Nie lubię zimy, oj bardzo nie lubię, choć powinnam lubić. Przecież w tym czasie mamy święta, sylwester, ja dodatkowo mam urodziny i imieniny. No i karnawał jest. Ale ja nie lubię i to nie tylko dlatego, że jest w tym czasie sesja. Nie lubię zimy z kilku znaczących powodów.
Po pierwsze jest zimno, a taki zmarźluk jak ja, nawet jak otuli kuper w tonę ubrań i tak marznie na podwórku. Mimo, że mam bardzo ciepłą kurtkę, to niestety kuper marznie.
Po drugie mam wtedy depresję, i to nie taką wymyśloną, a prawdziwą. Zamiast bieli widzę czerń, zamiast słodyczy czuję gorycz, zamiast słodkich snów mam koszmary. Przesypiam dnie, cierpię na bezsenność w nocy. Nie czuję, nie myślę, nie mam ochoty na nic. I takie wszystko jest do kuperka, do tego zimnego ;)
Trzeci powód wiąże się z drugim. Wydaje więcej niż dostaję, no niestety w tym momencie nie mogę napisać zarabiam, bo i kryzys na mnie się odbił. No, ale nie o tym miało być. Wydaję więcej, bo co rusz mówię sobie: a kup sobie, na poprawę humoru. I tak co krok, szaleje, szastam pieniędzmi i potem się smutam, że wydaje. Błędne koło w kole ;)
Ale z drugiej strony to moje szastanie ma plusy. Zwykle nabywam nowe produkty spożywcze, czyli poznaję nowe smaki, próbuję tego co nowe, co chciałam spróbować, co kusiło :)
I tak właśnie było nie dawno. Byłam w sklepie, dużym sklepie, a tam, tam było wiele pokus i ja się oczywiście skusiłam i nabyłam takie cuś, co chodziło za mną i mówiło: jestem smaczny, weź mnie, zjedz mnie. No i kupiłam, kupiłam makaron Soba.
Soba to makaron japoński otrzymany z mąki gryczanej i pszennej, wody oraz soli, o delikatnie orzechowym smaku. W sumie ja tego orzechowego smaku nie wyczułam, ale sam makaron jest nawet smaczny (te ciemne plamy na nim to źle rozmieszany sos sojowy ;)- głodna byłam i czasu na mieszanie nie było ;p ).
I nie żałuję, że go kupiłam, bo jest lepszy od mojego chow mein, taki fajny, o specyficznym smaku, trudny do rozgotowania, co jest u mnie nagminne ;)
Planowałam go przyrządzić tak jak chow mein sezamowy, jednak stało się inaczej i bardziej przypomina bogaty chow mein sezamowy, bo w lodówce pozostał się kawałek awokado, i łosoś też się znalazł. Dlatego znając moje kulinarne pasje, połączyłam wszystko i wyszła wspaniała,smaczna i zarazem szybka potrawa.
Makaron Soba z awokado i łososiem
1 porcja
– 70 g makaronu
– pół awokado
– 2- 3 plastry wędzonego łososia
– łyżka sezamu
– sok z cytryny
– kilka kropli oleju sezamowego i sosu sojowego
– szczypta pieprzu, soli, imbiru i gałki muszkatołowej
Makaron zalać wrzątkiem i trzymać pod przykryciem ok. 10 min (ja trzymałam trochę dłużej). W tym czasie na patelni uprażyć sezam. Awokado pokroić w kostkę i skropić sokiem z cytryny. Łososia pokroić w mniejsze kawałki. Gdy makaron będzie miękkie dodać wszystkie składniki i przyprawy, skropić olejem sezamowym i sosem sojowym. Dobrze wymieszać.
12 odpowiedzi
Aga, czy Ty czasem nie jesteś moją zaginioną przy urodzeniu siostrą bliźniaczką? ;) Bo chyba jesteśmy identyczne! Nie znoszę zimy z całego serca, z dokładnie tych samych powodów co Ty: brak słońca i zimno = depresja, samo zimno to niechęć do wychodzenia z domu, a nawet łóżka :( A w sklepach też oczy mi od razu lecą w kierunku tych wszystkich nieznanych, egzotycznych smaków :) Tylko z tym wydawaniem nie mam problemów, bo ja raczej skąpiradło jestem ;)
A więc dobrej nocki, bliźniaczko :) Śnijmy sobie o japońskich kluchach :)
fajnie by było, bo ja od dawna uważam, że mnie podmieniono w szpitalu ;)
no ja też skąpa jestem, ale za Sobę dałam tylko 4,50zł ;)
Dzien dobry Agatko :))
Powiadasz,ze zmarzlak jesteś hę ? ;) Ja toże, ja toże zmarzlak.Ja nie wiem ile musiałabym nałożyc na stopy skarpet a na ręce rękawicze, zeby nie zmarznąć.:( Cały czas marznę, cały czas marzę by się wtulić w Ukochanego i kołderkę w ciepłym domku. I tak z dnia na dzien hy hy, oby do wiosny! :)) I do lata! I słoneczka gorącego :)
Twoj makaronik bardzo mi się podoba. :) Nie jadłam jeszcze nigdy takiego makaronu, muszę kiedyś nabyć .
Pozdrawiam cieplutko!
Majana
Aga, nie smutaj sie! Ja wiem, ze to sie latwo mowi / pisze, ale wszystko zalezy od naszego nastawienia… no a czasmi trzeba temu nastawieniu troche pomoc ;) Trzymam kciuki by i zima, i depresja jak najszybciej poszly sobie w sina dal!
Buziaki :)
Majanko też bym chciałam mieć kogoś do wtulenia się ;)
Beo dziękuje kochana
Aga zima większość z nas wprowadza w stany depresji, u mnie ciągle mgliście i deszczowo, ale nie przejmuję się tym i pocieszam się, że już coraz bliżej wiosny jesteśmy i świat bardziej kolorowy będzie. :)
Najważniejsze jest nastawienie!!
Makaronu soba nie jadłam, mówisz, że dobry jest, niech ja tylko go znajdę. :)
Buziaki i mocne przytulańce. :):*
Pozdrawiam ciepło!
Buziaki Princess na dobry humorek :) A makaron z łososiem i ja wczoraj miałam :) pycha :)))
Notem i Tiliuś dziękuje :*
Tilia a jaki miałaś makaron? tzn. co z czym i jak ;p
Tego jeszcze nie jadłam… ;)
Princess, spoks jeszcze trochę i cieplej będzie, jak to mawiał mój dziadek: „aby do maja” ;))
ależ ja lubię czytac te Twoje kulinarne wpisy.
i zimy tez nie lubię, zdecydowanie wolę wiosnę…
fajnie wygląda tez makaron, taki kolorowy.:-)
zemfi aby aby ;P
masz szczęście mój dziadek to mawia gorsze rzeczy ;)
ugotujmy dziękuje :*
to ile nas jest x-raczkow? mam dokladnie to samoco do zimy , i depresje takze zajadam makaronem :D (najlepiej w sosie pomidorowym, albo w sosie pomidorowym z chili, albo z suszonym miesem, albo poprostu z oliwa i czosnkiem i pepperoncino)