Ja wiem, wiem, do świąt jeszcze daleko i do mej ćwiartki też.
Ale jakby spojrzeć na to z innej strony. Toć punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Dlatego ja usiadłam tak, że widzę ten koniec grudnia jakby był już za kilka dni.
A przeto nie wiadomo kiedy Mikołajkowy Pan trafi tu i przeczyta czego pragnę. No nie?
Zwłaszcza, że grzeczna w tym roku byłam niezmiernie. Haka na mnie nikt nie znajdzie!
O! I w końcu, choć w jednym roku, rózga mi się nie należy!
A ćwiartkę w życiu raz się obala no nie?
No właśnie. Cieszę się, że wszyscy się ze mną zgadzają.
Zatem ja tak skromnie bym chciała prosić Mikołajkowego Pana o zarejestrowanie tego faktu i uwzględnienie mojej grzeczności (wagary się nie liczą ;) ).
Tak więc, Mikołajkowy Pan proszony jest o pilny kontakt z Kurczakiem i Hirkiem w celu obgadania szczegółów i negocjacji szczegółów imprezy :)
p.s. Żaba też może się odezwać ;)
W podzięce wielkiej, razem z Hirkiem zaprosimy Mikołajkowego Pana na smaczny posiłek przez nas przygotowany. A jako, że najpierw trzebaby wypróbować czym by tu poczęstować owego Mikołajkowego Pana tośmy z Hirkiem już próby zaczęli poczynać. Na pierwszy ogień poszła fasolka mung z pieczarkami i sezamem. Akuratne danie na zdrową i sycącą kolację, albo na inny posiłek, albo jako dodatek do mięcha obiadowego. Już raz robiliśmy coś ala sałatka z fasolką mung i wtedy również wyszło bardzo smaczne danko.
Czy Mikołajkowy Pan skusi się na porcyjkę?
Fasolka mung z pieczarkami i sezamem
2 porcje
150 g ugotowanej fasolki mung
puszka pieczarek w naturalnej zalewie
łyżka ziarna sezamu
łyżeczka sosu sojowego
łyżeczka oleju sezamowego
łyżka posiekanej natki pietruszki
świeżo zmielony czarny pieprz, czosnek granulowany
Pieczarki odcedzić z zalewy i wrzucić co miseczki. Dodać fasolkę i pietruszkę. Wymieszać.
Sezam uprażyć na patelni i dodać do fasolki i pieczarek. Skropić całość sosem sojowym i olejem sezamowym. Doprawić do smaku pieprzem i czosnkiem.
Można jeść na zimno lub podgrzać chwile w piekarniku/mikrofalówce.