Makaron z tuńczykiem i konkurs

Podobno „przez żołądek do serca mężczyzny”, jak dla mnie to trasa bardzo okrężną, a ponadto nadtrawionym można wyjść.
Poza tym czy kobiety, aż tak bardzo różnią się od mężczyzn? Czy ich serca nie można podbić pyszną kolacją przygotowaną przez lubego, który oprócz doznań smakowych, zapewni także romantyczną otoczkę wspólnego posiłku?
Mym skromnym zdaniem, zarówno do serca mężczyzny, jak i do serca kobiety można trafić przez żołądek, choć wymaga to trochę dobrych chęci i poświęcenia chwilki czasu przez drugą stronę.

No dobra, wiem, wiem, z tymi dobrymi chęciami u facetów bywa czasem ciężko – choć nie zawsze, ale już ta chwilka czasu to często rzecz a-wykonalna. Nie no nie twierdzę, że nie ma facetów, którzy uwielbiają gotować, a kuchnia to ich królestwo, w którym czują się jak lwy na sawannie, toć przecież większość szefów kuchni to mężczyźni, ale…No właśnie, ale zdarzają się faceci, którzy od kuchni trzymają się z daleka, a to co wymaga więcej niż 3 składników do przyrządzenia i zabiera więcej niż 10 minut do jedzenia się nie nadaje, a przynajmniej nie opłaca się marnować na to czasu.

Jednak kobiety czasem wymagają czegoś więcej na kolację od frytek z keczupem czy solą. Chciałby czasem by ich mężczyzna przygotował dla nich coś w co włoży się więcej serca, a i pupa aż tak bardzo nie będzie zagrożona. Na przykład jakąś smaczną sałatkę.

Znam pewnego Galla Anonima, któremu dobrych chęci nie brakuje, jednak na tym się „prawie” kończy. „Prawie”, bo :
– z entuzjazmem przyjmie propozycję wspólnego przygotowania obiadu, który wg. kobiety będzie prosty, szybki i smaczny (i taki będzie naprawdę),
– pomoże przy siekaniu pietruszki i krojeniu oliwek
– posieka czosnek i pokroi cebulę w „drobną” kostkę (ach ta megalomania ;) )

– i…stanie obok i będzie patrzył i czekał…na co? na pozwolenie na to:

Owy Gall wytrzymał przy „garach” 10 minut, a przecież przygotowanie makaronu czy pysznej sałatki nie zajmuje więcej niż 15 minut! Faceci to jednak mało wytrzymali są ;P

A gdyby czasem logicznie pomyśleli, mogli by wiele zyskać na przygotowaniu jakiegoś pysznego danka dla swej damy. Na przykład sałatki, na przykład na wspólne oglądanie meczu. Jedyne 10-15 minut, a ile zysków:
– uśmiech na twarzy kobiety z troski o jej dietę ;)
– euforia z przeżywanych doznań smakowych
– zamyka kobiecie buzie i owa kobieta nie zadaje prymitywnych i drażniących pytań typu: a co to jest karny, a co to jest aut, a co to znaczy…..
Chyba ten ostatni myślnik jest najbardziej przekonywujący dla niektórych panów ;) Zwłaszcza jak przygotowanie przepisu jest zaprezentowany w ten kuszący sposób, a pobudzona smakowo kobieta zadba po meczu o deser, na przykład o lody z bitą śmietaną ;)

A same nazwy już mają pewien podtekst, no bo jak tu nie widzieć podtekstu w nazwie „Sałatka Szefa dla Greka”? W nazwie i szef i Grek, szefciu w tej no wiecie greckiej love ;)

A co jaka jest Wasza opinia dotycząca tematu „Faceci a gotowanie”? Wiem, wiem temat rzeka, ale ta rzeka w tym przypadku przyniesie wam korzyści w postaci superwypaśnej nagrody: zestawu produktów od marki Knorr (1 x komplet pojemników na przyprawy, 1 x kosz produktów Knorr).

