placuszki z polenty

Placuszki z polenty

Czasem te wiosenne porządki są jednak potrzebne i przydatne. No dobra, może nie w lany poniedziałek, kiedy to powinniśmy raczej odpoczywać iż sprzątać, ale lepiej późno niż później ;)
Nie dość, że możemy pozbyć się lokatorów na gapę, to w dodatku kurzane kocyki można ściągnąć z mebli. No i jeszcze jeden plus, znajdujemy rzeczy, o których istnieniu się zapomniało.
I tak mi się właśnie kiedyś zapomniało o takiej jednej żółtej i sypkiej, którą kupiłam tak dla checy, ze zwykłej ciekawości.
I przypomniało mi sie też, co kiedyś z niej zrobiłam i zachciało mi się tego jeszcze raz. Tak co by sobie trochę te święta bardziej kolorowymi uczynić ;)

placuszki z polenty

Pojawił się jeden mały problem w postaci braku suszonych pomidorów, które były obecne w wersji pierwotnej, ale nie z takimi problemami sobie radziłam. Po prostu tomaty te zastąpiłam orzechami włoskimi, które spisały się świetnie w roli zastępców. Zresztą i w pierwotnej wersji pojawiły się okazy z orzechem na szczycie, co widać na zamieszczonych zdjęciach.

 

No tak, niestety zdjęcia stare, bo udzielił mi się świąteczny leniwiec i na fotki sił nie miałam ;) Jednak wybaczam sobie, bo smak i wygląd ten sam, jedynie data konsumpcji inna ;)

placuszki z polenty
Placuszki z polenty
– 60g kaszki kukurydzianej
– 200 ml wody (ewentualnie trochę dolać) lub mleka
– 2 pomidory w oleju lub kilka połówek orzechów włoskich
– 10-15 g sera gorgonzola pokrojonego w małą kostkę
– szczypta soli, pieprzu, zmielonej gałki muszkatołowej i suszonej bazylii
Kaszę wymieszałam z połową wody/mleka. Drugą połowę zagotowałam i wlałam kaszę. Przyprawiłam solą, pieprzem, gałką i suszoną bazylią. Gotowałam, ciągle mieszając, aż kasza zaczęła odstawać od ścianek garnka. Przełożyłam masę do płaskiego pojemnika i rozsmarowałam i odstawiłam do wystygnięcia. Z wystudzonej i zestalonej masy wykroiłam foremką kwiatki i kółeczka. Wrzuciłam na rozgrzany teflon, delikatnie maźnięty oliwą, i smażyłam do zrumienienia. Następnie przewróciłam na drugą stronę, na wierzch położyłam ser i pokrojone w paski pomidory lub orzechy i smażyłam pod przykrywką do roztopienia sera. Zjadłam cieplutkie i smaczne ;)

To jest moja kolejna propozycja potrawę z Kuchni Wielkanocnej – fajna świąteczna, lekka i zdrowa kolacja lub przekąska na biesiadny stół :)

Kuchnia Wielkanocna 22.III. - 25.IV.2009
Ten wpis bierze udział w Konkursie z Jajem! pod patronatem zPierwszegoTloczenia.pl

inspiracja

Podziel się
Facebook
Pinterest
Powiadom znajomego

17 Responses

  1. Widać człowiek tak ma, że z nadmiaru świątecznego czasu – człowiek robotę sobie wyszukuje. ;-) Ja na ten przykład nie mogłam wysiedzieć przed telewizorem i poszłam śmigać na rowerze.:)
    Co do kwiatuszków… kaszy kukurydzianej chyba nigdy nie jadłam (mąkę używałam, kaszę nie), więc nie wiem czy lubię, czy nie lubię. ale już mi się podoba ten dodatek sera w środku… :)

Dodaj komentarz