Warszatowe gotowanie w Makro :-)

Pochwalić się miała już dawno, ale zaczęło ze mnie cieknąć z każdej strony i zamiast przed kompem to w łóżku wylądowałam. No dobra, w łóżku z kompem, ale siły miałam jedynie na tzw. pilne sprawy ;)
A że jako już mi lepiej, choć nadal jestem bardzo pociągająca i kichająca, to się pochwalę co robiłam i gdzie byłam tydzień temu w piątek.

Wraz z innymi gotujmaniaczkami, zostałam zaproszona na wspólne gotowanie i nauki na Warsztaty Kulinarne organizowane prze Makro. Ale wyżerka była, z dwa kilo mi wskoczyły na bank! Wszystko się działo w kuchni pokazowej MAKRO Centrum Rozwoju Firm, a tematem przewodnim były ryby w kuchni fusion.

Najpierw sobie pojadłyśmy smakowitości rybnych, a potem rybki same przyrządzałyśmy. Ja z Oczkiem gotowałam i swoimi typowymi (czytaj: prowokacyjno-zboczonymi) teksami rzucałam ;)

Oczko, nie ma to tamto, oczywiście się zacięła ogromną tarką, co fale na plasterkach marchewki wycinała. Bidulka mówię wam. Naprawdę bardzo fajnie było, bo i żarełko było pyszne i potem wszystkie przygotowywane dania nie dość że nauczyły mnie nowych sztuczek, poznałam nowe smaki, to jeszcze się objadłam jak mops, znaczy się kurczak. Pysznego łosia grillowanego przyrządzałyśmy i gotowanego na parze halibuta (chyba).

Naprawdę bardzo fajno było się spotkać ze znajomymi bloggerkami i poznać te nieznane. Ja chcę jeszcze i więcej, dłużej, mocniej… no dobra z tym mocniej to chyba przesadziłam ;)

Dziękuje :)

P.S. zdjęcia nie moje, ja znów swego oka zapomniałam ;)

Podziel się
Facebook
Pinterest
Powiadom znajomego

18 Responses

Dodaj komentarz