Wystarczy ciekawa wypowiedź pod ta notką dotycząca ww tematu, tego jak gotują wasi mężczyźni i jak ich do tego skłaniacie, czy do serca kobiety też wiedzie droga przez żołądek?
A za tydzień jury, w skład którego wchodzi: Princess vel Kurczak vel Aga-aa (czyli ja), Hirek czyli nieposłuszne ptaszysko i Gall Anonim ( o ile nie uśpi go taka masa literek), którego niektóre członki widzicie na zdjęciach :)
O wygranej poinformuje mailowo*.

A teraz zaprezentuje, może nie sałatkę (która mam nadzieje pojawi się na obiadowym stole w tą sobotę- tak to sugestia ;) ), a makaron z tuńczykiem i czarnymi oliwkami, który przygotowywany był wspólnie z facetem- no dobra przez pierwsze kilka minut, później zostałam sama na polu bitwy ;)

Makaron z tuńczykiem i czarnymi oliwkami
2 porcje

  • 150 g makaronu farfalle
  • puszka tuńczyka w sosie własnym
  • 2 ząbki czosnku
  • mała cebulka
  • natka pietruszki
  • odrobina oliwy
  • czarny pieprz,
  • pół łyżeczki suszonych mielonych pomidorów
  • sos sojowy
  • śmietanka słodka 12% lub 18%

Makaron wrzuci do wrzątku i ugotować al dente.
Cebulę pokroić w drobną kostkę, a czosnek posiekać, wrzucić na rozgrzaną oliwę i zeszklić.
Oliwki pokroić w obrączki. Tuńczyka odsączyć z sosu i wraz z oliwkami wrzucić na patelnię, zmniejszyć ogień, wymieszać i zalać śmietanką. Dodać pietruszkę, odrobinę sosu sojowego, mielone pomidory, zamieszać i doprawić pieprzem do smaku.
Na patelnię wrzucić makaron, połączyć go z sosem i podawać ciepłe.

* Regulamin Konkursu

Wpis powstał we współpracy z marką Knorr.

Podziel się
Facebook
Pinterest
Powiadom znajomego

35 Responses

  1. Sałatka makaronowa jest jak najbardziej na czasie :) Muszę się pochwalic,że oprócz przyniesienia smacznej kawy ( maszyna parzy) to mogę dostac pyszne naleśniki, kanapkiz mixem dodatków, ba nawet obiad tzn. drugie danie z nie obieranymi ziemniakami lub ryżem ( mundurki modne u nas od kilku lat :));D Niestety czas oczekiwania jest baaaaardzo długi :/* Bo według męskiej opinii, podobno przegłodzonej kobiecie , to wszystko smakuje :) Niestety nie działa to w przeciwnym kierunku:) Podobno mężczyzna jest niecierpliwy…. :)

  2. Gall:

    w życiu mężczyzny wszystko jest niezwykle męczące, nawet oglądnie meczów i popijanie ich piwem… ot ba… samo leżenie jest katorżniczą pracą.

    Docenicie więc oddanie waszych mężczyzn, bądź to obierających ziemniaki (w przypadku Grażyny), bądź to szatkujących cebule, (w przypadku Aga-aa) :p

    A pamiętajcie jeszcze, ze to nie wszystko…. – czasem też przecież wynosimy śmieci – które bądź co bądź są elementem ubocznym gotowania.

  3. Mój chłopak na początku naszej znajomości nie umiał praktycznie nic zrobić w kuchni. Jednak powolutku nabył umiejętności robienia naleśników, które nigdy nie chciały wyjść cienkie, zazwyczaj lądowały w koszu;) Kolejnym osiągnięciem było robienie kanapek z różnościami, sporządzenie sernika na zimno, co prawda z proszku, ale to nieistotne, liczą się chęci. Wciąż mi pomaga w kuchni i co najlepsze – podoba mu się to!:) Dziś np. robiliśmy wspólnie obiad, obieraliśmy ziemniaki i fasolkę. A wcześniej było śniadanko, które w całości przygotował dla mnie Mój K.:)) Pozmywał potem i wyniósł śmieci:)
    Ale ciekawe jak będzie po ślubie…;) hehe
    Miejmy nadzieję, że się już to nie zmieni:)

    p.s. świetną sałatkę zrobiliście razem z Lubym:)
    pozdrawiam

  4. A mój facet jest bardzo słaby w przygotowywaniu obiadów i kolacji, za to robi mistrzowskie śniadania. Najpierw leci rano po świeże pieczywo, potem smaruje masełkiem, czasem zrobi tosty. Kroi drobno cebulkę lub szczypiorek, gotuje jajka. Zdarza mu się nawet przygotować jajecznicę. A jego ulubioną śniadaniową wersją na lato jest sałatka caprese. Jako pomoc w przygotowywaniu obiadu czy kolacji też jest nieoceniony – wysyłam go do sklepu za każdym razem gdy okazuje się, że czegoś mi zabrakło :).

