Sałatka z fasoli mung i ogórka

Jak to dobrze, że Kurczak nie jest Kogucikiem!
Sama z sobą bym chyba nie wytrzymała…
Toć z tymi samcami to gorzej niż z dziećmi.
Im to starsze tym bardziej uparte i … no nie ważne.
Gdzież to ma głowę? Z resztą wolę nie pytać, bo chyba znam odpowiedź ;)
Z nimi to fiołka można dostać. Ba! Nawet bukiet fiołków ;)
Dobrze, że Kurczak ma na nich sposób i nie waha się go wykorzystywać ;)
Odwraca dziób w tył, rusza kuper i idzie coś zjeść. Na przykład sałatkę z fasolki mung. Prosta i szybka, a do tego smaczna. W dodatku kolorowa i dietetyczna, choć może gazy uaktywnić ;)
Ale jak to mówią, nie puszczone bąki wędrują do głowy i stąd rodzą się **** (głupie) pomysły :)

Sałatka z fasoli mung i ogórka

 

Sałatka z fasoli mung i ogórka
1 porcja

  • 100 g ugotowanej fasolki mung
  • 3 ogórki gruntowe
  • drobno posiekany ząbek czosnku
  • świeża lub suszona mięta
  • posiekane listki bazylii
  • papryka słodka w płatkach
  • czarny sezam
  • olej sezamowy i ocet balsamiczny do smaku
  • szczypta soli i pieprzu
  • ewentualnie: pomidor

Ogórki umyć, obrać i pokroić w kostkę. Bazylię posiekać.
Ugotowaną fasolkę wymieszać ogórkiem, czosnkiem i ziołami, doprawić do smaku olejem sezamowym, octem balsamicznym, solą i pieprzem. Posypać czarnym sezamem i płatkami papryki.

Podziel się
Facebook
Pinterest
Powiadom znajomego

26 Responses

  1. O, i Ty nie śpisz, Marku Nocny… Nie słyszałam – jak to mówią – o tych nie puszczonych… Ale tak jest, powiadasz…??? Mój Boże…
    Sałatka w sam raz dla mnie, ale dodałabym jeszcze suszonej żurawiny(to już taka schiza – prawie wszędzie dodaje…)
    Snów dobrych i myśli pogodnych na jutro:, Agnieszko:))

  2. A wiesz, że nigdy nie jadłem tej fasoli mung? jakoś tak nie napatoczyła się nigdy. Przy najbliższej okazji muszę kupić i spróbować. Tym bardziej, że Twoja sałatka jest wielce zachęcająca. Pozdrawiam!

  3. Wolisz 5 komentów czy jeden, jak groch z kapustą? Zatem, skoro milczysz :p, dostaniesz groch.
    Wróciłam z urlopu. Kocham zapach fiołków. Teorię z głupimi pomysłami kupuję. Przy Twojm poście o wizycie mamy prawie się popłakałam; są miejsca, z których się nie jeździ na wizyty, nie mam na co liczyć….Bardzo lubię smażone pieczarki, a ryż z jajecznicą muszę zrobić, bo miło wspominam go z londyńskiej restauracyjki chińskiej.
    :* (ahhh, btw, wyobrażasz sobie, że w pracy mam zablokowane wejście na blogspoty? Nie wiem, po co ja tam wobec tego chodzę…. )
    no, to jeszcze raz :*

  4. Miałam etap fasolowy jakiś czas temu, ale odkąd przeczytałam, że powinnam odpuścic sobie fasolowate, to mam dylemat….jeśc co zdrowe czy to co lubię….. A sałatka mi się podoba:) Do głowy to chyba idzie tym co zamykajĄ fasolę w słoiku i stawiają na słoneczku ;D

Dodaj komentarz