Ostatnio Ania z blogu Strawberries from Poland poruszyła bardzo ciekawy temat.
Temat dotyczący naszego ostatniego posiłku w życiu.
Zadała niby proste pytanie, jednak mnie powaliło i pochłonęło bez reszty.
Pytanie pod tytułem „co chciałbyś zjeść na swój ostatni ziemski posiłek?”
Cholipka no, tak trudnego pytania dawno nie wiedziałam! Gdyby ktoś mnie zapytał o co to jest białko Apaf-1 to miałabym prostsze zadanie ;)
Zastanawiałam się dośc długo. Przez głowę przechodziło mi ogrom myśli, a raczej dań. Myślałam i o pierogach ruskich, i o blinach, i o golonce (tak tak o golonce ;p ). Jednak ostatecznie stanęło na plackach ziemniaczanych….których tak dawno nie jadłam…
Powiedziałam o tym mojej nadwornej Śpiącej Królewnie, a to podłapała temat i już był plan. Plan możliwy do wykonania na szczęście. Plan pt. „Jutro robimy placki ziemniaczane!”.
Trochę zaniepokoił mnie fakt, ze skoro ona wie, że na ostatni posiłek w życiu zjadłabym placki i tak chętnie zaproponowała ich przyrządzenie, a jakiś czas temu przecież karmiła Hirka przeterminowaną czekoladą (jak byłam w Pyrkowej Krainie). No, ale raz się żyje, a kto nie ryzykuje ten nie ma! (i podobno też nie pije szampana- wg Pudelka ;P ).
Plan był taki, że Śpiąca Królewna kupi ziemniaki, a potem razem będziemy gotować. Jak to zwykle w życiu bywa, teoria nie zawsze idzie w parze z praktyką… Ziemniaki obrała Śpiąca, w większości je starła, coś tam dodała i usmażyła…Ale żeby nie było, pomagałam! Starłam kilka ziemniaków i potem też smażyłam! No i większość to ja zjadłam :)
Ponieważ przepisu nie pamiętam, pojawi się on dopiero wieczorem, o ile Śpiąca zdradzi swą tajemną recepturę ;)
Ale żeby nie było tak nieprzepisowo dziś to może coś jeszcze pokaże. Może nie wymieniłam tego w liście potraw, które chciałabym zjeść na ostatni posiłek w życiu, ale na pewno na przedostatni bym zjadła. No toć tam jest i pieczona dynia, i ciecierzyca i migdały. Po prostu same specjały, specjały które skusiły nawet Hirka na powrót z lasek i zjedzenia wspólnej wieczerzy, a nie jakiegoś tam kebsa w barze na starówce ;)
Kokosowy kus kus z pieczoną dynią i ciecierzycą
1 porcja
•50 g kaszy kus kus
•200 g dyni, pociętej w kostkę
•100 g ciecierzycy z puszki lub gotowanej
•łyżka uprażonych wiórek kokosowych
•1 mała posiekana czerwona cebula
•mała garść uprażonych płatków migdałowych
•posiekana nać pietruszki
•po łyżeczce ziaren kuminu i kolendry
•zmiażdżony ząbek czosnku
•łyżeczka soku z cytryny
•bulion warzywny
•odrobina sosu sojowego
•odrobina masła lub oliwy
Piekarnik rozgrzej do 200 C. Na blaszce do pieczenia rozłóż dynię. i piecz, obracając co jakiś czas, przez ok. 20 min, aż dynia będzie miękka i złocista.
W międzyczasie kus kus zalej bulionem, wymieszaj z sosem sojowym i odstaw pod przykryciem do wchłonięcia płynu.
Na patelni, na odrobinie masła lub oliwy, upraż zmiażdżone w moździerzu ziarna kuminu i kolendry, po chwili dodaj czosnek i jeszcze chwilę podgrzewaj. Wyłącz ogień i wymieszaj z kus kusem. Dodaj kokos i sok z cytryny.
Cebulkę drobno posiekaj.
Gdy dynia jest gotowa, wymieszaj ją z kus kus, ciecierzycą i cebulą, a następnie posyp świeżą pietruszką i migdałami.
Placki ziemniaczane
1 kg ziemniaków
cebula
mąką
jajko
olej do smażenia
Ziemniaki obrać, umyć i zetrzeć na tarce o małych oczkach. Odcisnąć nadmiar płynu i dodać mąki do zagęszczenia masy.
Cebulę obrać i zetrzeć do miski. Wymieszać wszystko z jajkiem. Smażyć do zrumieniania na oleju.
32 Responses
Placuszki, powiadasz :) Lubię, lubię :)))
A ten kus kus z dynią pieczoną i ciecierzycą , wow! No pyszności :))
A kto to Śpiąca Królewna? Bom nie w temacie za bardzo ;)
To lubimy te same rzeczy :)
Śpiąca królewna to ta co ciągle śpi :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Ja chyba też zdecydowałabym się na placki ziemniaczane… z gęstą, kwaśną śmietaną…mmmm
:**** No to buziaczkuję :****
Kus kus pierwsza klasa! Nigdy nie wpadlabym na takie polaczenia smakow, trzeba bedzie kiedys skorzystac z Twojego pomyslu…
Pozdrawiam!