  5. Mój przystojniak to kompletna noga w kuchni, chyba by się popłakał, gdybym zleciła mu zrobienie obiadu :) Potrafi jednak fantastycznie zachwycać się tym co podam na posiłek, tak cudnie mruczy przeżuwając każdy kęs, wzdycha, cmoka i mlaska oblizując usta, w źrenicach widzę dwie gwiazdki migające niczym neony na widok podawanego talerza, a ile się nasłucham komplementów między jedną a drugą porcją wędrującą do buzi to ach, idzie spuchnąć jak podczas panujących upałów :D Wszystko to rekompensuje mi stanie przy kuchence i sprawia, że jakoś umyka mi jego brak umiejętności gotowania :)

  6. Ilko myślę, że po ślubie bedzie równie dobrze, tego wam życzę. A jeśli zobaczysz ze coś sie zmienia, to troche twej inwencji twóczej i myslę, że facet zacznie się starać ;) Kilka razy dobierz sie do niego gdy będzie obierał ziemniaki na ten przykład, a już będzie mu się ta czynnośc lepiej kojarzyła ;) Faceci, wbrew powszechnej opinii, to proste osobniki ;)

    Dorota nie tylko stopy, a jakie oczy… ;)
    A faceta masz celującego, gdyż jak wiemy, śniadanie to podstawa, no dobra deser po nim tez ;)
    A co drobnego krojenia czy też siekania, Gall ma inne wyobrażenie o „drobności”;)

    caracordata bardzo zmysłowo to opisałaś! Podoba mi się :)

  7. Moj maz jest cudownym partnerem zyciowym i fantastycznym ojcem.Czesto pomaga mi w kuchni a nawet sam potrafi przygotowac obiadek,gdy np.nie mam czasu lub mam wazne zajecie.Bardzo lubie pichcic razem z nim.Wspolne gotowanie to fantastyczna zabawa i poznawanie siebie nawzajem.Czesto gdy kroimy warzywa czy owoce to moj luby wycina z nich smieszne wzorki lub oklada w zabawne postacie.Kiedys z arbuza wycial miseczki i zaproponowal zebym je zalozyla na piersi jak bede sie opalac!Wariat z niego!W taki cudowny sposob on probuje roznych potraw,mruczy przy tym jak kotek glaskany po siersci.Bedac przy nim nigdy nie wiadomo co wymysli,a to poleje troszke soku na ramie czy szyje a pozniej chce to zetrzec wlasnym jezykiem a to wezmie do ust kawalek ogorka i chce sie nim podzielic z ust do ust.Zycie u boku takiego mezczyzny nigdy nie jest nudne.Czuje sie kochana i doceniona a wspolne zycie i przygotowywanie posilkow,ktore pozniej razem spozywamy to najlepszy dowod na to ze sie kochamy…i oby tak najdluzej!

  8. Mój Mężczyzna robi dla nas co niedzielę pyszną jajecznicę.
    Przygotowuje ją idealnie, dokładnie tak jak lubię. Sieka składniki, dusi je na patelni, wrzucając je po kolei ,z sobie tylko znaną kolejnością. Ja w tym czasie nie mam wstępu do kuchni, a jedynie cierpliwie czekam.
    Jajecznica składa się z cebulki, papryki, pieczarek, pomidorów, oczywiście jajek, soli i pieprzu. Wszystko jest dokładnie podduszone, wymieszane , na końcu dodane jajka. Następnie przekłada jajecznicę do miseczki, nakrywa do stołu, woła mnie i nakłada śniadanko na talerze posypując jajecznicę posiekanym drobno szczypiorkiem.
    Uwielbiam niedzielne śniadania. Czekam na nie z niecierpliwością cały tydzień.
    :))

