W tym roku postanowiła zrobić trochę przetworów. Nawet jeśli sam ich nie zjem to będą idealnym prezentem na urodziny czy święta dla bliskich. Na pierwszy ogień poszyły śliwki, z których zrobiłam powidła śliwkowe.
Jak zrobić powidła śliwkowe?
- Po pierwsze wybieraj miękkie, nawet już lekko pomarszczone śliwki węgierki. Są one słodsze, dzięki czemu mniej cukru będziesz musiał/a użyć – lub wcale nie będzie dodawać cukru tak jak ja.
- Po drugie nie spiesz się. Pozwól śliwkom powoli rozpadać się, wypuszczać soki, a potem parować. Mi to zajęło ok. 5 godzin.
- Pamiętaj o mieszaniu, częstym mieszaniu, zwłaszcza przy dnie. Powidła bardzo łatwo spalić. Mieszaj najlepiej drewnianą łyżką, najlepiej z płaskim szerokim zakończeniem
- Weź garnek o grubym dnie i dużej powierzchni – zmniejszasz ryzyko przypalenia powideł i zwiększasz powierzchnię parowania.
- Cukier dodaj na końcu, o ile to konieczne. Ja wole lekko kwaskowate powidła więc nie dodawałam cukru. Jak go dodasz pogotuj jeszcze chwilę.
- Słoiki dokładnie wyparz i wysusz. Nie musisz potem ich pasteryzować.
Powidła śliwkowe
ok. 6 słoiczków po 300ml każdy
- 4 kg dojrzałych śliwek węgierek
- ewentualnie cynamon dla wzbogacenia smaku
Śliwki dokładnie umyj, wypestkuj i wrzuć do garnka o szerokim i grubym dnie. Dodaj ok. 4 łyżki wody. Duś pod przykryciem na małym ogniu co jakiś czas mieszając przez około 30 minut. Następnie zdejmij pokrywkę i gotuj na małym ogniu przez ok. 4,5 godziny co jakiś czas mieszając, najlepiej co ok. 5 minut. Dokładnie zbieraj płaską łyżką śliwki z dna by za bardzo nie przywarły i nie przypaliły się*
Powidła będą dobre, gdy mocno zgęstnieją – ślad zrobiony łyżką po dnie garnka nie zlewa się.
Spróbuj czy śliwki są wystarczająco słodkie, jeśli nie to dodaj cukru i jeszcze pogotuj chwilę – śliwki znów puszczą soki i masa będzie za rzadka.
Możesz też dodać cynamonu do smaku.
Gorące powidła przełóż do wyparzonych słoików i dobrze zakręć. Nie musisz ich pasteryzować.
*Jeśli zobaczysz, że śliwki jednak się przypaliły, szybko zestaw garnek z ognia, przełóż wierzchnią, nie spaloną część do drugiego garnka by uratować choć tyle.
2 Responses
No, nareszcie można normalnie dodawać u Ciebie komentarze ;)
Powidła lubię bardzo i prawie mnie na nie namówiłaś. Prawie, bo nęci mnie czekośliwka ;)
zawsze można było :P wiesz, prawie robi zawsze różnicę ;) czeko zrób i daj mi słoik :P