Temat przewodni mnie powalił a zaraz muszę biec z futrzakiem na kroplówkę. Jednak moje myśli krążą wśród amciu kota, bo nic nie chce jeść , dieta nerkowa mocno nam się kłania a nowym suchym pluje:( Tego kuskusa to trochę bym wzięła na obiado-kolację :))
A ja nie mam bladego pojecia co bym chciala zjesc na moj ostatni posilek w zyciu. Chyba zeby skladal sie przynajmniej z 6 dan to moze wtedy moglabym co nieco wymienic :) Na przyklad tiramisu, rosol z domowym makaronem czy wiejski chleb ze smietana i cukrem jaki jadlam u babci na wsi… A i placuszkami ziemniaczanymi bym nie pogardzila.
Widze, ze Hirek to iezly lawdzoj :)))) Pilniuj go, zeby Ci jakiejs zaciazonej ptaszyny do domu nie sprowadzil :))
Agatko, imienniczko przybij piąteczkę ;)
Majanko :*
Konsti próbuj próbuj :)
Szarlotku bierz bierz i leć do pana doktora :)
Majko nie strasz tą zaciążona ptaszyną oki? ;p
Bardzo lubię placki ziemniaczane :) i chętnie bym je zjadła. Teraz.
Nie na ostatni posiłek.
Problem w tym, że tak na prawdę ostatniego posiłku nie możemy sobie wybrać.
A jeśli możemy znaczy to, że już mamy porządnie przerąbane… :p
Kuskus wygląda bajecznie :) A placuszki ziemniaczane bardzo lubię i najczęściej jadam z sosem z prawdziwków ;) Pozdrawiam!
kuskus musiał być pyszny, a placuszki ja zawsze:)
A ja bym ten kuskus chętnie zjadła na ostatni posiłek ;) Lubie takie dania. Ostatnio też za mną chodzą placki ziemniaczane, ale nie chce mi się ich robić :P Za dużo roboty, której nie lubie. To obieranie, tarcie itd.
Aguś, a Śpiąca Królewna – to ta pani, o której myślę? :D
Placki na ostatni posiłek to może niekoniecznie (wystarczy, że dzisiaj objadłam się na całego), ale na każdy inny to bardzo chętnie. I to drugie takie pyszne z dynią i ciecierzycą też bardzo chętnie. A na ostatni – to coś innego bym wrzuciła, ale jeszcze nie wiem co. :D
Ten kuskus to ja jak najbardziej:) pysznie wyglada:) A placki to ja tez u siebie miałam, tyle, że odrobinke inne;) Pozdrawiam:)
hello… hapi blogging… have a nice day! just visiting here….
Raindrop dokładnie! dziwna to sprawa…trochę przygnębiająca
Cezonia z takim sosem nie jadłam, a to dobry pomysł :)
Marto oj był był :)
Dziwnograj to ustaw się jak ja, znadz łosia co ci je przygotuje ;)
Małgosiu to na pewno nie Hrabiank Mama ;p a o kim myslisz?
Atinko kuskus był boski :)
Hapi hello!
wow, jakie placuszki, nic nie napisze bo mi jezyk w … uciekl ;)
języku Cremebrulee wracaj! ;)
Placuszki piekne! az mi slinka cieknie i sama zaczynam sie zastanawiac… co by tu i jakby zrobic placki niedlugo! :D
zrób zrób :)
Aga kus kus z dynią – połączenie zaskakujące nie powiem ale sądzę, że smakowite.
A placki takie rumiane i tak podane że aż mam ochotę na nie.
serdecznie pozdrawiam
Ewelosko placki dorumieniałam ja we własnej osobie :)
Uff, odetchnęłam! ;) Jednak ciecierzyca się pojawiła ;))
Kurka no! podeślij mi Śpiącą – tez bym pyrowych zjadła…
coś za coś Oczko…
na placuszki wpadaj, z tym, że pyry będziesz trzeć ;P
Agatko przyszłam zajrzeć do archiwum i o ile w spisie znalazłam ziemniaczki, to mi sie otworzyć ta strona nie chce:( A może coś pokręciłam;)
Wiesz, juz sama nazwa tego dania z dynia i ciecierzyca brzmi swietnie! Ale na placki tez sie pisze :))
Ja też miałabym problem nie lada, co by tu zjeść po raz ostatni. Za to mój Luby na pewno by tego problemu nie miał – na 200% wybrałby właśnie placki ziemniaczane. Mógłby je jeść codziennie. Ja… no cóż. Z Twoich dzisiejszych dwóch prezentowanych dań to drugie zdecydowanie bardziej mi odpowiada :) och, wieki nie jadłam ciecierzycy…!
Atinko już działa :)
Bea to wpadaj :)
Mirabelko wieki ciecierzycy nie jadłaś? wiekowa jesteś powiadasz? ;p
piękne kolorowe danko, no i jakie zdrowe:)
Hej, dzięki za przepis, zalegało mi sporo dyni i wczoraj dzięki temu przepisowi bardzo smacznie ją zutylizowałem!
Mam tylko jedno zastrzeżenie – „po łyżeczce ziaren kuminu i kolendry” na porcję to ZDECYDOWANIE za dużo. Podzieliłbym to przez dwa albo i przez trzy.
Z mojej strony – można też dodać rodzynki, dorzuciłem 100g na 6 porcji, dobre urozmaicenie.
Pozdrawiam!
cieszę się, że przepis się spodobał. Przyprawy to zwykle kwestia gustu, zwłaszcza ich ilość :)