grissini.
Pierwszy raz je jadłam, gdy to Toruń wybył z wizytą do Warszawy.
Tilia zrobiła je nam na wieczór do chrupania i ich smak chodził za mną dość długo.
Potem o nich zapomniałam. Wybyłam na stałe do stolicy, ale gdy tylko odwiedziny w Toruniu pojawiły się w mych planach, Grissini znów odrodziło się w mym kurczakowatym móżdżku.
Musiałam je zrobić, musiałam.
A przepis znalazłam na forum cincin, dzięki czemu wiedziałam że muszą wyjść!
I wyszły!
I wyszły też już z mej chatki, bo nie tylko mi przypadły one do gustu :)
A Toruń jak był, tak nadal jest piękny, choć teraz tak odległy…
Grissini, czyli włoskie paluszki z ziołami
za Sylwią z forum cincin
na 30 paluszków
- 450 g mąki pszennej
- 25 g drożdży
- 1 jajko
- 1/5 szklanki oleju
- po łyżeczce soli i cukru
- pół szklanki mieszanych, posiekanych świeżych ziół:natki pietruszki, bazylii i tymianku
- lub natki pietruszki, estragonu i skórki otartej z cytryny
- Do posmarowania: 1/3 szklanki mleka (ja użyłam białko jajka)
Drożdże rozpuścić w szklance ciepłej wody, dodać do mąki, dodać jajko, olej,zioła, cukier i sól.
Wyrobić ciasto aż będzie odchodziło od ręki i miski. Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (przykryte ściereczką).
Potem podzielić ciasto na 30 kawałków i rozwałkować je na paluszki 25 cm długości i szerokość palca.
Ułożyć na blasze wyłożonej papierem i zostawić nie przykryte na ok 20 min.
Potem posmarować mlekiem.
Piec w piekarniku ok.20 minut w temp.175 stopni Celcjusza.
22 Responses
Wyglądają wspaniale. Musi się fajnie chrupać:)
Ja ostatnio jadłem z rozmarynem – rewelacja. Polecam.
Slyvvia no już ni chrupią bo ich nie ma ;)
Forum z rozmarynem trza spróbowac :)
aj , jakie smakowite i jaka piękna aranżacja , mniam
;) widzę, że ściana okazała się być bardzo przydatna ;))
Margot kubek LLorda- duży to duży kubas potrzebuje ;)
Zemfi-ściana jak ta lala ;)
ale one pysznie wyglądają w tym różu!
filiżanka a nir kubek
Asieja no bo róż jest piękny :)
Anonimowi nir? serio ;)
Bardzo lubięgrissini i często kupuję, ale nie pomyślałam żeby je zrobić :) Bardzo fajny przepis:)
a wiesz ja nigdy nie jadłam kupnych ;)
Nie wiedziałam,że tak łatwo zrobić je samemu :)
najtrudniej uformować te paluszki gdyż nie chcą ;P
To mi przypomniało, że czas pobuszować po szafce, bo mąż dziś kupił:) No i czas zmobilizować się i upiec takie piękne domowe:)
do piękności to im daleko, ciasto nie chciało dać się formować ;)
Uwielbiam grissini. Mnie też bardzo miło, ciepło się kojarzą.
Zjadłabym takiego palucha!
Pozdrowienia :*
Majanko jak tylko skusisz się i nas odwiedzisz, na bank Ci upieke :)
Oj, pyszności ! Pięknie Ci wyszły, zapisuje sobie do zrobienia !
A Toruń tez kocham ! Byłam podczas wakacji na kilka godzin i przywiozłam sobie pierniki :)
Bardzo je lubie :-)
Grażynko ja właśnie wcinam pierniki :)
Asiu to do roboty :)
Fajowe! Do wina i nie tylko :)
ano ano :)