Szalony weekend w szalonym mieście.
Mieście, w którym czas płynie szybciej niż powinien, mieście, w którym wszystko jest w ciągłym biegu…i ludzie i zwierzęta i wskazówki zegara…
I mimo tego pędu i mimo tej szybkości nie odczuwa sie tam zmęczenia, ma się ogrom sił, jeszcze się przyspiesza, bo na zmęczenie nie ma czasu…
Wolę spokój, wolę moje małe miasto, gdzie wszyscy chodzą jakoś wolniej, gdzie czas tak nie goni, jednak Poznań ma coś w sobie, co mnie przyciąga, co sprawia, ze czuję się tam jak ryba w wodzie, coś co powoduje, że nie chcę go opuszczać…
Poznań przywołuje u mnie wiele wspomnień, jedne są piękne, inne śmieszne, a jeszcze inne bardzo bolesne…ale każde przyjemnie ociepla serduszko i mimo deszczu, mimo wiatru mam uśmiech na twarzy.
Ten weekend był szczególnie wyjątkowy. Nie tylko wspomnienia i brak czasu na rozmyślania o problemach dnia codziennego wywołały uśmiech na mej twarzy. Także spotkanie z Grażynką i miłe popołudnie w jej towarzystwie. Dostałam pyszne ciasto marchwiowo-kokosowe i suszone pomidorki, które najchętniej by zjadła na sucho, bo takie smaczne, i suszone jabłuszka, których dawno już nie ma ;)
Było bardzo miło i sympatycznie, no i smacznie ;) Bo bez jedzenia to się nie da ;)
Ale to co dobre szybko się kończy i pora wrócić to mniej przyjemnej gonitwy za czasem…
Goniąc za czasem nie udało mi się zrobić planowanych potraw w ramach zabawy ziemniaczanej i pewnie już nie dam rady zrobić więcej (no może coś jeszcze), więc choć coś tak szybkiego, ale bardzo smacznego wam zaproponuje do zrobienia na śniadanie lub szybki obiad :)
Placek ziemniaczany z fetą i suszonymi pomidorami
1 porcja
- 250 g ziemniaków
- 1 jajko
- mała cebulka
- ząbek czosnku
- kilka listków bazylii
- sól, pieprz
- kilka suszonych pomidorów (takich ze słoika lub namoczonych we wrzątku)
- kawałek fety
Ziemniaki pokroić obrać, umyć i pokroić w kostkę, a następnie ugotować w osolonej wodzie.
Cebulę i czosnek posiekać i zeszklić na maśle.
Ugotowane ziemniaki rozgnieść widelcem i wymieszać dokładnie z jajkiem, suszonymi pomidorami (trochę zostawić), bazylią oraz zeszkloną cebulką i czosnkiem. Doprawić do smaku solą i pieprzem i dokładnie wymieszać.
Z masy uformować na patelni w miarę równy placek (użyłam foremki) i smażyć z dwóch stron aż do zrumienia i otrzymania chrupiącej skórki(najlepiej smażyć pod przykrywką, co by w środku jajko się ścięło). Po koniec smażenia na drugiej stronie posypać resztą pomidorów i rozkruszyć fetę, przykryć i podsmażać aż feta się delikatnie roztopi. Podawać ciepłe.
29 Responses
Taki placek, to ja bardzo chętnie:) Uwielbiam takie placuszki :) I wiesz czas dla mnie również leci zdecydowanie zbyt szybko;)
Ja również taki placuszek bardzo chętnie;-) W sierpniu w Poznaniu spędziliśmy tylko parę godzin, ale było tak fajnie, że rzeczywiście nie chciało się wracać do domu. Pozdrawiam!
Atinko to częstuj się :)
Grumko Poznań ma coś w sobie…tylko co (oprócz tylu sklepów ;) )?
Uwieeelbiam takie placki! A co do 'duzych miast’, to tez wole je tylko 'na chwile’, a potem chetnie zaszywam sie gdzies w mniejszej dziupli ;)
Pozdrawiam cieplutko! :*
No proszę, ta Aga to ma fajnie! Ciągle jeakieś przemiłe spotkania. :D
Placki moja miłość, więc podkradam Ci gryza z talerza. Ale mojego dużego miasta nie opuszczę. :D Trudno, niech goni czas szalony… :D
Agatko, mnie też tak czas ucieka…eh…
A placuszek cudny, bardzo lubię i chętnie bym się przysiadła i zjadła w Waszym towarzystwie :)
Miłego dnia :**
Pyszne i piękne danko!
