Spis treści
ToggleTak, dokładnie, bądź czasem egoistą, pomyśl o sobie, naucz się odmawiać.
Życie jest tylko jedno i trzeba je wykorzystać jak najlepiej.
Warto żyć dla kogoś, ale nie w 100%. Warto też żyć dla siebie.
Dlaczego o tym piszę?
Bo ja przez wiele lat żyłam tylko i wyłącznie dla innych. Moje potrzeby były najmniej ważne, moje plany i moje samopoczucie zawsze spychałam na bok. Ktoś coś ode mnie chciał, ja od razu rzucałam wszystko i realizowałam prośbę.
Ktoś coś ode mnie oczekiwał, ja nie wyobrażałam sobie, że tego nie zrobię- pomimo zmęczenia, nie przespanej nocy, choroby.
Dlaczego tak robiłam?
Bo się bałam. Bałam się odrzucenia, bałam się, że nie będą mnie lubić, bałam się samotności. Tak, dokładnie, mimo że wszędzie mnie pełno, jestem wyszczekana, to tak naprawdę siedzi we mnie spora doza nieśmiałości.
Bałam się samotności i w ową samotność sama się wpędziłam. Zaczęłam unikać ludzi, bo mogli coś ode mnie chcieć, a ja marzyłam tylko o chwili odpoczynku. Zaczęłam się izolować, tworzyć swój własny światek, mój mały azyl, który przerodził się schron przed światem.
I wtedy właśnie zrozumiałam, że nie na tym polega życie, nie na tym polegają relacje międzyludzkie i to nie jest tak, że jak odmówię spotkania, bo chcę zwyczajnie poleżeć i nic nie robić, to ktoś się na mnie obrazi.
Jak o tym teraz piszę to śmiać mi się chce, bo to nie jest normalne by zawsze stawiać potrzeby innych nad swoimi. Można żyć dla innych i dla siebie jednocześnie. Trzeba tylko znaleźć tylko złoty środek.
Proste, a jak tak długo tego nie potrafiłam.
I żeby było jasne, ja nie piszę tu o egoizmie, ja tu piszę o zdrowym podejściu do życia. Jeśli czujesz, że dziś nie masz ochoty iść do kina mimo, że znajomy cię namawia, po prostu odmów, zaproponuj coś innego lub inny termin. To naprawdę proste, nikt się na Ciebie nie obrazi, nikt nie powie: już Cię nie lubię. Zostałeś poproszony o zrobienie czegoś, dziś i jutro masz inne plany, jeśli świat się nie pali to zapytaj czy możesz to zrobić pojutrze, nie rzucaj swoich spraw. Frustracja, że nie jesteś w stanie dogodzić wszystkim (nie mówiąc o sobie) prędzej czy później Cie zniszczy.
14 Responses
Heh. W sporej części napisałaś o mnie :) Jak to mówi mój szef: „Tomek? Asertywność -1000”
no patrz, a myslałam o sobie ;)
Heh. W sporej części napisałaś o mnie :) Jak to mówi mój szef: „Tomek? Asertywność -1000”
no patrz, a myslałam o sobie ;)
Bardzo mocno popieram :D :D :D
Bardzo mocno popieram :D :D :D
A jak się obrazi, to i tak nie był warty przyjaźni :-D
ano podobno :) coraz bardziej w to wierzę :)
Przyjemnie się do tego stosować :-) Bo tak, to miałam tak jak Ty. Zmiana podejścia jest znacznie zdrowsza :-D
i ułatwia życie ;)
A jak się obrazi, to i tak nie był warty przyjaźni :-D
ano podobno :) coraz bardziej w to wierzę :)
Przyjemnie się do tego stosować :-) Bo tak, to miałam tak jak Ty. Zmiana podejścia jest znacznie zdrowsza :-D
i ułatwia życie ;)