Spis treści
ToggleCo krok potykam się w Internecie lub w prasie drukowanej na artykuły z cyklu: Gdzie Ci mężczyźni? Gdzie się podziali prawdziwi mężczyźni? Prawdziwych mężczyzn już nie ma… itd.
W artykulach tych czytam, że prawdziwi mężczyźni są na wyginięciu, że teraz nawet ze świecą ich nie znajdziemy i tak naprawdę nie wiadomo co na ulicy mijamy.
No dobrze, to prawda, że wielu panów przeszło przemianę i zwraca uwagę na swój wygląd, ale czy to oznacza, że nie są [prawdziwymi] mężczyznami? Jaka jest definicja prawdziwego mężczyzny?
Czy definicja prawdziwego mężczyzny istnieje? Czy prawdziwym mężczyzną jest gościu, który popołudnia i wieczory zalega na kanapie w brudnej koszulce i kuflem piwa przegryzając co chwilę kielbasę?
A może to genteleman, który otwiera przed kobietą drzwi, przynosi jej kwiaty bez okazji i nie pozwala pracować?
A może to typ drwala, który co wieczor wychodzi na łowy… niekoniecznie chwaląc się swojej partnerce potem upolowaną zwierzyną.
A prawdziwe kobiety jeszcze są? Czy prawdziwe kobiety mają swoją definicję?
Czy to może twory z biustem i pochwą, odziane w fartuszek, nie pracujące i obslugujące swych mężczyzn i dzieci?
A może to damy w kokach, czerwonych ustach i pięknych sukniach?
A może ciche szare myszki, które tylko w ciemnej sypialni zamieniają się w bestie?
Czy możemy powiedzieć, że ktoś jest prawdziwym mężczyzną lub prawdziwą kobietą?
Tak? Na jakiej podstawie? Chętnie (serio!) się dowiem.
Czy prawdziwy mężczyzna może lubić gotować i pełnić rolę kucharza we własnym domu? Czy prawdziwy mężczyzna może chodzić do kosmetyczki by mieć zadbane paznokcie? Czy może interesować się modą, lubić dobrze ubrać i wiedzieć, że kolorem roku 2015 jest marsala?
A czy można być prawdziwą kobietą jeśli nosi się spodnie, nie maluje się paznokci i posiada się umiejętność odróznienia ipada od iphona, czyta się antyweba i zna się html?
Gdy ma się swoje cele, marzenia i rozwija zawodowo?
Gdy zamiast przeglądać Vogue, spędza się czas na testowaniu aplikacji?
Czy to już nie kobieta? Bo jeśli nie to ja mówię też nie.
Noszę spodnie częściej niż spódnice – bo mi tak wygodniej, bo nic mi nie podwiewa.
Jestem gadżeciarą i lubię urządzenia ułatwiające mi życie, więc trochę się na tym znam.
Czytam antyweba codziennie, bo znajduję tam ciekawe treści i lubię być w tematach, o któych piszą na bieżąco (ps. czytałam Antyweb.pl nim to było modne).
A html znam, bo taki miałam kaprys by się go nauczyć!
Mam też swoje cele, prywatne i zawodowe. Realizuję je w swoim tempie, niektóre szybciej, niektóre dłużej, ale nie stoję w miejscu, nie chowam się za murem, nie czuję, że przez to, że mam cycki muszę być … no właśnie jaka?
I czy to mi odbiera moją kobiecość?
Czy przez to jestem gorsza od innych „kobiet”?
Przecież to jest chore! Takie szufladkowanie!
Darujmy sobie te wywody o prawdziwych mężczyznach i prawdziwych kobietach, bo świat się zmienia, zmieniają się też ludzie i ich potrzeby, upodobania, cele. POza tym każdy z nas jest inny, a inność ostatnio jest w modzie no nie? ;)
3 Responses
W wlk skrócie: Variety is the spice of life! HOWGH :-)
Świetny tekst Kochana!!!
Puszczam w świat!
dziękuje!