U mnie w domu placki ziemniacznane są wielbione wprost. A jeszcze z serkiem, mmmm :)
Ja też nie lubię biec, gonić.
Pozdrawiam ciepło
M :)
mmmm… suszone pomidory to jest cud swiata.. i jeszcze feta. no i swojskie placuszki! :)
Hmmm pysznie wygląda :) i tak prosto się robi, musze się koniecznie zaopatrzyć w suszone pomidory :)
Aga Poznan to moje miasto. Tam sie urodzilam i tam spedzilam szalone lata mojej cudnej mlodosci. Kocham to miato!
I takie placuszki jak Twoj tez bardzo lubie. Ja w ogole bardzo placuszkowa jestem :)
pozdrawiuam Cie goraco
Świetny pomysł na „stary”, zapomniany przeze mnie placek ziemniaczany. Zarówno fetę jak i suszone pomidorki bardzo lubię, więc zapewne taki zestaw kiedys zagości na moim stole :)
Takich dodatków moje placki nie miały, trzeba i tak spróbować:)
Jestem z Poznania i mimo, ze nie mieszkam tam juz 10 lat, zawsze chetnie wracam do tego miasta, bo jak piszesz: ma cos w sobie. Fajowy placuszek :)
Uwielbiam takie cos :D mniam!
O jaaaaa! Dawaj placucha, boś ochoty narobiła!
ps. następnym razem też się piszę na spotkanie ;)
Co do biegu i Poznania, niedawno był tam maraton ;)
Przyznam się,że uwielbiam mieć dni, w których nie mam nawet 30 minut żeby odpocząć i od 7.30 do 20 mam różnego typu zajęcia. Wtedy nie ma czasu na marudzenie i myślenie i wymyślonych problemach.
Co do placka to… mniam ;) Wieki minęły odkąd ostatni raz jadłam placek ziemniaczany.
Bea to częstuj się :):*
Małgosiu no fajnie fajnie, jedno przemiłe spotkanie w Gdańsku, teraz w Poznaniu, a kiedy w Toruniu?
Majanko to wpadaj, zrobię masę :)
Moniko dziękuje :)
Gocha i ejszcze suszone po domowemu :)
Aklat polecam :)
Karolko mieszkasz w Poznaniu?
Cezonio nie zwlekaj
Marta próbuj próbuj :)
Monikucho no ma, tylko co to jest…
Nutko częstuj się
Zemfi zrób sobie ;P dobra damy znać :)
Dzinograj wiem coś o tym o czym piszesz…;)
o coś dla mnie -bieg , pyszny placek i beretek
hehehe, a wiesz ze przeczytałam berek ;)
Poznań… Jeżyce… ;) Tylko tak mi się kojarzy to miasto!
berek tez jest fajny :D
Aga teraz mieszkam we Francji, ale z Poznania pochodze. Niedlugo planuje powrot w rodzinne strony :)
pozdrawiam
Aniu to zapraszam na kawusie jak bede, na Jeżyce ofkorse
Margot no to berek :P
Karolko to musimy sie spotkać!
A ja właśnie mam trochę suszonych pomidorów i zastanawiałam się, co by tu z nich zrobić ;) dzięki za pomysł! :)))
a ja nie lubię biegać (chyba ze na wf:D)
a taki placek mi się podoba, wczoraj w 'domowych obiadach u Kubusia’ :P jadłam taki podobny ale inny;)
Mirabelko not o smacznego :)
Viridianko ja wf-u nie znoszę ;p
Wszystkie odmiany placków ziemniaczanych biorę w ciemno :) Twoje, z gotowanych ziemniaków z fetą też chętnie bym spróbowała. Pozdrawiam :)
Cieszę się, ze pomidorki już wykorzystane! ja Poznań też lubie na chwilę i od czasu do czasu…
Placuszek pyszny a spotkanie wciąż wspominam :))
Komarko bierz cały worek :)
Grażynko pomidorki już zjadłam :)