  9. Majanko nie dziwię się Ci, że na nie czekasz :) Też bym czekała, choć ja na śniadanka przygotowane przez GA nie mogę narzekać, bo też są pyszne :) No i ta kawa z ekspresu ze spienionym mleczkiem :) a potem spacerek z Borkiem:)

  10. Ja z kolei babę do kuchni puszczam jedynie aby pozmywała. Jak chłop lubi pogotować, to robi to z ochotą, choć z efektem różnym, albowiem nie każden jeden utalentowany wystarczająco (jak na przykład ja: robię ossobuco, a wychodzi kupa w klajstrze; bo ja jestem jak jeden profesor chirurg: operować to on nie umie, ale niestety lubi).
    Znaczy się z chłopem tak samo jest, jak z babą, ale kobita często gotuje bo musi, bo jakieś styrotypy abo cuś, a w końcu bo coś jeść trzeba. Facet jak nie czuje pociągu do kuchni, to i przez próg nie przelezie.
    Dla mnie to niepojęte, bo przecież przy kucheneczce nagazowanej należycie człowiek nieco odsapnie, odmóżdży się przy siekaniu czosnku, zużyje trochę bandaża, więc i wątek mantrylologiczny się może przydarzyć, dodatek kombatancki do miziania, rozumiecie, takie hece.
    Na pytanie jak gotuje mój mężczyzna nie odpowiadam, bo to mi wygląda na prowokację ;) ale mogę powiedzieć, że do żołądka kobiety także droga wiedzie przez serce… Oj, coś chyba odwrotnie. Jak dla takiej Ludwiczak Jadwini naszykuję klusek z kurą i pesto, to po ręcach całować lezie. Bo ona sama to tylko kartofli w parniku dla świnek umie, a i to nie za bardzo.
    Hirka proszę pozdrowić, Galowi rzucić ziarenek. O masz, znowu kolejność dla mnie pomerdała się ;)

  11. Aha! Bom nie doczytała w kwestii męskiego gotowania. Otóż Piwne specjalizują się w omletach – bardzo smacznie. Ostatnio były z dżemiksem – pycha biszkopicki z patelni – ja się z patelnią spieram, więc radość tym większa. A skoro jesteśmy przy patelni – odkrycie: jajcarska z pleśniakiem jest w deseczkę, zwłaszcza przygotowana przez Piwne. Podobnie zresztą jak dziany kurczęcy cyc suszonymi tomatami, mozzarellą i czarnymi oliwencjami. I pasty wszelkiej maści – najczęściej też z suszonymi tomatkami i pesto z brazylii.
    Ale! najlepsze jest wspólne pieczenie zakwasowców. A w kolejce czekają jeszcze pierożki serowe z filo. No i wpadłam w zachwyt i zrobiłam się głodna. Piwne Oczy są fajne ;)

  12. a musze spytać niebiesko-zielonookiego (już oblukałam ;) ) o omlety, to bardzo je lubię. Tosty robi pierwsza klasa!
    A jaki pleśniak z tymi jajcami?
    No GA tez lubi kurzy cyc ;P
    Niebiesko-zielone Oczka też niczego sobie są ;) Ba! Są doskonałe :)

  13. Jakby tu zacząć :) Gdy poznałam mojego faceta czosnkowi mówił stanowcze nie .. no może 1 ząbek, a teraz bez czosnku sam nic nie ugotuje, nie przygotuje .. no może kanapki są bez ;). Jaki On jest w kuchni ..potrafi, umie i kocha gotować, przyrządzać, kroić :) z takim co by tego nie kochał chyba nie potrafiła bym być :)

  14. Jedyny mężczyzna w moim życiu – mój synek – ma dopiero 4-lata, ale w kuchni radzi sobie lepiej ode mnie. Zdarza się, że rano budzi mnie podając śniadanie do łóżka! Nie ważne, że to tylko płatki zalane mlekiem albo jogurt z muesli… Liczy się włożone w to serce :)
    W ciągu dnia Mateusz spędza sporo czasu bawiąc się w kucharza. Pomyślałabym, że to chwilowa fanaberia, ale jego zapał nie słabnie od ponad roku. Może za kilkanaście, kilkadziesiąt lat będę mogła pochwalić się, że jestem matką najlepszego szefa kuchni? :)

Dodaj komentarz