Czasem lubię zaszaleć. Takim szaleństwem było śniadanie w Bułkę przez bibułkę.
Pewnie zastanawiacie się dlaczego. Ano, bo jajecznica za kilkanaście złotych to dla mnie szczyt szczytów. Jak można za danie warte max 3zł zapłacić kilkanaście złotych?
Ano można i to wcale nie jest takie straszne, a całkiem przyjemne.
Do „Bułkę przez bibułkę” wybierałam się od dawna, widziałam wiele pysznych zdjęć z tego lokalu, dużo dobrego o nim słyszałam i czytałam i wiedziałam, że tam kiedyś zawitam- choć nie sądziłam że nastąpi to tak szybko, w momencie gdy mój portfel płacze z chudości ;) Portfel niech sobie płacze dalej, ale ja nie żałuję ani złotówki tam zostawionej!
Lokal od zewnątrz mnie nie powalił z nóg, ale wewnątrz jest przecudny. Idealny na leniwe śniadanie w weekendowy poranek lub południe. Wszystko idealnie dopasowane, kolorowe, ale nie krzykliwe. Pachnące pieczywo, kuszące ciasteczka, zdjęcia bajgli na ścianie… To wszystko sprawia, że człowiek nie potrafi się oprzeć posiłkowi w tym miejscu. No sami zobaczcie na zdjęcia, słodko ale z klasą!
W sobotni poranek lokal był prawie pełny, ludzie przychodzili, jedli i wychodzili, inni leniwie i długo spożywali posiłek, rozmawiając i się relaksując.
Przychodząc tu na śniadanie wiedziałam, że na pewno wezmę jakąś kanapkę. Lubię sycące kanapki z urozmaiconymi składnikami w środku. Wybór był trafny, bo kanapka nasyciła mnie do późnego popołudnia. Wybrałam kanapkę o nazwie „Juliusz C” (14,9zł) i to nie z powodu braku faceta, a raczej z uwagi na kurczaka w środku ;) Zrezygnowałam jednak boczku z myślą o mej talii. Kanapka była bardzo smaczna, jednak nie tak smaczna jak w Der Elefant (który opisywałam tu). Z jednej strony może to wina braku boczku, który dodałby smaku, z drugiej kanapka, którą jadłam w Der Elefant byłaby za ciężka na śniadanie. Do tego wzięłam cappuccino (5zł), które kosztuje tylko 5zł jeśli bierzemy śniadanie.
Koleżanka postanowiła nadać trochę romantyzmu naszemu śniadaniu i zamówiła „Śniadanie w Paryżu” (10zł). W ramach niego dostała koszyczek z pieczywem- była tam bagietka, ciabatta i crossaint, a do tego zestaw smarowideł- jakieś dżemy i miód- nie wiem dokładnie.
Wszystko piękne podane, naprawdę w moim stylu. Widziałam, że jajecznicę podają w ślicznych małych patelniach, co prawie mnie skusiło na jajecznicę za 15zł ;)
Lokal polecam z czystym sumieniem. Warto czasem wyjść w weekend na smaczne, pożywne i leniwe śniadanie, a spacer z rana zawsze wyjdzie na zdrowie.
W skali od 1 do 6 daję im 5+
2 Responses
szkoda, że ta knajpka jest tak daleko….:-( wygląda super!!!
warta przejechania nawet pół Polski ;)